Co za mecz Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Ostatnia akcja zadecydowała

1 tydzień temu
Zdjęcie: screen / Eurosport


Industria Kielce przegrała drugi z rzędu mecz w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych. Wicemistrzowie Polski po zaciętym pojedynku ulegli na wyjeździe węgierskiemu Pickowi Szeged 27:28. Na cztery minuty przed końcem Industria prowadziła 26:25, a w ostatniej akcji spotkania szansę na wyrównanie miał Jorge Maqueda, ale jego rzut został obroniony przez Rolanda Miklera.
Od początku sezonu jesteśmy przyzwyczajeni do tego, iż Industria Kielce przystępuje do kolejnych meczów Ligi Mistrzów mocno osłabiona. Nie inaczej było w środę na Węgrzech - na zakończenie pierwszej połowy fazy grupowej wicemistrzowie Polski mierzyli się z Pickiem Szeged bez Alexa Dujszebajewa, Szymona Sićki i Bekira Cordaliji, ale mimo to niczym w Magdeburgu chcieli pokusić się o wyjazdowe dwa punkty, które przesunęłoby ich na trzecie miejsce w tabeli grupy B.


REKLAMA


Zobacz wideo Natalia Bukowiecka z nagrodą Złote Kolce. "Najlepszy sezon w moim życiu"


Ostatnia akcja zadecydowała o wyniku meczu Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Wicemistrz Polski przegrał na Węgrzech
Środowe spotkanie Industria zaczęła naprawdę nieźle. Po udanym kontrataku Arkadiusza Moryty prowadziła choćby 4:1, ale gospodarze odpowiedzieli czterema trafieniami z rzędu i po bramce Imanola Garciandii mieli jednobramkową przewagę 5:4.
Przez całą pierwszą połowę trwała bardzo wyrównana walka. Gdy w 26. minucie do bramki rywala trafił Dani Dujszebajew, było 13:13, ale dwa ostatnie ciosy przed przerwą zadali rywale. Bramki Imanola Garciandii i Sebastiana Frimmela dały Pickowi prowadzenie do przerwy 15:13.
Drugą część spotkania Industria rozpoczęła od gry w przewadze, bo tuż przed przerwą karę dwóch minut otrzymał Borut Mackovsek. A iż przez 45 sekund przewaga kielczan wynosiła dwóch zawodników, to po bramce Michała Olejniczaka i dwóch Dylana Nahiego zrobiło się 16:15 dla polskiego zespołu.
Po około 10 minutach drugiej połowy kielczanie mieli problemy w ataku pozycyjnym, ale za to dobrze spisywali się w obronie, gdzie mocno pomagał im również dobrze dysponowany bramkarz Miłosz Wałach. To też pozwalało na kontrataki, w których brylowali Dylan Nahi i Arkadiusz Moryto. A gdy taką kontrę wykorzystał Jorge Maqueda, w 46. minucie było po 20.


Remis, tyle iż 23:23 był też w 52. minucie, gdy Miłosz Wałach w kapitalny sposób rywala w sytuacji "sam na sam", a następnie kontrę wykończył niezawodny Nahi. Wykorzystany karny przez Morytę w 55. minucie dał prowadzenie Industrii 25:24 i zmusił trenera Picku do wzięcia czasu.
Od fenomenalnego rzutu Michała Olejniczaka na 26:25, końcówkę zdecydowanie lepiej rozegrali gospodarze. W poprzeczkę rzucił Dani Dujszebajew, Dylana Nahiego kapitalnie zatrzymał Roland Mikler, a Węgrzy byli bezbłędni w swoich kontratakach. Mario Sostarić i Janus Svarason odwrócili wynik na 28:26 dla Picku i to okazało się najważniejsze do końcowej wygranej gospodarzy.
Ale emocji w ostatnich sekundach nie brakowało. Najpierw Artiom Karalek trafił na 25 sekund przed końcem na 28:27, a następnie Svarason pod presją kielczan popełnił błąd kroków i to Kielce miały 17 sekund na wyrównanie. Talant Dujszebajew poprosił o czas, ale rzut Jorge Maquedy świetnie obronił Roland Mikler i korzystny dla Picku wynik już się nie zmienił.
To był bardzo dobry mecz w wykonaniu obu bramkarzy - Roland Mikler (Pick) bronił ze skutecznością 35, a Miłosz Wałach (Industria) 32 proc. Najskuteczniejsi w obu zespołach byli z kolei Dylan Nahi (7 goli) oraz po stronie gospodarzy tercet Garciandia - Sostarić - Frimmel (po 5 bramek). Industria Kielce po tej porażce pozostaje na piątym miejscu w grupie B z dorobkiem sześciu punktów.


Jeszcze w środę o godzinie 20:45 dojdzie do drugiej części dwumeczu polsko-węgierskiego, gdyż w Orlen Arenie w Płocku Orlen Wisła zmierzy się z Telekomem Veszprem. Industria z kolei swój następny mecz w Lidze Mistrzów i będzie to ponownie rywalizacja z Pickiem Szeged, ale tym razem w Kielcach. To spotkanie odbędzie się 21 listopada.
Idź do oryginalnego materiału