Sześć - tyle kolejnych meczów wygrał Real Madryt przed wtorkowym spotkaniem Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Ten drugi zespół ostatnio był w dołku - przed zwycięstwem z Aston Villą (2:0) przegrał aż sześć z siedmiu potyczek. Jednak hit czwartej kolejki fazy ligowej na Anfield miał sprawić, iż wicemistrzowie Hiszpanii oraz mistrzowie Anglii wzniosą się na wyżyny umiejętności.
REKLAMA
Zobacz wideo Feio trenerem Radomiaka. Żelazny: To bardzo trudny człowiek. Co się wydarzyło w Dunkierce?
Liverpool długo rozkręcał się w meczu z Realem Madryt. Bili głową w mur
Od początku aktywniejsi byli gospodarze, chociaż nie przekładało się to na konkrety. Dopiero mniej więcej w połowie pierwszej części zrobiło się ciekawiej - po strzale Dominika Szoboszlaia piłka trafiła w rękę Aurelina Tchouameniego, który był we własnym polu karnym. Początkowo był rzut wolny dla Liverpoolu, potem sprawdzano potencjalny rzut karny, a skończyło się rzutem sędziowskim.
Od tego momentu angielski zespół zaczął jednak strzelać celniej. Po błędzie Deana Huijsena z piłką na prawym skrzydle zabrał się Florian Wirtz i wystawił ją wbiegającemu w "szesnastkę" Szoboszlaiowi. Ten przegrał pojedynek z Thibaut Courtois, niejedyny raz w pierwszej połowie.
Później Belg odbił jeszcze dwa uderzenia Węgra, a to ostatnie było naprawdę groźne. Tuż przed przerwą bramkarz madrytczyków ponownie błysnął, parując strzał Alexisa Mac Allistera. W dużej mierze dzięki niemu po 45 minutach był bezbramkowy remis. Natomiast Giorgi Mamardaszwili musiał się wysilić tylko raz, gdy wygrał pojedynek z Jude'em Bellinghamem.
Thibaut Courtois trzymał Real Madryt w grze z Liverpoolem. Impas przełamał mistrz świata
Na samym początku drugiej połowy belgijski bramkarz znów został wystawiony na próbę. Najpierw instynktownie odbił strzał głową Virgila van Dijka, a potem obronił główkę Ekitikę, który za moment nieznacznie spudłował po trzecim dośrodkowaniu z rogu boiska. To mogło zapowiadać zmasowaną ofensywę Liverpoolu.
Zobacz też: Skandaliczny plakat kibiców Śląska przed 11 listopada. Nawiązanie do nazizmu
Takowa nie nastąpiła, mimo iż mistrzowie Anglii dalej przeważali. Aż w końcu dopięli swego. Nadeszła 61. minuta i Szoboszlai dograł z rzutu wolnego do Mac Allistera, który z bliskiej odległości oddał celny strzał głową. W końcu kapitalnie dysponowany Courtois został pokonany.
Od tego momentu Real musiał pójść do przodu, jeżeli chciał wywieźć choćby punkt z Anfield. Jednak ataki nie były groźne, a dobrze dysponowani gospodarze nie ułatwiali sprawy. W dodatku w samej końcówce grający bardziej otwarcie madrytczycy "nadziewali się" na akcje Liverpoolu, który mógł jeszcze podwyższyć wynik. Ostatecznie tego nie zrobił, także dzięki kolejnym interwencjom Courtois. Ten miał ich aż osiem w całym spotkaniu, prawdopodobnie bez niego Real wyjechałby z większym bagażem niż jedna bramka.
Czwarta kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów: Liverpool - Real Madryt 1:0
gol: Alexis Mac Alliser 61'
W piątej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów Liverpool podejmie PSV, a Real Madryt zagra na wyjeździe z Olympiakosem (oba mecze odbędą się 26 listopada).

2 godzin temu















![Światło i MRock zawitał w Poznaniu [fotorelacja]](https://kulturalnemedia.pl/wp-content/uploads/2025/11/DSC0197.jpg)
