Iga Świątek obroniła tytuł i po raz czwarty w karierze wygrała turniej rangi Wielkiego Szlema. W sobotnim finale Rolanda Garrosa rozbłysła również gwiazda Karoliny Muchovej. Czeszka postawił jej trudne warunki, zmusiła do prawie trzygodzinnej walki. Mimo iż przegrała, jej rodacy byli bardzo dumni z jej postawy.
REKLAMA
Zobacz wideo
Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica
Czesi zachwyceni walecznością Muchovej. Co za słowa o Świątek
W czeskiej prasie można wyczuć delikatne rozczarowanie. "Marzenie o pierwszym w karierze tytule Wielkiego Szlema pozostało (jak na razie) niespełnione. W finale French Open w Paryżu czeska tenisistka dzielnie przeciwstawiła się faworytce, światowej jedynce i broniącej tytułu mistrzyni. Jako pierwsza w turnieju ugrała przeciwko niej seta, ale ostatecznie, po walce trwającej dwie godziny i 49 minut, została pokonana w setach 2:6, 7:5 i 4:6" - pisze serwis sport.cz.
Portal wymownie napisał natomiast o Idze Świątek. "Królową Paryża pozostaje numer jeden na świecie" - czytamy.
Dziennikarz trafił w samo sedno po triumfie Świątek. Lepiej nie dało się tego ująć
Gra Muchovej wywarła na jej rodakach piorunujące wrażenie. "Bohaterski występ Muchovej nie wystarczył. Świątek obroniła swój paryski tytuł po prawie trzygodzinnej bitwie" - pisze z kolei tenisovysvet.cz. "Muchova starała się aktywnie grać przeciwko faworytce i przejąć inicjatywę przy każdej nadarzającej się okazji. choćby tak urozmaicona gra, w której łączyła uderzenia z dystansu ze skrótami, lobami czy piekielnymi wolejami, ostatecznie nie wystarczyła. Czeszka miała 30 zwycięskich ataków, ale jednocześnie jej ofensywny styl przyniósł 38 niewymuszonych błędów" - podsumowuje portal.
Muchova skradła serca kibiców. Poruszające sceny po meczu. I te słowa o Świątek [WIDEO]
Czeskie media żartują ze Świątek. "Mówi w tempie karabinu maszynowego"
Czesi podkreślają także dramaturgię tego spotkania. "Sacrebleu! Nie wyszło. A było tak blisko. W finał Rolanda Garrosa początkowo groziła nam szybka porażka Karoliny Muchovej. Ze światową jedynką przegrywała 2:6 i 0:3 i wtedy pochodząca z Ołomuńca zawodniczka zaliczyła kolejny wielki powrót" - relacjonuje iSport.cz. "Muchova starała się, jak mogła, by spowolnić światową jedynkę, która mówi w tempie karabinu maszynowego i gra w zupełnie takim samym. Spisała się dzielnie, biorąc pod uwagę, iż czeską sensację turnieju musiała przełknąć tremę z pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału i konsekwencje trzygodzinnego półfinałowego starcia z Aryną Sabalenką" - dodają dziennikarze.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W podobnym tonie mecz opisał także serwis idnes.cz. "Walczyła ze zdenerwowaniem, popełniała błędy. Z pierwszych jedenastu gemów wygrała tylko dwa, przegrywając 2:6 i 0:3. Jednak Karolnna Muchova nie poddała się w finale Rolanda Garrosa, wygrała trzeciego seta, w którym po przerwie prowadziła 4:3 i miała break pointa przy stanie 5:4. Ostatecznie jednak przegrała z numer jeden na świecie Igą Świątek 2:6, 7:5, 4:6 i nie zdobyła pierwszego w karierze wielkoszlemowego tytułu. Mimo porażki rozegrała w Paryżu turniej swojego życia' - podsumowują przedstawiciele czeskich mediów.