Tak jak swego czasu Iga Świątek, tak też Andriejewa na początku kariery w WTA łączy singlowe występy w Szlemach z deblowymi. Do niedawna w Paryżu wszystko układało się idealnie po jej myśli. W pierwszych czterech meczach w grze pojedynczej w Roland Garros nie straciła ani seta. Ale w środę ograła ją Francuzka Lois Boisson, dopiero 361. zawodniczka rankingu i rewelacja French Open.
REKLAMA
Zobacz wideo Kędzierski i Żelazny po latach wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie. "Zghostowałeś mnie!"
17-latka zachowywała szansę na deblowy tytuł w Paryżu, ale dzisiaj doznała kolejnej porażki. Rosyjski duet Andriejewa - Sznajder trafił na Włoszki Sarę Errani oraz Jasmine Paolini. I jak się okazało: był kompletnie bez szans. Po upływie zaledwie godziny oraz trzech minut stało się jasne, iż to reprezentantki Italii w niedzielę zagrają w finale deblowego Roland Garros.
Czy ten wynik należy uznać za niespodziankę? Rozmiar porażki Rosjanek może zaskakiwać, ale należy podkreślić, iż Sara Errani to absolutnie wybitna deblistka - jedna z niewielu, która podbiła wszystkie cztery wielkoszlemowe korty. Paolini aż takich sukcesów w grze podwójnej nie ma, ale w 2024 roku zajmowała wysokie, dziewiąte miejsce w światowym rankingu WTA w tej odmianie tenisa.
Andriejewa oraz Sznajder mogą jednak obwiniać za przegraną wyłącznie siebie. W całym półfinałowym meczu zaliczyły po tylko jednym asie, popełniły aż pięć podwójnych błędów serwisowych i nie zdobyły ani jednego break pointa.
Errani/Paolini - Andriejewa/Sznajder 6:0, 6:1