Czyje gwiazdy rozbłysną w okresie 2025? [ANALIZA]

tenisbydawid.pl 16 godzin temu

Lada moment rozpocznie się nowy sezon w cyklach ATP Tour i ATP Challenger Tour. Kogo będziemy najbardziej bacznie obserwować w kontekście potencjalnego awansu rankingowego, czy to na przestrzeni całych dwunastu miesięcy, czy też choćby w krótszym wymiarze czasowym?

Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis

Po zakończonym niedawno Next Gen Finals ciężko nie rozpocząć od jednego nazwiska – Joao Fonseca. Brazylijczyk od wielu lat uważany jest za ogromny talent i już w tym roku pokazywał niesamowite przebłyski, choćby na poziomie ATP Tour. Jak to nastolatek, nie brakowało też jednak występów trochę słabszych. Wielu potrafiło dosłownie po jednej porażce wieszać na nim psy i w pewnym sensie spisywać na straty.

Ale po turnieju w Dżuddzie nie mamy już żadnych wątpliwości. Fonseca serwował lepiej niż kiedykolwiek wcześniej i zaprezentował bardzo dojrzałą wersję swojej gry. W jakichkolwiek sytuacjach pod presją odnajdywał się znakomicie i zaimponował choćby czystą determinacją, tocząc zacięty bój w trzecim meczu w grupie z Jakubem Mensikiem, mimo tego iż awans miał już zapewniony. Ten występ po prostu pokazał nam, iż 18-latek jest gotowy na wielkie rzeczy w nadchodzącym roku, a jego gra jest znakomitym ucieleśnieniem większości trendów we współczesnym tenisie.

Turniej reprezentacji na start sezonu! Analiza United Cup [WIDEO]

Podczas Next Gen Finals bardzo interesowało nas też, jak poradzą sobie Learner Tien i Nishesh Basavareddy. Młodzi Amerykanie całkowicie zdominowali drugą połowę sezonu w Challengerach w swoim kraju, ale można było się zastanawiać, jak przełożą to na starcia z zawodnikami z innych regionów. Ostatecznie nie było się o co obawiać, wygląda też na to, iż ich debiuty w pierwszej setce są praktycznie zapewnione. Tien nie broni bowiem żadnych punktów przez trzy miesiące na wiosnę (kontuzja żebra), Basavareddy tak naprawdę przez pierwszych pięć miesięcy nie miał żadnych istotnych rezultatów zawodowych (grał wtedy dla Stanfordu w systemie akademickim).

Learner Tien (fot. edgeAi / Twitter)

Czemu tak znakomicie Tien i Basavareddy byli w stanie zaadaptować w rywalizacji ze swoimi rówieśnikami w Dżuddzie? Ten pierwszy wciąż doskonale antycypował i był w stanie trzymać takich rywali jak Jakub Mensik czy Arthur Fils w tylnej strefie kortu, grając z nimi długie i obfitujące w zwroty akcji wymiany (w których ostatecznie najczęściej mylili się rywale). Gracze tej klasy nie radzili sobie też z jego pozornie niegroźnym serwisem, którego leworęczna rotacja okazywała się bardzo nieprzyjemna. Basavareddy atakował drugie podania rywali dosłownie jak za oceanem i jeżeli tylko miał na to przestrzeń, znakomicie czuł się w grze ofensywnej.

Mimo słabego występu nie zapominamy też o wyżej wspomnianym Mensiku, który w Dżuddzie chyba po prostu oczekiwał od siebie zbyt wiele. Kiedy był już poza turniejem i włączył luz w trzecim pojedynku z Fonsecą, jego gra wyglądała zupełnie inaczej. Z zawodników sklasyfikowanych w tym momencie około Top 50 rankingu ATP to chyba właśnie on zdaje się najbardziej zaufanym kandydatem do kolejnego skoku w górę. Ten sezon to było dla niego raczej tylko kilka bardzo mocnych momentów, teraz oczekiwać będziemy stabilizacji. Jego gra właśnie to powinna w przyszłości zapewniać, gdyż w porównaniu z większością swoich utalentowanych rówieśników Czech ma bardzo duże zaplecze w defensywie i poruszaniu po korcie (mimo wzrostu).

Nishesh Basavareddy (fot. Stanford Men’s Tennis / Twitter)

W Dżuddzie nie zobaczyliśmy w akcji Martina Landaluce, który był pierwszym oczekującym. Hiszpan bardzo stopniowo rozwijał się w tym sezonie i chociaż nie zobaczyliśmy z jego strony żadnych kosmicznych fajerwerków, gra juniorskiego mistrza US Open 2022 krok po kroku staje się coraz lepsza. Poruszanie po korcie i szybkość to problemy, które zostały przez niego praktycznie wyeliminowane, teraz pewnie trzeba będzie poszukać trochę więcej różnorodności i opcji na wygrywanie punktów. Ale poziom, który widzieliśmy z jego strony chociażby w pięknym pojedynku z Fonsecą w Lyonie wskazuje na to, iż ta progresja Hiszpana nie dobiegła jeszcze końca.

