W miniony piątek Polskim Związkiem Narciarskim wstrząsnęła decyzja podjęta przez dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich Alexandra Stoeckla, który zrezygnował ze stanowiska. "Stoeckl odchodzi z PZN, bo "jest zbyt wiele rzeczy, które są sprzeczne z osobistymi wartościami i przekonaniami". Jednocześnie zaznaczył, iż nie ma zamiaru więcej wypowiadać się w tej sprawie" - opisywał Marcin Jaz ze Sport.pl, przybliżając oświadczenie Austriaka, w którym ten odnosił się m.in. do głośnych wypowiedzi prezesa PZN-u Adama Małysza.
REKLAMA
Zobacz wideo Fenomenalny Wąsek! Nowy rekord życiowy i najlepszy występ w karierze
Rafał Kot zabrał głos ws. rezygnacji Alexandra Stoeckla
W piątek miał zostać opublikowany komunikat PZN-u do całej sytuacji, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło i ciągle panuje cisza. Jednak głos zaczynają zabierać członkowie związku. - To pożegnanie nie wypadło najlepiej. Nie stawia to w dobrym świetle ani nas jako związku, ani też Stoeckla. To powinna być rozmowa między nim, a prezesem. W cztery oczy, w siedzibie związku - stwierdził Rafał Kot na antenie Polsatu Sport.
- Nie takie oczekiwania mieliśmy od niego. Do jego obowiązków miało należeć nie tylko to, iż miał stworzyć system szkolenia. Miał też walczyć o naszych zawodników ze swojej pozycji jako szef od skoków narciarskich. Tymczasem dały nam się wszystkim we znaki różne dyskwalifikacje, które nie zawsze są z winy sztabu czy zawodników. To obnażył wręcz Timi Zajc, ale za nim od razu stanął ktoś ze związku - dodał Kot, odnosząc się do pracy Alexandra Stoeckla.
Działacz zaznaczył, iż Małysz, jako prezes Polskiego Związku Narciarskiego, miał prawo zwrócić Stoecklowi uwagę. - Przykro mi to mówić, ale błędem Adama było to, iż to poszło przez media. Nie było to załatwione ani w cztery oczy, ani na zarządzie. Ale co zrobił Alexander Stoeckl? To samo. Nie przyjechał do związku, nie powiedział "rezygnuję". Zrobił to przez media i to jeszcze norweskie. To poszło w świat - podsumował.
Zobacz też: Tak źle w polskich skokach nie było od 16 lat! Ten widok przeraża
Adam Małysz ciągle nie wypowiedział się publicznie po rezygnacji Alexandra Stoeckla.