Co za mecz Lecha! Pięć goli. Niewiarygodne, co zrobił Sousa

3 godzin temu
Zdjęcie: Screen: Canal Plus - https://www.youtube.com/watch?v=3uBdYjWfPc0


Lech przełamał złą passę z Widzewem Łódź i pokonał tego rywala 4:1. Ten mecz wcale nie musiał się tak skończyć. Już w drugiej minucie goście strzelili pierwszego gola w tym meczu, ale VAR dopatrzył się spalonego. To, co później zrobił Afonso Sousa na pewno zostanie z kibicami Kolejorza na długo. Mikael Ishak również udowodnił, iż jest liderem swojego zespołu.
PKO BP Ekstraklasa wróciła w końcu po przerwie zimowej. Rundę wiosenną zainaugurowali piłkarze GKS-u Katowice i Stali Mielec. W tej kolejce górą byli gospodarze, którzy wywieźli korzystny wynik 1:0. Jedynym strzelcem gola w tym meczu był Marcin Wasielewski, a asystę zaliczył Bartosz Nowak. W drugim meczu zaplanowanym na piątek 31 stycznia zmierzyli się ze sobą Lech Poznań, który podjął na własnym stadionie Widzew Łódź.


REKLAMA


Zobacz wideo Adrian Siemieniec będzie następcą Michała Probierza? Szymczak: On jest wyjątkowy


Lech Poznań walczył o przerwanie złej passy z Widzewem Łódź
Faworytem tego spotkania byli gospodarze, choć kończyli 2024 rok nie bez problemów, bo wywalczyli zaledwie punkt w dwóch ostatnich spotkaniach. Co ciekawe, Kolejorz w ostatnich trzech spotkaniach z Widzewem Łódź nie zanotował wygranej - jeden remis i dwie porażki. Może być trudno, bo jak podają klubowe media Lecha Poznań - tylko jedno piątkowe spotkanie z czterech ten zespół wygrał w okresie 2024/25.


Z drugiej strony Niebiesko-Biali najlepiej spośród wszystkich ekstraklasowych drużyn gra u siebie. Do tej pory zanotowali osiem zwycięstw i ponieśli jedną porażkę. Jakby tego było mało Kolejorz nie przegrał pierwszego meczu w rundzie wiosennej na własnym stadionie od sześciu lat.
Lech Poznań - droga z piekła do nieba na początku meczu
Ten mecz zaczął się bardzo fatalnie dla gospodarzy, gryż już w drugiej minucie na listę strzelców wpisał się Luis Silva, który kapitalnie znalazł się w polu karnym, przy rzucie wolnym. Po długiej analizie VAR sędziowie dopatrzyli się jednak spalonego, więc wynik wrócił do stanu pierwotnego.


To, co się stało chwilę później, było nieprawdopodobne. Piłka zagrana z rzutu wolnego trafiła pod nogi Afonso Sousy, który zabawił się z defensorami Widzewa. Portugalczyk zatańczył w szesnastce i oddał strzał z ciasnego kąta i pokonał Rafała Gikiewicza (5. minuta meczu). Futbolówka trafiła w rękę doświadczonego bramkarza, ale nie udało mu się jej wybronić. "To Sousa rozpoczął kontrę na własnej połowie, przebiegł kilkadziesiąt metrów, rozegrał akcję z kolegą w okolicy pola karnego, potem w polu karnym minął dwóch rywali i z ostrego kąta trafił w długi róg bramki!" - tak na łamach Sport.pl zrelacjonował przebieg tego gola Paweł Matys.


Kolejny gol i kolejna interwencja VAR
Chwilę później gospodarze ruszyli z kolejną groźnie wyglądającą kontrą, ale tym razem na spalonym został złapany Hakans. W siódmej minucie mecz został przerwany przez sędziującego ten mecz Karola Arysa, bo świętujący kibice Niebiesko-Białych odpalili racę i zadymili całą murawę. Po chwili mecz został wznowiony, ale tempo gry wyraźnie zwolniło. W 22. minucie Kozubal mógł podwyższyć prowadzenie. Powtórki pokazały, iż strzał pomocnika Kolejorza leciał pod poprzeczkę. W ostatniej chwili Rafał Gikiewicz wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na rzut rożny.


Z tego stałego fragmentu gry Lech nie stworzył sobie żadnej groźnej sytuacji. W związku z tym, co się działo na początku tego meczu, sędzia dołożył do tego spotkania 11 minut. W tym czasie Mikael Ishak strzelił 11. gola w tym sezonie, ale sędzia odgwizdał spalonego. Tym razem arbitrzy, którzy zasiadali na wozie, uznali to trafienie.


Kolejny przebłysk geniuszu Afonso Sousy
Od początku drugiej połowy Widzew chciał przejąć inicjatywę. Już w 46. minucie goście stworzyli sobie groźną sytuację, ale ostatecznie gospodarze oddalili zagrożenie. Cztery minuty później Afonso Sousa ponownie pokazał, jak genialnym jest piłkarzem. Pomocnik Lecha Poznań dostał futbolówkę na 25. metrze i przymierzył kapitalnie w kierunku okienka bramki strzeżonej przez Rafała Gikiewicza. Bramkarz rzucił się do interwencji, ale nie miał szans, by ją sięgnąć.
Zobacz też: Burza wokół napastnika Rakowa. "Kto płaci takie pieniądze"


Gospodarze długo nie cieszyli się z tego gola, bo już dwie minuty później Widzew zdobył pierwszą bramkę. "Świetna kontra Widzewa, Kozlovsky dostał piłkę w polu karnym, strzelił z siedmiu metrów obok Mrozka i trafił do siatki" - relacjonował Paweł Matys na Sport.pl.
Gol dla Widzewa i drugie trafienie Ishaka
W 71. minucie Mrozek kapitalną interwencją pozbawił szans Widzew na zdobycie gola kontaktowego. Samuel Kozlowsky kapitalnie dośrodkował zewnętrzną częścią stopy, a Juljan Shehu oddał celny strzał głową. Jednak na drodze futbolówki stanął golkiper Lecha Poznań. Wynik tego spotkania ustalił Mikael Ishak, a Lech wygrał 4:1.


To zwycięstwo nad Widzewem Łódź umocniło Lecha Poznań na pozycji Lidera, który po 19. kolejkach ma 41 punktów. Drugi Raków, który dopiero rozegra swój mecz, traci do Kolejorza pięć "oczek". Ta porażka sprawiła, iż Widzew pozostał na 10. miejscu. Jeden punkt więcej ma GKS Katowice, czyli wygrany meczu ze Stalą Mielec.
Lech 4:1 Widzew
Gole: Afonso Soiusa (5', 50'), Mikael Ishak (45'+5', 80'), Samuel Kozlovsky (52')


Składy:
Lech Poznań: B. Mrozek – R. Carstensen, B. Salamon, A. Douglas, M. Gurgul, O. Thordarson, A. Kozubal, A. Sousa, F. Jagiełło, D. Hakans, M. Ishak
Widzew Łódź: R. Gikiewicz – P. Volanakis, M. Żyro, L. Silva, S. Kozlovsky, J. Sypek, F. Alvarez, J. Shehu, S. Kerk, J. Łukowski, H. Sobol
Idź do oryginalnego materiału