Czarne chmury nad Djokoviciem. "Współczuję wszystkim, którzy musieli to oglądać"

1 dzień temu
Zdjęcie: Geoff Burke / IMAGN IMAGES via Reuters Connect


Novak Djoković niespodziewanie gwałtownie wyleciał z wielkiego turnieju w Monte Carlo. Po przegranej nie szczędził sobie słów krytyki. Tak ostro o własnej grze wypowiada się rzadko. Eksperci są podzieleni co do jego przyszłości - czy Djoković może jeszcze pobić rekord w Wielkim Szlemie?
Kilka dni temu Novak Djoković odpadł w drugiej rundzie turnieju ATP 1000 w Monte Carlo. Lepszy od Serba okazał się Alejandro Tabilo, który zwyciężył 6:3, 6:4. 32. na świecie Chilijczyk drugi raz w karierze pokonał Djokovicia - wcześniej rok temu w czwartej rundzie w Rzymie.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Przegrana byłego lidera rankingu jest o tyle zaskakująca, iż wydawało się, iż wraca do dobrej formy. Niedawno doszedł pierwszy raz w tym sezonie do finału, przegrywając w bezpośrednim meczu o tytuł w Miami z Jakubem Mensikiem.
Przed startem turnieju w Monako Djoković tłumaczył, dlaczego nie kończy kariery, mimo iż w maju będzie miał już 38 lat. - Czuję, iż wciąż mam trochę energii. Australian Open i Miami pokazały, iż przez cały czas potrafię grać na wysokim poziomie (w Melbourne dotarł do półfinału - przyp. red.). A możliwość bycia na korcie i rywalizacji wciąż sprawia mi radość.
Finał w Miami i druga runda w Monako
Przejście z kortów twardych na Florydzie na europejską mączkę okazało się dla Novaka Djokovicia wyjątkowe trudne. Po przegranej z Alejandro Tabilo brzmiał już inaczej. - Miałem nadzieję, iż to się nie stanie, ale istniało duże prawdopodobieństwo, iż będę tak grał. To jest po prostu okropne. To straszne, iż tak zagrałem i współczuję wszystkim, którzy musieli to oglądać.
Novak Djoković rzadko wypowiada się aż tak negatywnie o swojej postawie i odnosi się do wrażenia, jakie pozostawił kibicom oglądającym jego mecz. Serbskie media podkreślają, iż przegrana musiała go mocno zaboleć. Miał iść już do przodu, podnieść się po ostatniej serii trzech przegrany spotkań, jaką zanotował przed Miami. To była najgorsza seria legendarnego tenisisty od 2018 roku.


Djoković zmagał się ostatnio z problemem z okiem, ale nie chciał tym się tłumaczyć. Był po prostu zaskoczony, jak się zaprezentował. - Nie miałem wielkich oczekiwań, ale nie spodziewałem się, iż zagram tak źle - wskazywał. Zdziwiony był także Alejandro Tabilo, który pokonując Novaka Djokovicia pierwszy raz w tym roku… wygrał dwa spotkania z rzędu.
Mimo niestabilnej formy Serb nie przestaje wierzyć w jedyny cel, jaki mu pozostał. Od września 2023, gdy zwyciężył w US Open, marzy o tym, by sięgnąć jeszcze raz po tytuł wielkoszlemowy. Będzie miał wówczas 25 takich tytułów - zostanie absolutnym liderem w grze pojedynczej. Dziś dzieli wynik z Margaret Court, choć pamiętamy, iż Australijka występowała w dużej mierze przed 1968 roku, gdy w tenisie zapanowała tzw. Era Open. Wcześniej w Wielkim Szlemie grali wyłącznie amatorzy, a na zawodowców patrzono krzywym okiem.
Wciąż wierzy
Djoković pytany w Monte Carlo, co teraz przed nim powiedział dwa słowa: "Roland Garros". To dla niego kierunek, w którym zmierza na mączce. Nie wolno go lekceważyć, bo jak mało kto potrafi przygotować formę na konkretny turniej. Udowodnił to, chociażby rok temu, gdy pierwszy raz od 2017 nie wygrał turnieju wielkoszlemowego, ale zdobył upragnione złoto olimpijskie w Paryżu, na które czekał całą karierę.
Za półtora miesiąca w stolicy Francji także może być groźny, choćby jeżeli po drodze zaliczy jeszcze podobną wpadkę jak z Tabilo w Monako. Choć środowisko tenisowe nie jest zgodne, czy nie skreślać już Serba.


