Czekali na to 32 lata! Zwycięzca Ligi Mistrzów lepszy od mistrza świata

4 dni temu
Zdjęcie: Screenshot Canal+ Online


Mistrz świata i zwycięzca Ligi Mistrzów przeciwko sobie w meczu ekstraklasy? Świadkami takiego zdarzenia byliśmy w Lublinie, gdzie rywalizowali Lukas Podolski i Sergi Samper. Więcej powodów do zadowolenia miał ten drugi - jego Motor Lublin pokonał Górnika Zabrze 1:0 w pierwszym meczu ósmej kolejki ekstraklasy. Dla lublinian to pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w okresie 2024/25.
Po przerwie reprezentacyjnej zmagania w ekstraklasie rozpoczęło starcie Motoru Lublin z Górnikiem Zabrze. Oba zespoły na najwyższym poziomie rozgrywkowym spotkały się 32 lata temu, a kiedy lublinianie spadali z ówczesnej I ligi, to zabrzanie zajęli w niej czwartą lokatę. Dodatkowo piątkowe starcie miało jeden bardzo interesujący wątek. Naprzeciwko siebie stanęli mistrz świata z 2014 roku Lukas Podolski i triumfator Ligi Mistrzów z 2015 roku Sergi Samper. Taka sytuacja na boiskach ekstraklasy raczej się nie zdarza.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria


Tuż przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły włączyły się do akcji "#stadionybezbarier", która ma podkreślić udział osób z niepełnosprawnościami na polskich stadionach. Z tej okazji zabrzanie zostali choćby wyprowadzeni na boisko przez swoich kibiców.


Motor Lublin - Górnik Zabrze. Zadecydował jeden gol
Pomimo obecności mistrza świata i zwycięzcy Ligi Mistrzów od pierwszej minuty, w pierwszej połowie gole nie padły. Oba zespoły miały jednak świetne sytuacje bramkowe. Niedługo po rozpoczęciu gry dośrodkowanie w pole karne otrzymał Samuel Mraz, ale po jego strzale głową piłka trafiła w słupek. Z kolei dla Górnika znakomitą okazję miał Podolski.
Niemiec wykorzystał ogromny błąd Christophera Simona w polu karnym i stanął sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Intuicyjny strzał Podolskiego lewą nogą okazał się jednak zbyt słaby i nie sprawił Ivanowi Brkiciowi wielkich problemów. Niemiec na gola w ekstraklasie czeka już od lutego i tym razem nie dał rady się przełamać. Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem 0:0.


Druga część starcia znów zaczęła się od znakomitej sytuacji Mraza. Tym razem Słowak otrzymał kapitalną wrzutkę w pole karne, ale tym razem jego strzał głową odbił Michał Szromnik. Na pierwszą bramkę nie czekaliśmy jednak długo, bo już w 49. minucie dobre podanie na 19. metr otrzymał Simon i niepilnowany oddał strzał lewą nogą. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki, dając gospodarzom prowadzenie 1:0.


Motor mógł pójść za ciosem i dwie minuty później dołożyć kolejne trafienie, ale tym razem Mraz prawą nogą huknął w słupek. Górnik próbował odpowiedzieć strzałem Erika Janzy z rzutu wolnego, ale obrońca posłał piłkę nad poprzeczkę. Przez kolejne minuty działo się niewiele, chociaż Górnik zaczął grać znacznie odważniejszym pressingiem i naciskał na gospodarzy. W efekcie tego niezłą sytuację miał Podolski, który sprzed pola karnego huknął z woleja nad poprzeczką.


Na dziesięć minut przed końcem Motor znów zmarnował świetną szansę na podwyższenie prowadzenia. Tym razem po dośrodkowaniu w pole karne głową uderzał Mbaye Jacques Ndiaye, ale kolejną świetną interwencję zaprezentował Szromnik. W samej końcówce spotkania to również gospodarze mieli więcej okazji na strzelenie gola, ale żadnej z nich nie wykorzystali. Spotkanie zakończyło się więc ich wygraną 1:0.
Motor wygrał więc pierwszy mecz przed własną publicznością w okresie 2024/25 i jednocześnie pierwszy po 32 latach w ekstraklasie w meczu domowym. Dzięki temu piłkarze Mateusza Stolarskiego mają na koncie dziewięć punktów i awansowali na dziewiąte miejsce w lidze. Z kolei Górnik z jednym punktem mniej jest na 12. lokacie.
Idź do oryginalnego materiału