Polskie piłkarki miały już pewny awans do Dywizji A Ligi Narodów UEFA, ale wciąż mogły zakończyć fazę zasadniczą drugiej edycji tych rozgrywek bez porażki. Dobrze było też podbudować morale przed mistrzostwami Europy, które już za miesiąc. Z kolei Rumunki walczyły o to, by nie spaść do Dywizji C.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski zdetronizowany! Oto największa gwiazda światowej piłki
Cenny gol do szatni
Od początku meczu Polki były stroną dominującą. Nadawały tempo gry, częściej atakowały i tworzyły zagrożenie. Rumunki ograniczyły się do kontrataków. U Biało-Czerwonych pierwsze skrzypce grała Ewelina Kamczyk. Była bardzo aktywna na lewej stronie, pokazywała się do podań, do sytuacji 1 na 1 z bramkarką Rumunii. Brakowało jednak celności i odpowiedniego wyczucia czasu z jej strony.
Mało było w ofensywie Ewy Pajor. Nie mogła dojść do sytuacji, była kryta przez dwie defensorki Rumunii cały czas. Ale robiła dobrą robotę, grając tyłem do bramki, tworzyła przestrzeń na wbiegnięcie.
W całej pierwszej połowie Biało-Czerwone miały choćby kilkanaście sytuacji, niekiedy brakowało szczęścia. Dobrze na linii bramkowej wyglądała bramkarka naszych rywalek, Andreea Paraluta. Przy stałych fragmentach gry miała wsparcie obrończyń, które kilka razy wybiły piłkę z linii bramkowej.
Zobacz też: Świątek doprowadziła Switolinę do wściekłości. Kibice po stronie Ukrainki
Dużo komfortu dał gol strzelony przez Kamczyk w 45. minucie. Dołożyła nogę przy dośrodkowaniu Pauliny Tomasiak, zmyliła bramkarkę i dała Polsce prowadzenie. Sprytnie wybiegła za linię obrony, wykorzystując fakt, iż linia spalonego była złamana.
Polki zdominowały Rumunki. Show Tomasiak
W drugiej połowie Polki starały się grać szybciej. Rumunki rzadko kiedy wybiegały na naszą połowę. Brakowało jednak klarownych okazji, dobrych strzałów. A grały od ok. 60. minuty bez Kamczyk i Pajor, które Nina Patalon wolała oszczędzać.
W rolę boiskowej liderki wcieliła się Paulina Tomasiak, która miała dużą ochotę na strzelenie gola. W jednej akcji ograła trzy rywalki w polu karnym i huknęła prosto w poprzeczkę. Piłka spadła za Paralutą na linii bramkowej.
Biało-Czerwone podwyższyły prowadzenie w 82. minucie. Do bramki trafiła Tomasiak, która była idealnie tam, gdzie spadła piłka po dośrodkowaniu Kayli Adamek. Była niepilnowana, uderzyła głową z kilku metrów.
Osiem minut później Tomasiak znalazła się w sytuacji sam na sam z Paralutą. Przejęła piłkę od źle rozgrywających od tyłu Rumunek. Tomasiak jednak trafiła w słupek, ale mogła wykreować od razu drugą szansę. Ścigała się z bramkarką do uciekającej piłki i została sfaulowana. Rzut karny na bramkę zamieniła właśnie Tomasiak. Uderzyła pewnie w swoją lewą stronę.
Goli w tym meczu mogło być więcej, bo groźne strzały z dystansu oddały też Adriana Achcińska i Klaudia Słowińska, ale Paraluta pewnie broniła ich próby.
Ostatecznie Polki w pełni zasłużenie wygrały 3:0 z Rumunią. Są w formie i w dobrych nastrojach na miesiąc przed Euro. Wracają do elity Ligi Narodów w pięknym stylu, bez porażki! A wydarzyło się to przy rekordowej frekwencji, 10 685 osób obejrzało mecz kobiecej reprezentacji Polski.
Następny mecz Polek 27 czerwca z Ukrainą. To jedyny zaplanowany sparing naszych piłkarek przed Euro.