25 maja 2024 roku - wtedy ostatni raz Arkadiusz Milik rozegrał mecz w barwach Juventusu. Polski napastnik przed Euro 2024 nabawił się kontuzji kolana, która całkowicie wyeliminowała go z gry w pierwszej części sezonu. - Wszystko z nim w porządku, zaczął już trenować na boisku. Powinien być dostępny na początku stycznia. Myślę, iż to kwestia jednego, może dwóch tygodni - tak o sytuacji Milika mówił pod koniec grudnia dyrektor sportowy Juventusu Cristiano Giuntoli.
REKLAMA
Zobacz wideo "To jest bandytyzm. Przerażające". Dosadne opinie o zachowaniu Podolskiego
Wicemistrz świata o krok od Juventusu
Juventus w obecnym sezonie ma duże problemy ze zdobywaniem bramek i w obliczu kontuzji Milika od dłuższego czasu pojawiały się doniesienia, iż w Turynie może pojawić się nowy napastnik. Tak też się najpewniej stanie w najbliższym czasie.
"Le Parisien" poinformowało, iż Juventus osiągnął z PSG porozumienie ws. wypożyczenia Randala Kolo Muaniego do końca bieżącego sezonu. "Trener Starej Damy, Thiago Motta, uczynił z Kolo Muaniego priorytet w celu wzmocnienia ataku" - czytamy. To oznacza złe wieści dla Milika, bo po przyjściu Francuza i ewentualnym pozostania Dusava Vlahovicia będzie mu bardzo trudno o minuty po powrocie do gry.
Francuska gazeta podsumowała, iż do ustalenia pozostało tylko kilka szczegółów i niedługo Kolo Muani powinien dołączyć do Juventusu.
Zobacz też: To jest nokaut! Kibice zaorali PZPN. "Jesteśmy na dnie!"
Arkadiusz Milik przez ponad dwa lata rozegrał dla Juventusu 75 spotkań, w których zdobył 17 bramek i zanotował dwie asysty. Jego umowa obowiązuje do końca czerwca 2026 roku i niewykluczone, iż włoski klub będzie chciał latem cokolwiek na nim zarobić, żeby odzyskać zainwestowane w 2023 roku sześć milionów euro.
- Może na 100 klubów znalazłby się jeden szalony prezes, który zaryzykowałby sprowadzenie Arka za takie pieniądze, w oparciu o jego przeszłość. Tylko te lata już dawno za nami, a po tak poważnej kontuzji nie ma żadnej gwarancji, iż nasz napastnik będzie kiedyś w stanie jeszcze zaskakiwać. Do tego dochodzi ryzyko następnych urazów - mówił ostatnio ekspert od ligi włoskiej Piotr Czachowski.