Były francuski tenisista Nicolas Escude, półfinalista Australian Open 1998, w rozmowie z Eurosportem wypalił: "Oczywiste jest, iż Novak znajduje się na równi pochyłej. Nie sądzę, żeby mógł jeszcze wygrać jakikolwiek tytuł Wielkiego Szlema. Stało się to dla niego zbyt trudne". Były lider rankingu Andy Roddick, który dziś prowadzi popularny podcast tenisowy, uważa inaczej. - Nie przywiązuję wagi do takich porażek Djokovicia. Będzie groźny w Roland Garros.
Czytaj także: Cztery gole w hicie Bundesligi!
Występy wielkoszlemowe tym różnią się od turniejów ATP, iż do zwycięstwa w każdym ze spotkań potrzeba trzech wygranych setów. Novak Djoković nie raz potrafił przegrywać w takich imprezach 0:1 lub 0:2 w setach, a schodził z kortu jako wygrany. Potrafi „zarządzać" meczami w Wielkim Szlemie, jak nikt inny.
choćby jego rywale Rafael przez cały czas i Roger Federer nie wygrywali w najważniejszych turniejach tak często spotkań, będąc już pod ścianą. Wystarczy przypomnieć, iż tylko w meczach, w których Novak Djoković przegrywał 0:2 w setach zwyciężał aż ośmiokrotnie - ostatni raz w Nowym Jorku dwa lata temu z rodakiem Laslo Djere.


Djoković wciąż może zdobyć ten upragniony 25. tytuł wielkoszlemowy. Do tego potrzebuje jednak zdrowia, a nie wiadomo, czy zmęczony organizm pozwoli mu zwyciężyć w siedmiu spotkaniach na przestrzeni 14 dni. Taki wysiłek trzeba wykonać, by wygrać w Paryżu, Londynie, Melbourne lub Nowym Jorku.
W ostatnich latach Serb zaczął grać ekonomicznie - więcej chodzi do siatki, poprawił serwis. Dzięki temu skraca wymiany, oszczędza siły. Nie ma innego wyjścia, jeżeli chce w tym wieku walczyć o wielkie cele. To zaś sprawia, iż w Paryżu może być mu trudniej o sukces. Nawierzchnia ziemna nie pozwala na aż tak szybką grę, Djoković zdobył tam zaledwie trzy z 24 tytułów.
Pytania o zdrowie i młodszych rywali
W teorii łatwiej może być mu zwyciężyć w Londynie, gdzie w ostatnich dwóch latach dochodził do finałów - w obu przypadkach przegrywając z Carlosem Alcarazem. Obok zdrowia to młodzi rywale są największą przeszkodą dla starego mistrza do zdobycia rekordowego tytułu wielkoszlemowego. Sinner ogrywał Djokovicia rok temu w Australian Open, niebawem wróci do gry po zawieszeniu za pozytywne wyniki antydopingowe. Alcaraz dotarł w sobotę do finału w Monte Carlo, po słabszym okresie zdaje się wracać do świetnej dyspozycji.
Zarówno Włoch, jak i Hiszpan dokonali tego, czego nie udało się starszemu od nich pokoleniu, a młodszemu od Djokovicia, Nadala i Federera - rzucili wyzwanie gigantom i zaczęli wygrywać największe imprezy. Sinner ma już trzy szlemy w kolekcji, Alcaraz cztery. 26/27-latkowie jak Daniił Miedwiediew, Stefanos Tsitispas, Andrej Rublow, Alexander Zverev, Taylor Fritz, Casper Ruud i Alex de Minaur łącznie mają tylko jeden wygrany turniej wielkoszlemowy (Miedwiediew US Open 2021).


Jak informował nas serbski dziennikarz Miodrag Dimitrijević z portalu Nova.sr, Novakovi Djokoviciowi odpuścili ostatnio przynajmniej rodacy. Wcześniej przez lata, mimo sukcesów, bywał w ojczyźnie krytykowany. Dziś wygląda to inaczej. - Po ostatnich igrzyskach serbskie media i kibice zaczęli postrzegać obecną część jego kariery jako błogosławieństwo od Boga, jak bonus za wszystko, co już osiągnął w tenisie - tłumaczył ekspert.
Serb nie kończy kariery, ale kilkukrotnie puścił oko do fanów i dziennikarzy sugerując, iż marzy tylko o rekordzie w Wielkim Szlemie. jeżeli wygra w tym roku Roland Garros, Wimbledon lub US Open może zakończyć karierę. A jeżeli ten sezon skończy bez tytułu? Wtedy będzie musiał zastanowić się, czy będąc o kolejny rok starszym ma jeszcze siły rywalizować z prawdopodobnie tylko lepszymi wersjami Alcaraza i Sinnera.
Idź do oryginalnego materiału