Djoković wykorzystał okazję na Wimbledonie. Zwrócił uwagę na problem całego świata

2 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://www.youtube.com/watch?v=aIfAQJmQB8g


Novak Djoković uporał się przed Wimbledonem z problemami zdrowotnymi i teraz na brytyjskich kortach radzi sobie bardzo dobrze. Australijczyk Alexei Popyrin postawił mu trudne warunki, urwał seta, ale Serb przetrwał trudne momenty i ostatecznie wygrał w III rundzie 4:6, 6:3, 6:4, 7:6(3). Na pomeczowej konferencji prasowej wicelider światowego rankingu wypowiedział się o przyszłości tenisa jako dyscypliny. I nie miał zbyt wielu optymistycznych wniosków.
Legendarny tenisista idzie, póki co przez Wimbledon bez większych turbulencji. Brytyjczyk Jacob Fearnley i Australijczyk Alexei Popyrin potrafili co prawda urwać mu po jednym secie, ale nie wpływało to szczególnie mocno na jego ogólną postawę i koniec końców wygrywał dość spokojnie. Teraz przed nim zdecydowanie największe z dotychczasowych wyzwań, a konkretnie rozstawiony z nr 15 Duńczyk Holger Rune. Panowie zagrają o awans do ćwierćfinału w poniedziałek 8 lipca o nieustalonej jeszcze godzinie.
REKLAMA


Zobacz wideo Anglia marnuje swój potencjał! Latające kufle, awantury


Wimbledon 2024. Djoković ostrzega o zagrożeniu dla tenisa
Po zwycięskim starciu z Popyrinem w trzeciej rundzie Novak Djoković zabrał głos na pomeczowej konferencji i podzielił się bardzo ciekawymi przemyśleniami na temat przyszłości tenisa. Ciekawymi, ale również mocno krytycznymi. Serb wyraził swoje głębokie zaniepokojenie przede wszystkim tenisem na tym niższym poziomie, bazowym.


Stwierdził, iż to bardzo niedobrze dla dyscypliny, gdy zarabiać na życie w ten sposób może zaledwie kilkaset osób na całym świecie. - Musimy zwiększyć liczbę zawodników, którzy mogą utrzymać się z tenisa. Bardzo rzadko widzę w mediach artykuły, zwracające uwagę na fakt, iż na całym świecie takich graczy jest 350-400. I to licząc rywalizację męską, kobiecą, singlową, deblową. Każdą. Tenis jest globalnym sportem kochanym przez miliony dzieci, ale nie czynimy z niego sportu ogólnodostępnego. Nie jest on dla wielu opłacalny. Zwłaszcza w krajach takich jak mój, gdzie nie ma silnych federacji czy wieloletnich tradycji - gorzko ocenił Serb.


Djoković ostro o bierności obu federacji. Apeluje o działania
Wielokrotny wielkoszlemowy mistrz powiedział, iż tenis na szczeblu klubowym jest zagrożony, a o ile nie zostaną wprowadzone zmiany, korty tenisowe zaczną się zmieniać np. w korty do padla. - Na jednym boisku tenisowym można zbudować trzy korty do padla. Dla właścicieli klubów tenisowych bardziej opłacalne są mniejsze boiska. Oczywiście grając w padla czy squasha można się znakomicie bawić, ale tenis to tenis. Król sportów, w których używa się rakiety do gry. Turnieje wielkoszlemowe zawsze sobie poradzą, ale co z tymi mniejszymi? Z fundamentami? - pytał dziennikarzy Djoković.
Wicelider rankingu ATP zauważył także, iż tenis nie wykorzystuje w tej chwili swojego potencjału marketingowego. Odniósł się jednocześnie do Formuły 1. - Z jednej strony tenis jest niby w dobrym miejscu, ale spójrzcie na Formułę 1. Co zrobili pod kątem rozwoju sportu, promocji, marketingu, odwiedzania wielu nowych miejsc. WTA i ATP muszą o wiele lepiej wykorzystywać potencjał dyscypliny. Badania pokazują, iż tenis to trzeci lub czwarty najchętniej oglądany sport na świecie, ale pod kątem czerpania korzyści z tej popularności, używania jej i komercjalizacji, zajmuje dopiero dziesiątą lokatę. Tak być nie może - podsumował Djoković.
Idź do oryginalnego materiału