Ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla Mai Chwalińskiej. Przegrała sześć meczów z rzędu, a przełamanie nadeszło dopiero w Rzymie, gdzie w pierwszej rundzie pokonała Julię Starodubcewą. W kolejnym meczu sensacji już nie sprawiła, bo uległa Marii Sakkari. Nie poddała się jednak łatwo i stoczyła z Greczynką trzysetową batalię. Natomiast w tym tygodniu Polka rozpoczęła walkę o Roland Garros. We wtorek rozegrała pierwsze spotkanie w ramach kwalifikacji i była zdecydowaną faworytką.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Trudny początek, a potem popis Mai Chwalińskiej. Pierwszy set trafił na konto Polki
Rywalką Chwalińskiej na pierwszym etapie zmagań była Cindy Langlais, notowana aż o 1008 miejsc niżej w rankingu WTA. Mająca zaledwie 15-lat Francuzka otrzymała od organizatorów dziką kartę do kwalifikacji. Polka zaskakująco słabo rozpoczęła ten mecz, bo od utraty własnego serwisu. W kolejnym gemie miała aż trzy okazje do tego, by błyskawicznie zrewanżować się przeciwniczce. Tyle tylko, iż nie podołała wyzwaniu. Popełniała proste błędy i grała dość nerwowo. Kolejną szansę na wyrównanie stanu rywalizacji miała w czwartym gemie, ale znów jej nie wykorzystała, przez co Francuzka prowadziła już 3:1.
I taki wynik był sporą sensacją. W końcu szczęście dopisało jednak Chwalińskiej. I to, co nie udało jej się wcześniej, dokonała w gemie numer sześć (3:3). Następnie gra toczyła się punkt za punkt, ale w końcówce większym spokojem i pewnością siebie wykazała się nasza rodaczka. Efekt? Break point i to wykorzystany w decydującym, 10. gemie. Ta akcja zaowocowała triumfem w pierwszym secie 6:4 po 57 minutach gry.
Langlais postraszyła Polkę i pokazała, iż niesiona dopingiem publiczności, nie odpuści łatwo tego spotkania. I faktycznie kolejne gemy naznaczone były zaciętą walką i wymianą ciosów. Wypełnione trybuny ulokowane przy korcie nr 6 coraz mocniej wspierały 15-latkę, która nabierała odwagi. Przy stanie 3:3 i serwisie Chwalińskiej, rywalki posłała trzy winnery z rzędu. Niestety prosty błąd Polki sprawił, iż Langlais po raz pierwszy w drugim secie wyszła na prowadzenie z przełamaniem. Głośne "Cindy!" z trybun napędziło 15-letnią tenisistkę do coraz lepszej gry. Zdecydowanie dominowała w tym fragmencie pojedynku, dzięki czemu przy wyniku 4:6, 6:4 doprowadziła do trzeciego seta.
Maja Chwalińska potrzebowała kilkunastu minut, skorzystała z przerwy toaletowej, aby z czystą głową przystąpić do decydującej partii. To pomogło, albowiem 23-letnia Polka gwałtownie uzyskała przewagę przełamania. 15-letnią rywalkę zaczęły dopadać problemy fizyczne. W trzecim gemie chwyciła się za łydkę, co sugerowało skurcz. Miała coraz większe problemy z poruszaniem się, co sprytnie wykorzystywała Chwalińska, grając coraz więcej skrótów. Objęła prowadzenie 3:0, co było początkiem końca tego spotkania. Langlais miała już problem z wygraniem punktu. Stawiała na jedno uderzenie, które często kończyło się niewymuszonym błędem.
Po pół godziny trzeciej partii - w tym dwie przerwy medyczne dla Francuzki - Maja Chwalińska triumfowała 6:4, 4:6, 6:0. W drugiej fazie kwalifikacji do Roland Garros 2025 zmierzy się z Kają Juvan. Aby wywalczyć awans do turnieju głównego, trzeba wygrać trzy spotkania.