Po dwóch porażkach z RPA w Australii i ciężkiej porażce z Pumami w Argentynie, Wallabies są na dnie przed sobotnim starciem z Nową Zelandią w Sydney.
Eksperci w Wielkiej Brytanii wątpią, czy w przyszłym roku brytyjskie i irlandzkie lwy mają sens odwiedzać Australię. Eksperci i podcasterzy uważają, iż Republika Południowej Afryki może być bardziej konkurencyjną opcją.
Pytanie, przed którym w tym tygodniu stanie trener Nowej Zelandii Scott Robertson, brzmi: jak zatrzymać podopiecznych Joe Schmidta na tym poziomie, a może zepchnąć ich nieco niżej, jednocześnie skupiając uwagę na szerszej perspektywie.
Robertson powitał ponownie filara Ethana De Groota i sprowadził Patricka Tuipulotu ze skrzydła kontuzjowanego, co doda dodatkowej siły drużynie, która ma zdominować przeciwników, ale więcej uwagi poświęci się składowi nieaktywnych napastników i decydentów w tylnej linii Kiwi.
Wallace Cityte początkowo spisał się tak dobrze jako skrzydłowy niewidomy przeciwko mistrzom świata w Cape Town, iż Robertson być może chciał zobaczyć, jak 22-letni zawodnik Chiefs zaczyna ponownie grać – ale gdzie jest ważniejsze pytanie.
W tym przypadku Robertson może spojrzeć w przyszłość i zagrać z City na preferowanej przez siebie pozycji numer 8, przenosząc Ardiego Saveę na otwarte skrzydło i sprowadzając Ethana Blackaddera z powrotem na ślepą stronę.
Blackadder, który był w doskonałej formie w Johannesburgu, był niedostępny dwa tygodnie temu z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego, co otworzyło drzwi City. Przyjął kontuzję obiema rękami, czego nie można powiedzieć o wszystkich zawodnikach Robertsona.
Tylko kilku graczy skorzystało z jego cierpliwości, jak na przykład piąty w tabeli Damian McKenzie, wybór nr 10, który po raz kolejny budzi wątpliwości.
Czy wybranie Beaudena Barretta na numer jeden i Jordana na bocznego obrońcę zapewni lepszą równowagę w linii obrony?
McKenzie wciąż znajduje swoje miejsce w regularnej grze na poziomie międzynarodowym, ale w tym roku nie zdominował meczu testowego, mimo iż wystąpił w ponad 50 międzynarodowych meczach. Robertson może ulec pokusie, aby poszukać czegoś innego.
Beauden Barrett grał jako rezerwowy w niedawnej porażce z Boksami 18:12, ale po tym, jak zrobił dobre wrażenie w meczu przeciwko Anglii w pierwszych dwóch meczach testowych w tym roku, jego ostatni występ nie był udany. Czy Mackenzie byłby tam lepszy? Na pewno ma na to energię.
Innym problemem jest to, iż po tym, jak Wallabies stracili dziewięć prób przeciwko Pumom w Santa Fe, wyglądają na idealny zespół, który może wprowadzić McKenziego do gry, aby poprawić jego formę i odzyskać pewność siebie. Co więcej, mając 29 lat w porównaniu z 33-letnim Beaudenem Barrettem, McKenzie jest opcją długoterminową.
Robertson musi być praktyczny; Ponieważ pomimo dość wolnego podania przeciwko Republice Południowej Afryki, Australia to inna bestia.
Na stadionie Accor zagrają gracze Wallabies, którzy nie urodzili się, gdy Australia po raz ostatni była gospodarzem Pucharu Bledisloe – w 2002 roku – więc porażka byłaby nie do przyjęcia dla fanów Nowej Zelandii, choćby biorąc pod uwagę trwający „miesiąc miodowy”. oraz nieprzewidywalność współczesnego międzynarodowego rugby.
Obie drużyny miały dzisiaj dzień odpoczynku w jasnym słońcu i temperaturze sięgającej 25 stopni Celsjusza – co znacznie różni się od szalonej pogody w Nowej Zelandii – a gracze i menadżerowie obu drużyn będą doskonale świadomi zimnego przyjęcia, jakie spotkają, jeżeli przegrają. Ponownie.
Dla zwolennika Wallaby Alana Alalatuy wiąże się to z terytorium.
„Każdy będzie miał swoje zdanie” – stwierdził.
„Zawsze będzie ten hałas zewnętrzny, a my, jako liderzy i jako grupa, musimy wewnętrznie skupić się na tym, co jest dla nas ważne”.
Kiedy kwalifikacje do Australian Football League i National Rugby League realizowane są pełną parą, zainteresowanie australijskiej opinii publicznej będzie jeszcze mniejsze niż w Nowej Zelandii, a Australijczycy są w bardzo niekorzystnej sytuacji w obliczu jakichkolwiek zwycięstw z Nową Zelandią, więc kolejna porażka nie miałaby większego wpływu na Most prawdopodobnie.
Sytuacja drużyny Nowej Zelandii i Robertsona wygląda zupełnie inaczej na tydzień przed rewanżem na wypełnionym po brzegi stadionie w Wellington.
Główny trener, który rano ogłosi skład, może zechcieć podjąć pewne ryzyko podczas selekcji, patrząc w przyszłość i trzy bardzo trudne mecze wyjazdowe z Anglią, Irlandią i Francją.
Ale bycie obecnym i utrzymanie Pucharu Bledisloe jest równie ważne.
To balansowanie i coś, co z pewnością doceni Robertson, zapalony surfer, który być może patrzył dziś ze zdumieniem na rozbijające się fale na plaży Bondi.