4:1 z Bayernem Monachium, 4:0 z Realem Madryt, 3:1 z Espanyolem i 5:2 z Crveną zvezda w Lidze Mistrzów - takie wyniki w ostatnich tygodniach osiągała drużyna Hansiego Flicka, która zaczęła funkcjonować niemal perfekcyjnie. Tym bardziej kibice i eksperci spodziewali się, iż wicemistrzowie Hiszpanii bez większych problemów w 13. kolejce La Liga pokonają Real Sociedad. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki nie dowierza: Jak można za niego zapłacić 100 baniek?! [To jest Sport.pl]
Statystyka wstydu dla Barcelony. Minęło 10 lat
W niedzielny wieczór piłkarze Hansiego Flicka zaprezentowali się bardzo kiepsko. Ich gra była mocno szarpana, brakowało płynności i złapania odpowiedniego rytmu. Za to gospodarze często dzięki charyzmie i woli walki potrafili kreować sobie sytuacje bramkowe. Jedną z nich wykorzystał Sheraldo Becker, który w 33. minucie strzelił jedynego i zwycięskiego gola.
W meczu Barcelony z Sociedad nie obyło się bez kontrowersji. Mowa o nieuznanej bramce Roberta Lewandowskiego. Sędzia anulował trafienie po interwencji VAR-u, który dopatrzył się rzekomego spalonego. Tak czy inaczej nie jest to żadne usprawiedliwienie porażki. Zwłaszcza dlatego, iż statystyki - a w szczególności jedna z nich - jest dla Katalończyków naprawdę kompromitująca.
Mowa o... celnych strzałach! Okazuje się, iż w niedzielnym spotkaniu przeciwko drużynie z San Sebastian piłkarze Barcelony nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę rywali. Żeby było jeszcze ciekawej, ostatni raz taka sytuacja w meczu ligi hiszpańskiej z udziałem katalońskiego klubu miała miejsce ponad dziesięć lat temu. Wówczas w okresie 2014/2015 zespół prowadzony przez Luisa Enrique nie zdołał oddać celnego strzału 24 września 2014 roku przeciwko Maldze na wyjeździe. Nie pomogło choćby 69 proc. posiadania piłki. Dla porównania w starciu z Sociedad Barcelona utrzymywała się przy futbolówce przez 70 proc. czasu gry, więc można powiedzieć, iż historia zatoczyła koło.
To wielka rysa na pracy Hansiego Flicka, która jest mocno zaskakująca. W końcu w ostatnich meczach jego zespół nie tylko oddawał mnóstwo strzałów, ale również zasypywał rywali gradem goli. Jakie refleksje po ostatnim meczu miał sam niemiecki szkoleniowiec? - Widziałem to i decyzja była błędna. Gol był prawidłowy. Musimy to zaakceptować, nie powinniśmy obwiniać sędziego. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Dziś był to jednak duży błąd. To nie był nasz dzień, rywale grali z wielką determinacją, my cierpieliśmy i padł gol. Podjąłem kilka złych decyzji - mówił Flick.