Ilustrowany Kurier Codzienny IKC
Cracovia wygrała mecz wyjazdowy z Rakowem Częstochowa w drugiej kolejce ekstraklasy. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 48. minucie Mikkel Maigaard. Dzięki tej wygranej Pasy są na szóstej pozycji w tabeli po dwóch kolejkach.
W meczu kończącym drugą kolejkę ekstraklasy Raków Częstochowa przegrał na własnym boisku z Cracovią 0:1 (0:0). To pierwsze zwycięstwo „Pasów” nad Rakowem w Częstochowie od wiosny roku… 1980, gdy obie drużyny grały w ówczesnej 2. lidze, a Cracovia wygrała wtedy 2:0.
Faworytem byli bezsprzecznie gospodarze, ale w pierwszej połowie ich ataki przeważnie kończyły się na dobrze zorganizowanej defensywie krakowian. Kilka prób strzeleckich Rakowa było blokowanych przez rywali, a uderzenie Gustava Berggrena w 12. min pewnie obronił Henrich Ravas. Bliski szczęścia był też w 21. min Adriano Amorim, ale nie sięgnął piłki pod krakowską bramką. Z kolei po przeciwnej stronie boiska dobtej sytuacji nie wykorzystał w 30. min Otar Kakabadze – w ostatniej chwili zdołał mu wybić piłkę Kamil Pestka.
W 38. min podobną okazję miał Mick Van Buren, ale tym razem skutecznie interweniował Fran Tudor. Raków miał jeszcze szansę na objęcie prowadzenia, chyba najlepszą, w 4. min czasu doliczonego do pierwszej połowy przez arbitra, ale po dośrodkowanie Jeana Carlosa nad poprzeczką główkował Ante Crnac.
W 47. min Otar Kakabadze z prawej strony próbował zaskoczyć bramkarza Rakowa, ale Kacper Trelowski odbił piłkę na róg. I właśnie po nim, już w 48. min, goście zdobyli bramkę, jak się miało okazać, na wagę zwycięstwa – Amir Al-Ammiri odegrał piłkę do Mikkela Maigaarda, a Duńczyk sprytnym uderzeniem pokonał Trelowskiego.
Po stracie gola częstochowianie zaatakowali bardziej zdecydowanie, ale zarazem bardzo chaotycznie i mieli kłopoty z wypracowaniem sytuacji strzeleckich. Niemniej, w 58. min byli blisko powodzenia po akcji Tudora z Bogdanem Racovitanem, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. W 61. min Ravas obronił strzał Jeana Carlosa, a w 65. znowu niecelnie główkował Crnac. W 73. min krakowskim obrońcom udało się zablokować trzy strzały gospodarzy zza linii pola karnego, a w 76. obok celu strzelał Erick Otieno.
Jeszcze w 90. min groźnie było po zagraniu Dawida Drachala, ale goście zdołali wybić piłkę zmierzającą do siatki. W czasie doliczonym do drugiej połowy Raków mógł wyrównać, ale dwa razy doskonale spisał się Ravas i chwilę później Cracovia mogła świętować zwycięstwo.
Raków Częstochowa – Cracovia Kraków 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Mikkel Maigaard (48).
Żółta kartka – Raków Częstochowa: Kamil Pestka, Jean Carlos Silva. Cracovia Kraków: Amir Al-Ammari, Jakub Jugas.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 5 481.
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski – Bogdan Racovitan, Matej Rodin (71. Erick Otieno), Kamil Pestka – Fran Tudor, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (37. Ben Lederman), Jean Carlos Silva (89. Dawid Drachal) – Ante Crnac, Adriano Amorim (46. Lazaros Labrou), Patryk Makuch (71. Jonatan Braut Brunes).
Cracovia Kraków: Henrich Ravas – Arttu Hoskonen (24. Jakub Jugas), Kamil Glik, Virgil Ghita – Otar Kakabadze, Amir Al-Ammari (68. Jani Atanasov), Patryk Sokołowski (80. Michał Rakoczy), Mikkel Maigaard – Mick van Buren, David Kristjan Olafsson, Benjamin Kallman (80. Mateusz Bochnak).
Po meczu Raków Częstochowa – Cracovia Kraków powiedzieli:
Marek Papszun (trener Rakowa): „Cieszyłem się na ten powrót na Limanowskiego i mecz z Cracovią, a tymczasem zawiedliśmy. Wynik jest wymowny. Nie po to pracujemy, żeby przegrywać. Cracovia znowu okazała się dla nas bardzo niewygodnym przeciwnikiem, ale generalnie w tym meczu było mało sytuacji. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Mecz był zacięty, ale bez jakości. W drugą połowę weszliśmy źle i w prosty sposób straciliśmy bramkę. I od tego momentu było wiadomo, iż przeciwnik będzie się bronić. A nam długo brakowało piłkarskiej jakości i energii. Dopiero w ostatnim kwadransie weszliśmy na adekwatne obroty, ale nie udało się wyrównać”.
Dawid Kroczek (trener Cracovii): „Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, iż przyjeżdżamy do bardzo dobrej drużyny, z bardzo dobrym trenerem, i tym bardziej cieszy zdobycie kompletu punktów. Duże brawa dla zawodników i sztabu za wykonaną pracę. To jest nasze wspólne zwycięstwo. Początek był nerwowy, ale potem było już lepiej. Spodziewaliśmy się, iż mecz będzie intensywny, ale chcieliśmy zagęścić środek pola i to przyniosło zamierzony efekt”.
(PAP)