„Raków podał ci rękę jak sprawdzałeś klasówki, a ty jak Judasz chcesz się sprzedać za złotówki” – takim transparentem kibice z Częstochowy przywitali dziś Marka Papszuna na stadionie w Sosnowcu. Nie ma co ukrywać, atmosfera wokół Rakowa jest w tej chwili szalenie napięta, a ostatnie wystąpienia medialne szkoleniowca Medalików tylko podsyciły negatywne emocje. W tych okolicznościach mecz wicemistrzów Polski z Rapidem Wiedeń w Lidze Konferencji został niejako zepchnięty na dalszy plan. A przecież było to dla Rakowa bardzo ważne starcie. Z czego na szczęście doskonale zdawali sobie sprawę sami zawodnicy z Częstochowy, którzy – mówiąc bez cienia przesady – zdeklasowali Austriaków.
Stanęło na wyniku 4:1 dla Rakowa, ale wygrana mogła być jeszcze okazalsza.
Raków Częstochowa – Rapid Wiedeń. Świetny występ Medalików
W teorii – Raków nie miał się dzisiaj czego ani kogo obawiać. Rapid w Lidze Konferencji spisywał się bowiem jak dotąd katastrofalnie. Ekipa z Wiednia zaczęła zmagania w fazie ligowej od klęski z Lechem Poznań (1:4), potem porządnie oberwała również od Fiorentiny (0:3) i na dokładkę przegrała z Universitateą Craiova (0:1). Trzy mecze, komplet porażek, aż osiem straconych goli. W efekcie Austriacy do dzisiejszego spotkania przystępowali z ostatniego miejsca w tabeli. No ale Piast Gliwice również nie jest przecież wysoko notowany w Ekstraklasie, a sprał ostatnio podopiecznych Papszuna na kwaśne jabłko i to na ich terenie.
Dlatego dzisiejsze starcie miało nam tak naprawdę udzielić odpowiedzi na najważniejsze pytanie – czy przeciąganie liny w temacie Marka Papszuna między Rakowem Częstochowa a Legią Warszawa ma jakikolwiek sens z perspektywy Medalików? Bo niby Michał Świerczewski występuje tu z pozycji siły, rozdaje karty – to Wojskowi od miesiąca radzą sobie z trenerem tymczasowym na ławce. No ale gdyby Raków z Papszunem będącym już myślami na Łazienkowskiej miał teraz cały czas grać tak, jak w ostatnim spotkaniu z Piastem, to wzięcie Legii i samego trenera na przeczekanie byłoby najwyżej pyrrusowym zwycięstwem właściciela klubu spod Jasnej Góry. W takim scenariuszu z całego tego zamieszania przegrani wyszliby wszyscy – Papszun, nazywany już „Judaszem”, oczywiście Legia, ale również Raków.
Wygląda jednak na to, iż Świerczewski może odetchnąć z ulgą.
Pierwsza połowa meczu z Rapidem była w wykonaniu Rakowa bliska perfekcji, zwłaszcza w defensywie. Wiedeńczycy nie wykreowali w zasadzie żadnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Oliwiera Zycha. Gospodarze też zaczęli w ofensywie dość niemrawo, to fakt, ale jak już się nieco rozhulali, to od razu przejęli stuprocentową kontrolę nad przebiegiem spotkania. I, co istotne, potwierdzili to bramkami. W 27. minucie do siatki z rzutu karnego trafił Jonatan Braut Brunes, a w 40. minucie prowadzenie Rakowa zgrabnym, mierzonym strzałem podwyższył niezwykle dziś aktywny Lamine Diaby-Fadiga.
𝐋𝐚𝐦𝐢𝐧𝐞 𝐃𝐢𝐚𝐛𝐲-𝐅𝐚𝐝𝐢𝐠𝐚 na 2⃣:0⃣ dla @Rakow1921!
