Czekali na to 115 dni! Wygrali 3:0, jest przełamanie w Ekstraklasie

3 dni temu
Zdjęcie: fot. screen Canal+Sport/Transmisja


Szanse Śląska Wrocław na utrzymanie w ekstraklasie przez cały czas są niewielkie, ale wrocławianie w sobotnie popołudnie po 115 dniach w końcu wygrali ligowy mecz. Na Tarczyński Arenie pokonali łódzki Widzew, który w trzech wiosennych meczach stracili aż osiem goli. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechał bez podstawowego napastnika, a wyjechał z wyraźną porażką.
"Śląsk Wrocław już w sobotę rozegra kolejny mecz w ekstraklasie. Tym razem do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie Widzew Łódź. Sytuacja podopieczny Ante Simundzy jest dramatyczna i wiele wskazuje na to, iż Śląsk po 17 latach nieprzerwanej gry w ekstraklasie opuści najwyższy poziom rozgrywkowy. Dzień przed meczem z Widzewem podjęto decyzję, która spotkała się ze zdumieniem ze strony kibiców" - tak w piątek kształtowały się nastroje w stolicy Dolnego Śląska.


REKLAMA


Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]


Przełamanie Śląska. Czekali na to od listopada
Śląsk do sobotniego meczu z Widzewem Łódź przystąpił osłabiony. Z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzowali Serafin Szota i Peter Pokorny. W drużynie gości nieobecny był napastnik Said Hamulić. Widzew w dwóch dotychczasowych spotkaniach w 2025 roku jako pierwszy tracił gola i we Wrocławiu sytuacja się powtórzyła.


Czytaj także:


Ależ emocje w Ekstraklasie! Zadecydował gol w 92. minucie


Już w 4. minucie meczu Marc Llinares zagrał płaską piłkę w pole karne Widzewa, a tam pośród obrońców gości najlepiej odnalazł się Piotr Samiec-Talar. Skrzydłowy Śląska strzałem z lewej nogi pokonał Rafała Gikiewicza.


Widzew mógł odpowiedź zaledwie dziesięć minut później. Długie zagranie w pole karne Śląska źle obliczył Llinares, do piłki dopadł Jakub Sypek, ale uderzył wysoko nad bramką. Po stronie gospodarzy zdecydowanie najaktywniejszy pozostawał Samiec-Talar. W pierwszej połowie oddał jeszcze dwa strzały z dystansu. Jeden został zatrzymany przez Gikiewicza, a drugi trafił w poprzeczkę.
Czytaj: Sceny w hicie Ekstraklasy! Było o włos od skandalu. Jeden gol zdecydował


Druga połowa nie przyniosła zmiany w obrazie gry. W ciągu dwóch minut Widzew jeszcze bardziej skomplikował sobie sprawę. Najpierw Jose Pozo zagrał piłkę w pole karne, a tam Assada Al-Hamlawiego uprzedził Luis Silva. Problem w tym, iż skierował przy tym piłkę do własnej siatki. Śląsk po raz pierwszy od 85 dni i zremisowanego 2:2 meczu z Jagiellonią mógł cieszyć się z dwóch zdobytych goli w spotkaniu. Zaledwie dwie minuty później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Paweł Kwiatkowski.


Gospodarze do końca spotkania nie popełnili żadnej gafy. Co więcej - w 77. minucie Mateusz Żukowski w sytuacji sam na sam z Gikiewiczem ustalił wynik na 3:0.


Goście w drugiej połowie praktycznie nie meldowali się pod polem karnym Leszczyńskiego. Pierwsza ligowa wygrana WKS-u od 23 października i zwycięstwa ze Stalą Mielec (2:1) stała się faktem. Łodzianie zanotowali z kolei trzeci ligowy mecz z rzędu na tarczy.
Kolejne spotkanie Śląsk Wrocław rozegra na wyjeździe z Koroną Kielce. Spotkanie zaplanowano na 22 lutego na 14:45. Tego samego dnia, ale o 17:30, następnym przeciwnikiem Widzewa Łódź będzie Pogoń Szczecin. Spotkanie odbędzie się w Łodzi.


Śląsk Wrocław 3:0 Widzew Łódź (1:0)
Gole: Piotr Samiec-Talar' 4, Luis Silva' 60sam, Mateusz Żukowski' 77
Śląsk: Leszczyński (gk) - Guercio, Paluszek, Macenko, Llinares (85' Kurowski) - Baluta (85' Schierack) - Samiec-Talar, Pozo (79' Jezierski), Schwarz (k), Żukowski (79' Ortiz) - Al-Hamlawi (70' Musiolik)
trener: Ante Simundza
Widzew: Gikiewicz (gk) - Kwiatkowski, Luis Silva, Żyro, Kozlovsky - Hanousek (k), Shehu - Łukowski (62' Stachowicz), Kerk, Sypek - Sobol (86' Gong)
trener: Daniel Myśliwiec
sędziował: Karol Arys (Szczecin)
żółte kartki: Paluszek, Baluta - Sobol
czerwona kartka: Paweł Kwiatkowski' 62 (za dwie żółte)
Idź do oryginalnego materiału