Phil De Fries w trakcie jubileuszowego wydarzenia KSW wypowiedział się na temat potencjalnego starcia Jonesa z Tomem Aspinallem. Anglik nie widzi perspektyw na ten pojedynek, a powodem tego jest… strach Jona!
Mistrz dywizji ciężkiej KSW w zeszły weekend obronił swój pas już po raz 11.. Otóż w co-main evencie gali XTB KSW 100 już drugi raz pokonał Darko Stošicia, odprawiając go z kwitkiem przed czasem.
Na zawodnika z Wysp na ten moment nie ma mocnego. Prawdopodobnie w następnej kolejności zmierzy się z Vojčákiem, a w przypadku wygranej przyjdzie mu stanąć w szranki ze zwycięzcą main eventu gali KSW 102.
Otóż w styczniu na gali w Radomiu ma dojść do starcia z udziałem Arkadiusza Wrzoska. Nie poznaliśmy na ten moment jeszcze jego rywala, jednakże wszystko wskazuje na to, iż będzie nim Augusto Sakai. Co ciekawe, Arek miał już okazję kiedyś wspólnie trenować z Brazylijczykiem na macie „ATT”.
Wracając do Phila, to nie zaznał on porażki już od ponad 7 lat. Według wielu gdyby w tym momencie powrócił do UFC, to spokojnie mógłby się utrzymać w czołowej 15-tce dywizji ciężkiej tejże organizacji. À propos rankingu królewskiej kategorii Ultimate Fighting Championship to tuż za plecami Jona Jonesa znajduje się w nim przyjaciel De Friesa, Tom Aspinall, czyli tymczasowy mistrz UFC.
Już od dłuższego czasu mówi się o jego potencjalnym starciu z „Biznesem”, jednakże na ten moment Amerykanin niechętnie się zapatruje na taki pojedynek. Swoje 3 grosze odnośnie tej sytuacji dodał właśnie Phil!
ZOBACZ TAKŻE: Makhachev skomentował wielki bonus dla Mameda po KSW 100! Mistrz UFC fanem Polaka
De Fries o braku walki Jonesa z Aspinallem: Z Tomem by przegrał
W trakcie eventu Patryk Prokulski zapytał Phila De Friesa o to, czy Jon Jones unika Toma Aspinalla. Odpowiedź wieloletniego mistrza KSW poniżej:
Oczywiście, iż unika. Cały świat o tym wie. Unika go jak diabeł wody święconej. (…) Nie ma szans na tę walkę, to się nie wydarzy. Jon Jones tego nie chce. Wie, iż zebrałby manto, a chce ciągle wygrywać. Osiągnął wszystko, co chciał i nie zamierza odejść po porażce, a z Tomem by właśnie przegrał.
Spore grono fanów MMA uważa, iż w tym momencie Aspinall by zmiażdżył Jonesa. Z pewnością Anglik byłby faworytem tej konfrontacji w oczach wielu, jednakże nie zapominajmy, iż Jones… to Jones.
Rzeczywiście w przypadku takiego zestawienia wisiałoby nad nim widmo porażki, jednakże sam Jon oświadcza, iż w grę nie wchodzą żadne obawy. Niekwestionowany G.O.A.T. Mieszanych Sztuk Walki uważa, iż Anglik po prostu nie zasłużył na taki pojedynek, a co więcej samemu Jonesowi on nic nie daje.
Czy opinia De Friesa jest słuszna? Czy może jednak najświeższa opinia mistrza dywizji ciężkiej UFC jest bardziej przekonująca?