Tom Aspinall po raz pierwszy obroni swój niekwestionowany tytuł mistrza wagi ciężkiej UFC w najbliższy weekend na gali UFC 321 w Abu Zabi – i choć każda walka o tytuł jest koniecznością, aby wygrać, ta walka ma dla brytyjskiego fenomenu wagę definiującą dziedzictwo.
Przez ostatnie dwa lata Aspinall był nękany przez byłego mistrza Jona Jonesa, który wielokrotnie unikał pojedynku z 32-latkiem, pomimo awansu Aspinalla do statusu tymczasowego mistrza w listopadzie 2023 r.
mierzący 185 cm wzrostu i ważący 250 funtów potężny zawodnik z Atherton nigdy nie miał szans na tron – zamiast tego otrzymał niekwestionowany pas domyślnie po ogłoszeniu przez Jonesa przejścia na emeryturę na początku tego roku.
Teraz, gdy Jones zniknął z pola walki, a pojedynek o wysoką stawkę z Cyrilem Gane’em na głównej gali UFC 321, presja wywierana na Aspinalla jest ogromna. Dlaczego? Ponieważ w MMA percepcja jest rzeczywistością.
Jeśli Gane – w swojej trzeciej próbie zdobycia złota UFC – doprowadzi do zamieszania, należy spodziewać się błyskawicznego ataku Jonesa w mediach społecznościowych, który niewątpliwie wskaże jego dominujące zwycięstwo nad Gane’em w 2023 r. jako dowód wyższości nad Aspinallem.
Kalkulacja MMA może być błędna – pokonanie Aspinalla przez Gane’a nie oznacza automatycznie, iż Jones pokona Aspinalla – ale optyka ma znaczenie.
Zdaniem opinii publicznej porażka z byłym przeciwnikiem Jonesa może zakończyć debatę na temat tego, kto zwycięży w potencjalnej superwalce Jones-Aspinall.
Style tworzą walkę, a nieuchwytne, techniczne uderzenia Gane’a stwarzają wyzwania, do których Jones był wyjątkowo przygotowany.
Jednak w tego typu debatach rzadko pojawiają się niuanse, a jeżeli Aspinall zawiedzie, wielu uzna to za potwierdzenie, iż Jones podniósłby rękę, kończąc dyskusję, zanim została ona w ogóle rozstrzygnięta w klatce.
Jednak zwycięstwo podtrzymuje dyskusję. Zwłaszcza jeżeli Aspinallowi uda się zdobyć tę pracę w swój typowy, stanowczy sposób.
Choć obronił swój tymczasowy tytuł w walce z Curtisem Blaydesem podczas chaotycznych negocjacji Jones-UFC, w najbliższy weekend będzie to jego pierwsza oficjalna obrona niekwestionowanego pasa.
Patrząc na rankingi wagi ciężkiej, trudno znaleźć pojedynek, w którym Aspinall nie byłby faworytem wagi ciężkiej.
Na drodze do tytułu rozwalił już pięciu pretendentów z pierwszej dziesiątki, a biorąc pod uwagę, iż rekord większości obron tytułu – w tej chwili należący do Stipe Miocica wynoszący trzy – jest w zasięgu ręki, droga do statusu GOAT wagi ciężkiej jest szeroko otwarta.
Zatem równanie jest proste: wygraj, a Aspinall pozycjonuje się nie tylko jako najlepszy zawodnik wagi ciężkiej swojej epoki, ale także jako człowiek, który wycofał Jona Jonesa na emeryturę, nigdy z nim nie walcząc.
Przegraj i ryzykuj, iż zostaniesz zdegradowany do wytwórni „flash in the pan”, którą Jones wielokrotnie rzucał mu w drogę – a wszystko to podczas tweetowania o wycofaniu się z walki, której fani wciąż pragną.