Młodzieżowa reprezentacja Polski pod wodzą selekcjonera Bartosza Jureckiego przegrała ze Słowenią (21:31) w ramach drugiego meczu fazy grupowej 25. Mistrzostw Świata w Piłce manualnej Mężczyzn do lat 21. Mimo porażki, która przywiodła na myśl identyczną sytuację sprzed dwóch lat podczas Mistrzostw Świata Mężczyzn również rozgrywanych nad Wisłą, Polacy zachowali szanse na awans do rundy głównej. Aby tak się stało, nasi zawodnicy będą jednak musieli pokonać Norwegię. Decydujący mecz odbędzie się już jutro, w sobotę 21 czerwca o godz. 18.30.
Polska U21 – Słowenia U21 21:31 (9:14)
Polska: Witkowski, Wysocki – Pinda, Wasiak, Kamiński, Wierzbicki, Czertowicz, Luksa, Siekierka, Rodak, Pepliński, Grzesik, Kałużny, Sladkowski, Mielczarski, Martyn.
Słowenia: Cesek, Salamon – Jelen, Korosec, Turk, Anzić, Muhić, Dragić, Kacicnik, Begić, Kljucanin, Vujicić, Korze Lesjak, Malović, Kovacević.
To miał być ekscytujący wieczór w płockiej ORLEN Arenie. Po inauguracyjnym zwycięstwie nad Urugwajem (39:16) młodzieżowa reprezentacja Polski objęła prowadzenie w Grupie A. Biorąc pod uwagę pozostałe wyniki rywali – środowy remis Słowenii z Norwegią oraz piątkowe zwycięstwo Skandynawów nad Urugwajem – Biało-Czerwoni już teraz stanęli przed szansą na zapewnienie sobie awansu do rundy głównej mistrzostw. Warunek? Piątkowe zwycięstwo ze Słowenią.
“W środę Słoweńcy udowodnili, iż potrafią wstać z kolan i podnieść się mimo dużej przewagi rywali. W meczu z Norwegią walczyli do końca i wywalczyli bardzo cenny remis. To pokazuje, iż na mistrzostwach nikt nie odpuszcza, choćby kiedy przewaga rywali jest duża. Kadra Słowenii przypomina stylem gry dorosłą drużynę, czyli opiera się na bardzo szybkiej grze piłką, ich zawodnicy są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie i w grze jeden na jeden” – komplementował Słoweńców jeszcze przed meczem selekcjoner Bartosz Jurecki.
Opiekun Biało-Czerwonych na drugi mecz w mistrzostwach świata zdecydował się dokonać dwóch zmian w składzie. W miejsce Jakuba Wielguckiego i Wojciecha Kozłowskiego do zespołu dołączyli Paweł Kałużny oraz Franciszek Wierzbicki. Efektem tego, w polskich szeregach znaleźć miało się aż czterech obrotowych.
Od pierwszej minuty na parkiet wybiegli natomiast Mikołaj Rodak, Oskar Czertowicz, Patryk Grzesik, Oliwier Kamiński, Patryk Siekierka, Jakub Sladkowski oraz Adam Witkowski w bramce.
Już pierwsze akcje miały wyznaczyć bojowy charakter spotkania, a stawka spotkania powodowała, iż każda bramka okupiona miała zostać ogromnym wysiłkiem. Szybciej z presją poradzili sobie jednak rywale, którzy – mimo głośnego dopingu dla naszych graczy – zdobyli trzy pierwsze bramki w spotkaniu i od razu przejęli inicjatywę. Biało-Czerwoni na pierwszą bramkę czekać musieli aż osiem minut, kiedy rzut karny wykorzystał Patryk Wasiak.
Prawdziwą zmorą dla naszych graczy był słoweński bramkarz Mark Salamon, który zatrzymywał rzuty Polaków z każdej pozycji. Słoweńcy znacznie łatwiej znajdowali drogę do polskiej bramki, dlatego w 15. minucie, przy wyniku 3:7, reagować musiał Bartosz Jurecki, który poprosił o przerwę na żądanie.
Uwagi naszego trenera podziałały na tyle, iż w kolejnych minutach mecz się wyrównał. Polacy zagrali jeszcze mocniej w obronie, dzięki czemu Słoweńcy zaczęli mieć kłopoty w ataku. Biało-Czerwoni nie potrafili jednak wykorzystać słabości rywali, samemu często gubiąc się pod bramką przeciwników. Szybciej na dobre tory znów wrócili rywale, efektem czego przewaga gości wzrosła do 12:6 w 26. minucie.
Polskim kibicom mogły przypomnieć się demony sprzed dwóch lat, kiedy w identycznej sytuacji – w drugim meczu fazy grupowej mistrzostw świata mężczyzn rozgrywanych w Polsce – Biało-Czerwoni wyraźnie ulegli Słowenii wynikiem 23:32, już do przerwy przegrywając 11:17. Tym razem przewaga rywali po 30. minutach gry była minimalnie mniejsza, bo 14:9.
Niestety, po zmianie stron Słoweńcy dalej kontrolowali przebieg zdarzeń, a przewaga rosła. W pewnym momencie goście kolejne bramki zdobywali seriami. W 41. minucie było już 21:11. Nie do zatrzymania byli Aljuš Anžič i Lun Ključanin.
Ostatni fragment meczu również upłynął pod dyktando Słoweńców, którzy skupili się na pilnowaniu wypracowanej przewagi. Obie drużyny nieco rozluźniły szynki w obronie, bramki padały w szybszym tempie, ale najważniejsza statystyka – wynik – dalej wyraźnie wskazywała na korzyść przeciwników, którzy ostatecznie triumfowali 31:21.
Piątkowy wynik reprezentacji Polski w połączeniu z wcześniejszym triumfem Norwegii nad Urugwajem oznacza, iż po dwóch seriach gier Biało-Czerwoni spadli na trzecią lokatę w Grupie A. Mimo przegranej ze Słowenią, Polacy zachowali szanse na awans do rundy głównej. Aby tak się stało, nasi zawodnicy będą jednak musieli pokonać Norwegię, zakładając prawdopodobne zwycięstwo Słowenii nad Urugwajem. Decydujący mecz odbędzie się już jutro, w sobotę 21 czerwca o godz. 18.30.
Przypominamy, iż Oficjalnym Partnerem mistrzostw w zakresie dystrybucji biletów jest platforma www.eventim.pl (BILETY). Bilety na wszystkie mecze, niezależnie od etapu rozgrywek oraz lokalizacji, dostępne są w jednakowej cenie 10 złotych. Pomóżmy Polakom awansować do rundy głównej!
Wszystkie spotkania z udziałem reprezentacji Polski dostępne są w telewizyjnych kanałach Polsat Sport oraz w streamingu Polsat Box Go, a wszystkie mecze mistrzostw można obejrzeć na Polsatsport.pl i kanale Polsatu Sport w serwisie YouTube.