Polsat Sport 2 | Polsat Sport Premium 2
Polsat Box Go#UCL
pic.twitter.com/vvdcg3QtHn
— Polsat Sport (@polsatsport) November 27, 2025
Diaby-Fadiga z hat-trickiem! Rapid zdemolowany
I podkreślmy raz jeszcze, iż Raków w pełni na tę dwubramkową zaliczkę zasługiwał. Był przed przerwą zespołem o klasę lepszym od Rapidu w zasadzie pod każdym względem. Podobać mogła się zwłaszcza chirurgiczna precyzja gospodarzy w poczynaniach defensywnych. Sporadyczne szarże gości nie robiły na obrońcach z Częstochowy najmniejszego wrażenia. Gasili wszelkie ofensywne zapędy rywali w zarodku, na ogół z dziecinną łatwością.
Koncentracja – na najwyższym poziomie. A to nadzwyczaj cenne w takich, a nie innych okolicznościach.
Jeszcze ważniejsze jest jednak to, iż Raków po zmianie stron poszedł na ciosem, na co Rapid kompletnie nie umiał już w stanie zareagować. No i tak naprawdę po paru chwilach było już po meczu – kolejne dwa trafienia zapisał na swoim koncie Diaby-Fadiga, kompletując w ten sposób hat-tricka i nokautując Austriaków. I tylko szkoda, iż 24-latek zaraz po trzecim trafieniu nabawił się jakiegoś urazu i gwałtownie opuścił pole gry, bo pachniało kolejnymi bramkami jego autorstwa. Defensywa Rapidu po przerwie zwyczajnie przestała istnieć. Gracze z Częstochowy już wcześniej dominowali, ale w drugiej odsłonie meczu zaczęli wręcz miażdżyć swoich oponentów.
DWIE MINUTY, DWIE BRAMKI!
𝐋𝐚𝐦𝐢𝐧𝐞 𝐃𝐢𝐚𝐛𝐲-𝐅𝐚𝐝𝐢𝐠𝐚 skompletował hat-tricka
Polsat Sport 2 | Polsat Sport Premium 2
Polsat Box Go#UCL | @Rakow1921
pic.twitter.com/D6WYK0EsTW
— Polsat Sport (@polsatsport) November 27, 2025
Gdybyśmy mieli się o coś gospodarzy czekać, to tylko o niepotrzebny, choć krótki okres rozprężenia w okolicach 70. minuty. Widać było, iż częstochowianie poczuli się na boisku trochę zbyt pewnie, zdjęli nogę z gazu, no i czyste konto szlag trafił. Honorową bramkę dla Rapidu zdobył Janis Antiste.
Raków pokazał moc. Drużyna nie popadła w rozsypkę
Nie ma to jednak większego znaczenia dla całościowej oceny występu Medalików. Raków nie pozwolił już sobie na kolejne chwile słabości i – summa summarum – zanotował naprawdę efektowne zwycięstwo, które adekwatnie gwarantuje mu grę w play-offach Ligi Konferencji. Ten występ trzeba jednak przede wszystkim traktować jako demonstrację siły w wykonaniu ekipy spod Jasnej Góry. Raków dowiódł bowiem, iż potrafi się uodpornić na medialną zadymę związaną z przenosinami Marka Papszuna do Legii i zagrać wielki mecz niezależnie od tego, iż trener otwarcie mówi o swojej chęci przejścia do ligowego rywala.
Michał Świerczewski może się zatem po tym triumfie uśmiechnąć jeszcze szerzej niż zwykle.
Dzisiaj w Sosnowcu przegrał nie tylko Rapid. Przy okazji przegrała też Legia.
Raków Częstochowa – Rapid Wiedeń 4:1 (2:0)
- 1:0 – Brunes 27′ (rzut karny)
- 2:0 – Diaby-Fadiga 40′
- 3:0 – Diaby-Fadiga 51′
- 4:0 – Diaby-Fadiga 53′
- 4:1 – Antiste 75′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Sigma. Michał Świerczewski znów upokarza Dariusza Mioduskiego
- Mural Papszuna w Częstochowie przerobiony. Kibice wściekli
- Papszun chce odejść: „Mam nadzieję, iż nie trzeba będzie tego ujawniać”
- Papszun chce do Legii. Czy to zdrada Rakowa? [KOMENTARZ]
- Leśnodorski o pomyśle Legii: „Przyjście Papszuna to koniec Żewłakowa”
- Raków stracił Papszuna. Negocjuje warunki klęski
- „Chcę być trenerem Legii”. Papszun gra w otwarte karty!
fot. NewsPix.pl

5 godzin temu













