Reprezentacja Polski powoli kończy rywalizację w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. W piątek Biało-Czerwoni zmierzą się z Holandią, w poniedziałek będzie czekał ich mecz z Maltą. Wszystko wskazuje na to, iż kadra Jana Urbana zajmie w grupie drugie miejsce, co pozwoli jej na grę w barażach. To i tak niezły wynik, biorąc pod uwagę, iż jeszcze w czerwcu za kadencji Michała Probierza nasz zespół przegrał w Helsinkach z Finlandią.
REKLAMA
Zobacz wideo Adam Nawałka w Wieczystej Kraków? Kosecki: Są ambicje, ale nie wiem, co na to trener
Jak pracuje Jan Urban? Gorąca dyskusja. "Trwa ferment"
Praca Urbana jest dobrze oceniana zarówno przez kibiców, jak i ekspertów, ale trzeba przyznać, iż selekcjoner potrafi zaskoczyć. W październiku sporo mówiło się o tym, iż nie powołał do kadry Oskara Pietuszewskiego. Tym razem natomiast wywołał zdziwienie, wyłaniając skład, w którym nie znalazł się żaden zawodnik grający na co dzień pozycji numer "sześć" (z wyjątkiem Bartosza Slisza, który z Holandią nie zagra z powodu przekroczenia limitu kartek).
Łukasz Wiśniowski w programie "Meczyków" wyraził opinię, iż reprezentacji bardzo przydałby się Taras Romanczuk. Mimo tego, iż nie jest to zawodnik wybitny technicznie, który błyszczy w rozegraniu piłki.
- My serio będziemy mieć piłki jak na lekarstwo w meczu z Holandią - podkreślił Wiśniowski. - To raz. A dwa, iż Taras bardzo dobrze rozumie grę z piłką. Zwłaszcza iż przeżywa swój "prime" [najlepszy czas - przyp. red.] za kadencji Adriana Siemieńca w Jagiellonii Białystok. I to jest obsesja [niepowoływanie Romańczuka - przyp. red], której ja nie rozumiem - powiedział Wiśniowski, po czym wspomniał też o Oskarze Wójciku z Cracovii.
Dziennikarzowi odpowiedział po chwili Mateusz Święcicki z Eleven Sports. Podkreślił, iż choć Urban ma własne opinie na temat zawodników, to reszta sztabu szkoleniowego też regularnie o nich dyskutuje i może mieć wpływ na decyzje selekcjonera.
- Musimy pamiętać o jeszcze jednym. W sztabie trwa ferment, tam są dyskusje. Asystenci podsuwają pewne kandydatury. Trener widzi to inaczej. Wydaje mi się, iż szkoleniowiec, który ma choćby bardzo pozytywne zdanie na temat piłkarza, może je zmienić, kiedy ktoś mu racjonalnie wytłumaczy, iż to nie jest dobra opcja. [...] Myślę, iż sztab ma wpływ na Jana Urbana - podkreślił Święcicki.
ZOBACZ TEŻ: Holendrzy piszą o traumatycznym scenariuszu przed meczem z Polską
Wiśniowski stanął jednak przy swoim. - Dałbym sobie palucha uciąć, iż są w sztabie osoby, które uważają, iż osoba X zasługuje na powołanie, ale go nie otrzymuje. Co pokazuje pewną autonomię Jana Urbana. I wiemy, iż Jan Urban, choć nie sprawia takiego wrażenia na pierwszy rzut oka, potrafi być człowiekiem bardzo asertywnym - podsumował dziennikarz.

2 godzin temu














