Cole Palmer okazał się architektem naszego zwycięstwa w finale Klubowych Mistrzostw Świata - pomocnik strzelił dwa gole i dołożył asystę. Jak sam twierdzi, fakt iż PSG było uznawane za faworyta tego spotkania tylko dodatkowo zmotywowało The Blues.
Nikt w nas nie wierzył, wszyscy stawiali na PSG. Nie przeszkadzało nam to, po prostu wykorzystaliśmy to jako dodatkową motywację i poradziliśmy sobie z wszelkimi problemami, z którymi się spotkaliśmy.
Pod kątem taktyki trener trafił w dziesiątkę - opracował świetny plan gry. Wiedział, gdzie będzie wolna przestrzeń, starał się dać mi jak najwięcej swobody, więc musiałem mu się odwdzięczyć, strzelając gole - mówi Palmer, który sięgnął nie tylko po miano Piłkarza Meczu, ale również został uznany za najlepszego zawodnika całego turnieju!
Maresca buduje coś wyjątkowego: jesteśmy młodym zespołem, wszyscy dużo o nas mówili przez cały sezon, teraz pokazaliśmy, iż zmierzamy w dobrym kierunku.