Nie jestem doktorem, ale myślę, iż to siedzi tylko i wyłącznie w głowie i co by się nie działo, jesteś sam w stanie sobie z tym poradzić – siatkarz Michał Kubiak w podcaście “Żurnalisty” zszokował środowisko dość lekkomyślnymi stwierdzeniami o depresji. Nie zgadzam się z naszym reprezentantem. Dlaczego depresja to poważny problem, z którym trudno poradzić sobie samemu a praca nad psychiką jest niezwykle istotna dla wszystkich sportowca (i nie tylko)?
“Tylko i wyłącznie w głowie”? Przypadek Andrzeja Gołoty – gdy wszystko grało, ale nie grała głowa
Był fenomenalny! Walczył z najlepszymi w bokserskiej wadze ciężkiej, pokonywał wielu z nich i naprawdę kilka brakowało, by został mistrzem świata. Polscy kibice kochali go i podziwiali po zwycięstwach. Gdy przegrywał (szczególnie w słabym stylu), wieszali na nim psy. Andrzej Gołota jest uważany przez część ekspertów za niespełnioną nadzieję polskiego boksu. A przecież Gołoty bał się choćby Mike Tyson. Żelazny Mike mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego:
Gołota się mnie bał? Nie gadaj! Patrzyłem na niego. Potem przy nim stanąłem. Myślę: jaki on wielki! Pamiętałem, iż strasznie zbił mojego kumpla Riddicka Bowe’a. Miałem gdzieś, co on sobie myślał. Bałem się o swoje zdrowie!Pamiętamy lub dobrze wiemy, jak skończyła się ich walka. Gołota odmówił kontynuowania pojedynku i opuścił ring po tym, gdy sędzia Garza przymykał oko na faule Tysona. W karierze sportowej Gołoty było wiele sytuacji, w których “głowa nie zagrała”. Zawsze, gdy czekało go większe wyzwanie, eksperci zastanawiali się, jak polski bokser wejdzie w walkę. Wszyscy znali jego potencjał, ale też realnie obawiali się, czy już w jej trakcie nie dojdzie do nieoczekiwanego zwrotu akcji zmieniającego świetnego pięściarza nie do poznania.
Opisując karierę Andrzeja Gołoty nie odnoszę się do depresji jako takiej, ale chcę wyraźnie zaznaczyć, iż to właśnie “w głowie” można wygrać lub przegrać pojedynek. To “głowa” sprawiała, iż świetny bokser z dużym potencjałem mógł zrezygnować z walki w nieoczekiwanym momencie (jak w pojedynku z Grantem).
Dlaczego depresja nie omija sportowców?
Nawet dwa treningi dziennie, codzienny ból, kontuzje, zmęczenie, brak czasu w życie towarzyskie… a cały Twój wysiłek może pójść na marne w jednej chwili. Wystarczy moment nieuwagi w walce. A po pojedynku i tak ktoś powie, iż przecież wychodzisz tylko na chwilę, bijesz się i tylko zbierasz hajs. No tylko pozazdrościć. Życie jak w Madrycie. Krytyku, chodź i sam spróbuj.
Kibice (pokuszę się o stwierdzenie, iż ich zdecydowana większość) nie widzą, jak codziennie z*****dalasz na macie, jak wiele zdrowia i czasu poświęcasz na to, by odnosić sukcesy. Nie widzą, jak często dokładasz do całego interesu, a nie zawsze odnosisz takie korzyści, jakie chcesz, szczególnie gdy przegrałeś pojedynek. Dla wielu kibiców liczą się tylko zwycięzcy.
Życie sportowca to nieustanne oczekiwania z wielu stron. Przecież żyjemy w społeczeństwie. Mamy partnerki, partnerów, dzieci, rodziców, przyjaciół, których nie chcemy zawieść, którym chcemy poświęcać czas i bardzo często to również dla nich chcemy stale się rozwijać. o ile jesteś znany, nosisz na sobie ciężar bycia osobą publiczną. Każdy mówi ci, jak masz żyć, a nie każdy zna Twoją historię i nie każdy wie, jak wiele poświęciłeś, by zostać profesjonalnym sportowcem.
Dobrze wiesz, iż chcesz się rozwijać, ale coraz więcej do powiedzenia będzie miał Twój zegar biologiczny. Nie będziesz sportowcem całe życie. Może już choćby teraz odczuwasz trudy lat spędzonych na macie. W końcu przyjdzie czas na zakończenie kariery. Co wtedy? Na czym będziesz zarabiał? Z czego będziesz żył? A może pewnego dnia dostaniesz zawału jak wielu innych sportowców po zakończeniu kariery?
Jak radzą sobie sportowcy na emeryturze? Różnie bywa. Dobrze widzieć byłych mistrzów jako komentatorów, ekspertów lub trenerów. Ale nie każdy znajduje swoją drogę. Gorzej jest widzieć weteranów UFC, którzy awanturują się na ulicach lub przegrywają walkę z nałogami.
Realia życia zawodnika wcale nie są tak wspaniałe, jak może się wydawać. Wiele opisanych trudności może przyczynić się do depresji praktycznie na każdym etapie kariery. No i nie zapominajmy o standardowych trudnościach każdego człowieka. Są szczególnie dotkliwe, gdy trudno pogodzić życie zawodowe z życiem prywatnym.
