"Wspólnie z trenerem uznaliśmy, iż tym razem nie wezmę udziału w czerwcowym zgrupowaniu. Czasem organizm daje sygnał, iż trzeba na chwilę odetchnąć" - napisał Robert Lewandowski w mediach społecznościowych, tłumacząc brak powołania od Michała Probierza na czerwcowe mecze reprezentacji Polski. - Być może przyszedł czas, by oddał opaskę kapitańską komuś innemu - zastanawia się Marek Koźmiński, były reprezentant Polski. Decyzja Lewandowskiego cały czas wywołuje duże kontrowersje.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski buduje imponującą posiadłość! To tu może zamieszkać po karierze
Czytaj także:
Romano ogłasza ws. Szczęsnego i Barcelony. Już wszystko jasne
W piątek przed południem pojawiły się informacje, iż Lewandowski przerwie swój urlop, by przylecieć do Katowic i pożegnać Kamila Grosickiego na Stadionie Śląskim. Lewandowski chce w ten sposób zrobić niespodziankę swojemu przyjacielowi. Wtajemniczeni w tę sprawę byli prezes PZPN Cezary Kulesza oraz Michał Probierz.
"Na jego miejscu złapałbym się za udo". Dawidowicz naprawdę to powiedział
Paweł Dawidowicz udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu Onet" podczas zgrupowania reprezentacji Polski. Defensor odniósł się do tego, iż Lewandowski nie pojawił się na zgrupowaniu. - Są dwie strony tego medalu. Rozumiem, iż mógł poczuć zmęczenie. Przecież od lat zawsze pojawiał się na kadrze, czy graliśmy z silnymi przeciwnikami, czy ze słabeuszami. Nie miał wakacji, brakowało mu możliwości spędzenia czasu z dziećmi. Sam wiem, jak bywa ciężko, a przecież nie gram co trzy dni jak on - powiedział.
- Kibicom nieobecność Roberta się nie podoba. Pewnie niektórym piłkarzom też. Ale ja uważam, iż facet pokazał jaja - twierdzi Dawidowicz. Później wypowiedział słowa, które nie powinny paść z ust profesjonalnego sportowca. - Na jego miejscu w 88. minucie ostatniego meczu Barcelony złapałbym się za udo, zrobił kwaśną minę, poprosił o zmianę i dzień później wypuścił komunikat, iż nabawiłem się kontuzji. A on się w nic takiego nie bawił. Powiedział, jak jest. Udowodnił, iż krytykę ma w dupie. Odpowiem dyplomatycznie: wierzę, iż Robert jeszcze wróci i nieraz nam pomoże - dodał.
Czytaj także:
Fatalne wieści przed meczem Polaków. Szykują się pustki na trybunach
Gdzie będzie grał Dawidowicz? "Lepszej pozycji nie będę miał"
W trakcie wywiadu Dawidowicz mówił też o swojej przyszłości. Polak odejdzie z Hellasu Verona po tym, jak jego kontrakt nie został przedłużony. Włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio pisał, iż Dawidowiczem interesuje się Pisa, a więc jeden z beniaminków Serie A. Jak w tej chwili wygląda sytuacja?
- Sporo czasu spędziłem na rozważaniach dotyczących przyszłości. Rozmawiałem o tym z kolegami z szatni. Są chwile, gdy nadjeżdża pociąg, do którego trzeba wskoczyć. Mam 30 lat, jestem zdrowy i nie trzeba za mnie płacić. Lepszej pozycji do negocjacji nie będę miał. Odezwało się do mnie kilka klubów, które wiedzą, co mogę im zaoferować. Mówimy o szanowanych markach, w których z pewnością mógłbym cieszyć się grą w Serie A, a nie tylko drżeć o utrzymanie - wytłumaczył Dawidowicz.
Zobacz też: Barcelona złożyła ofertę za gwiazdę. Jest odpowiedź!
Pozostałe opcje dla Dawidowicza to kraje arabskie oraz klub, który nie jest z czołowej ligi, ale zagra w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
- Ja nigdy nie zadebiutowałem w międzynarodowych rozgrywkach. I to jest mój dylemat: czy na stare lata nie warto byłoby mieć co powspominać. Kusi mnie ta opcja. Być może nadszedł moment, aby wycisnąć z mojej kariery tyle, ile się da. Na razie nie mam konkretów, ale jest bardzo poważne zainteresowanie. I czekam na odpowiedź. Podejmę decyzję najpóźniej do końca czerwca - podsumował reprezentant Polski.