Dla Magdaleny Fręch starcie z Jessicą Pegulą było siódmą potyczką z zawodniczką z TOP 3 światowej listy. Sześć poprzednich łodzianka przegrała 0:2, teraz sporą niespodzianką byłby fakt, gdyby nastąpiło inne rozstrzygnięcie. Sama ma wyraźny dołek, Amerykanka zaś wygrała turniej w Charleston, a w Miami grała w finale. O żadnej sensacji nie mogło być jednak mowy - Pegula rozbiła Polkę 6:1, 6:1 i po niecałej godzinie zameldowała się w ćwierćfinale. W sobotę zagra z Jekateriną Aleksandrową.