Nie nadają się?
Pewnie ktoś powie, iż są osoby, które do sportu się nadają i te, którym nie jest pisana kariera sportowca. Tylko jak wytłumaczyć to, iż depresja dopada choćby najlepszych z nich.
- Ilu świetnych sportowców zakończyło karierę przed trzydziestką i bez powodzenia na nowo układało sobie życie?
- Ilu topiło smutki w alkoholu i przegrało walkę z nałogiem?
- Ilu po prostu odebrało sobie życie?
Warto poczytać i posłuchać, co o depresji mówiła Justyna Kowalczyk. Czy ktokolwiek byłby w stanie powiedzieć, iż ona nie nadawała się do sportu?
Dlaczego depresja to najtrudniejszy przeciwnik?
Michał Kubiak powiedział w podcaście “Żurnalisty”:
Wiem, iż depresja jest poważną chorobą, ale nie potrafię sobie wyobrazić, iż mógłbym sam popaść w taki stan. Nie okazuje zrozumienia dla takich myśli. Myślę, iż jest milion różnych sposobów, żeby nie czuć się w depresji, nie mieć takich myśli.I tutaj widzę niezrozumienie, czym w ogóle jest depresja. Nie można jej zwalczyć myśleniem o pozytywnych rzeczach. Przede wszystkim, może przydarzyć się każdemu niezależnie od tego, kim jesteś. Tak! Multimilioner wypoczywający na prywatnej wyspie też może popaść w depresję, bo co innego jest ważne dla niego, a co innego dla przeciętnego Kowalskiego. Depresja oznacza określone nastawienie, określony tok rozumowania, które trudno zmienić samemu. Depresja wprowadza złe ustawienia systemu i również uniemożliwia ich reset. Nie da się po prostu przestać myśleć o złych rzeczach, nie da się po prostu przestać być smutnym lub przestać “czuć się źle”. Co by się nie działo, i tak przejdzie przez filtr “doła” – negatywnego nastawienia do siebie samego, swojej przyszłości i otaczającego świata.
Depresja to przeciwnik bardziej przebiegły niż mistrzowie UFC. To rywal, który siedzi w głowie, a da się go pokonać dzięki wsparciu z zewnątrz. Tylko osoba, która ma inny ogląd rzeczywistości niż my może pomóc nam się z nim zmierzyć. Leki pomogą tylko tymczasowo. To leczenie objawów. Aby uporać się z przyczynami depresji, należy ją rozpracować wspólnie z kimś innym.
Normalni i psychiczni? Koniec z tym! Jak zmienia się podejście do problemów psychologicznych?
Pocieszające jest to, iż społeczeństwo ma coraz większą świadomość – rzadziej stygmatyzuje osoby poszukujące pomocy. o ile chodzisz do psychoterapeuty już nie jesteś “psychicznym”, ale po prostu kimś, kto walczy o siebie. Kilkadziesiąt lub choćby kilkanaście lat temu było większe ryzyko otrzymania łatki “czubka”.
Wypowiedzi Michała Kubiaka są szokujące, bo widać w nich właśnie rys archaicznego podejścia do problemów psychologicznych. Podejścia czasów słusznie minionych. Kiedyś wszystko było proste (by nie powiedzieć “prostackie”). Musisz sobie poradzić sam, a jak nie poradzisz sobie, to po prostu jesteś słaby. Może się to przydarzać innym, tylko nie mnie, bo ja jestem mięczakiem. Nie rozumiem, jak inni mogą być smutni, bo wcale nie mają źle. Skoro dla mnie coś nie jest problemem, to dla innych też nie może być itp. itd. Bardzo często archaiczne podejście idzie w parze ze stwierdzeniem, iż kiedyś ludzie byli mocniejsi i takich problemów nie było. Nie rozczulali się nad sobą, robili swoje i wcale nie było źle. Że kiedyś to były prawdziwe problemy, dziś żyje się lepiej, ale ludzie są mięczakami.
A teraz odpowiedzmy sobie na pytania:
- Ilu znajomych/przyjaciół/krewnych popełniło samobójstwo?
- llu ludzi chciało to zrobić?
- Ilu z nich nigdy nie mówiło, iż coś jest nie tak (może się obawiali łatki “czubka”)?
- Ilu znamy ludzi, którzy swoje nieprzepracowane problemy przenosili na swoich partnerów lub na swoje dzieci?
- Ilu znamy ludzi na stałe skrzywdzonych? Ich trudny los jest efektem braku pomocy we właściwym momencie.
Właśnie do tego doprowadziło podejście “trzeba być twardym, a nie miękkim”. Z nowoczesnym podejściem mamy większe szanse na zdrowsze społeczeństwo.
Depresja bez tabu!
Mimo iż wypowiedź Michała Kubiaka nie należy do przemyślanych, dobrze, iż do niej doszło. Cieszy mnie reakcja środowiska. To dobry znak. Nie bójmy się rozmawiać o depresji. Nie bójmy się szukać pomocy gdy jej potrzebujemy. Postarajmy się zrozumieć, z jakimi trudnościami walczą sportowcy. I unikajmy przyklejania innym łatek, bo nigdy nie wiemy, kiedy taką łatkę przykleją nam.