Kalendarz ATP 2025 z opisami już gotowy na naszej stronie!

Mniej więcej rok temu dalibyśmy sobie rękę uciąć, iż Hamad Medjedovic za chwilę zrobi olbrzymi progres, ale w tym sezonie praktycznie tego nie zobaczyliśmy. Nie zawsze z jego winy, w pierwszych czterech miesiącach roku przeszedł ciężką chorobę. Być może dosłownie 365 dni później Serb będzie w stanie nawiązać do tamtych oczekiwań, bo przy poprawie returnu czy wydolności fizycznej jego waga uderzenia wciąż powinna być praktycznie nie do odparcia. Medjedovic już na początek nowego sezonu obrał sobie ciekawą drogę i nie jedzie do Australii, zamiast tego planując starty w serii halowych Challengerach w Oeiras. Jest w tym trochę ryzyka, ale jeżeli uda się wygrać chociaż jeden turniej, to prawdopodobnie 21-latek wyjdzie na spory plus.

Hamad Medjedovic (fot. Hamad Medjedovic / Twitter)

Na wielkie rzeczy może być też w przyszłości stać Alexandra Blockxa, chociaż ten sezon również był dla niego trudny. Kontuzja w kwietniu wyeliminowała go z gry na trzy miesiące, często zastanawialiśmy się też, czy return i bekhend nie będą blokować jego marszu w górę rankingu. Duże nadzieje daje nam jednak jego występ w Kobe w listopadzie, gdzie Belg pokazał, w którą stronę zmierza wykonywana przez niego i cały jego team praca. Takie serwowanie ze strony 19-latka może pozwolić mu znacznie łatwiej ustawiać grę pod swoje warunki i dominować na korcie znakomitym forhendem. Biorąc pod uwagę iż pierwsze trzy miesiące w sporej części spędzi pewnie w hali…

Gra bez podatku po wpisaniu kodu TBD

Niektórzy zawodnicy będą wracali po dłuższych lub krótszych urazach. Dominic Stricker stracił praktycznie połowę tego sezonu, dosłownie chwilę po tym, kiedy wreszcie przebił się do pierwszej setki rankingu ATP. Szwajcar już w Sztokholmie czy Bazylei złapał jednak swój dawny poziom i jeżeli tylko zdrowie dopisze, miejsce nr 300 w rankingu może zostać zamienione na coś dwucyfrowego. Większość roku z drobniejszymi kontuzjami mierzył się Dino Prizmic, o którym wciąż mówi się dużo ze względu na słynne spotkanie z Novakiem Djokoviciem w Australii. Gra Chorwata ewidentnie potrzebuje jeszcze trochę dopieszczenia i dojrzałości w ofensywie, ale mało kto byłby w stanie w jego wieku tak bardzo ufać sobie w długich wymianach z legendarnym rywalem. Miejmy nadzieję, iż większość jego problemów zdrowotnych to już przeszłość.

Tomasz Berkieta (fot. PZT)

Jak zawsze nie możemy też zapomnieć o Polakach. Tomasz Berkieta w tym sezonie grał jeszcze w finale juniorskiego Roland Garros, ale w startach zawodowych było raczej średnio. Trochę ograniczyły go kontuzje, szczególnie ta kostki, przez którą musiał znacznie dłużej występować na nielubianej przez siebie nawierzchni. Serwis i dzikie przyspieszenie 18-latka jeszcze kiedyś zawojują świat i w tym sezonie chcielibyśmy zobaczyć pierwsze imponujące wyniki w profesjonalnym tenisie, a także po prostu mądrzejsze wykorzystywanie swoich atutów. Niedawno operację przegrody nosowej przeszedł Olaf Pieczkowski, który miewał na korcie spore problemy z prawidłowym oddychaniem. Teraz będzie mógł trenować i grać na znacznie większej intensywności, co powinno się przełożyć na lepsze wyniki niż w tym raczej do zapomnienia sezonie. Być może Kamil Majchrzak zawalczy o nową “życiówkę”? W końcu ten rok musiał jeszcze zaczynać praktycznie od zera i długo startować w turniejach niższej rangi by w końcu wrócić w okolice Top 100.

Wszystkie zawodowe mecze tenisa możesz obstawiać i oglądać w Betclic, a wpisując kod TBD podczas rejestracji w pole “kod promocyjny z freebetem otrzymasz pierwszy zakład bez ryzyka do 50 PLN, gra bez podatku, cashout, edycja zakładu, transmisje na żywo oraz wiele innych!

Kod TBD wpisuje się w pole na kod promocyjny na trzeciej planszy!

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!

Hazard wiąże się z ryzykiem. BEM Operations Ltd. to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+

Idź do oryginalnego materiału