Choć po rundzie zasadniczej minimalnie wyżej był PGE Projekt Warszawa, faworytem półfinałowej rywalizacji był Aluron CMC Warta Zawiercie. Wicemistrzowie Polski potwierdzili to również tydzień przed półfinałami, gdy rozbili Projekt 3:0 w półfinale Pucharu Polski w Krakowie. Tyle iż pierwszy mecz o finał PlusLigi zakończył się niespodziewaną wygraną warszawian 3:2, a iż rywalizacja jest do jedynie dwóch zwycięstw, przed meczem w Sosnowcu Warta została postawiona pod ścianą.
REKLAMA
Zobacz wideo Agnieszka Korneluk: Przyszłam do Rzeszowa, by właśnie zdobyć złoto i udało się ten cel zrealizować
Set do 14, a następnie 2:0. Wicemistrz Polski nie zamknął jednak meczu
Siatkarze Michała Winiarskiego weszli w to spotkanie z ogromną sportową złością po porażce w Warszawie. W pierwszym secie deklasowali warszawian w każdym elemencie. Przy serii zagrywek Aarona Russella goście mieli ogromne problemy w przyjęciu i nie byli w stanie skończyć ataku. Efekt? 8:2 dla gospodarzy. To tylko napędziło zawiercian, którzy po ataku Mateusza Bieńka powiększyli przewagę do dziewięciu punktów (13:4).
Przy tak dysponowanych wicemistrzach Polski taki dystans był już dla Projektu nie do odrobienia. Większym problemem dla siatkarzy Piotra Grabana było to, iż choćby nie podjęli oni w tym celu walki. Duży wpływ na to miały spore trudności warszawian w polu serwisowym. To wszystko podsumował autowy atak Artura Szalpuka, który dał gospodarzom bardzo wysokie zwycięstwo 25:14.
Drugi set rozpoczął się dobrze dla gości, którzy objęli szybkie prowadzenie 4:1. Nie potrwało ono jednak zbyt długo bo po ledwie kilku piłkach było już 7:6 dla Aluronu. Wynik w tym secie dość mocno falował. A to było 12:10 dla gości, a to po chwili dobre zagrywki, w tym as Aarona Russella, dawały skromną przewagę zawiercianom (13:12).
As serwisowy Jakuba Kochanowskiego na 15:17 zmusił trenera Warty Michała Winiarskiego do wzięcia przerwy na żądanie. Po chwili punktem z zagrywki odpowiedział Bartosz Kwolek i było po 17. Udany kontratak z drugiej linii Karola Butryna dał gospodarzom prowadzenie 21:20. Szczęśliwy, bo po siatce serwis Jurija Gładyra zmienił wynik na 23:21. Szkoleniowiec gości Piotr Graban poprosił o czas, ale po nim Gładyr dołożył jeszcze jednego asa i Warta miała trzy piłki setowe. Wykorzystała drugą z nich za sprawą autowej zagrywki Karola Borkowskiego i druga partia zakończyła się wynikiem 25:22 dla Aluronu.
W trzecim secie jako pierwsi dwa punkty przewagi uzyskali goście z Warszawy, którzy po skutecznej kontrze Linusa Webera objęli prowadzenie 8:6. Ten sam niemiecki atakujący Projektu kilka piłek później zaserwował asa na 12:9 dla gości. Po podwójnym bloku na Karolu Butrynie drugi zespół rundy zasadniczej prowadził już 15:11 i tym razem Michał Winiarski nie wytrzymał, prosząc o przerwę. Po chwili jednak na zagrywce pojawił się Jakub Kochanowski i punktem z zagrywki jeszcze zwiększył przewagę gości (11:16).
Zawiercianie gwałtownie wzięli się za odrabianie strat. Błędy Projektu oraz kontra Aarona Russella zbliżyły obie drużyny na dwa punktu (15:17). Blok Russella i Gładyra na Weberze dał gospodarzom kontakt (17:18). Warszawianie utrzymywali jednak jeden - dwa punkty przewagi do samej końcówki, a w niej dwa kolejne świetne ataki rezerwowego Tobiasa Branda dały im trzy piłki setowe (21:24). Gospodarze obronili dwa setbole za sprawą ataku i zagrywki Bartosza Kwolka, jednak w decydującym momencie punkt z krótkiej zdobył Jurij Semeniuk i wygrywając trzeciego seta do 23, Projekt przedłużył swoje szanse w tym spotkaniu.
Kontuzja lidera nie przeszkodziła Warcie. O awansie do finału zadecyduje trzeci mecz
Początek czwartej partii był podobny do poprzedniej. Po kilkunastu punktach wyrównanej walki, błąd w ataku Karola Butryna oraz skuteczny blok Jurija Semeniuka przełożyły się na trzypunktowe prowadzenie gości 9:6. Aaron Russell dał gospodarzom sygnał do odrabiania strat i po jego dwóch atakach gwałtownie było 12:11 dla Warty, a po bloku gospodarzy na Linusie Weberze choćby 14:12.
Gdy w siatkę po nieskończonym ataku wpadł Artur Szalpuk, przy wyniku 18:16 dla gospodarzy trener Projektu Piotr Graban poprosił o czas. Gdy błąd w ataku popełnił z kolei Aaron Russell, ponownie był remis (20:20). Co gorsza dla gospodarzy, Russell w końcówce seta zasygnalizował kontuzję i opuścił parkiet. Przyjezdni to wykorzystali - dwa kolejne ataki skończył Tobias Brand, po chwili zablokowany został Bartosz Kwolek i dzięki wygranej 25:22 Projekt doprowadził do tie-breaka.
Pomimo utraty Aarona Russella i świetnej dyspozycji rezerwowych gości Bartłomieja Bołądzia i Tobiasa Branda, decydującą partię lepiej rozpoczęła Warta. Po błędzie w ataku Artura Szalpuka oraz bloku na Bartłomieju Bołądziu gwałtownie zrobiło się 3:0 dla gospodarzy. Jednak właśnie Bołądź i Brand atakami z trudnych piłek doprowadzili do błyskawicznego remisu po 3. Goście zaczęli przejmować kontrolę, po autowym ataku Karola Butryna na zmianę stron schodzili przy prowadzeniu 8:6.
Po chwili Butryn został zablokowany przez Branda na 6:9. Tracąc swojego lidera w osobie Russella, przy przeciętnej grze w ataku Kwolka i Butryna, zawiercianie mieli problem z przeciwstawieniem się w ataku warszawianom. Siatkarze Michała Winiarskiego walczyli jednak do samego końca. Po ataku z przechodzącej piłki Miguela Tavaresa gospodarze wyrównali na 11:11.
Po chwili Bartosz Kwolek zatrzymał pojedynczym blokiem Bartłomieja Bołądzia, dając Warcie wynik 13:12. Gdy skutecznie ze środka zaatakował Mateusz Bieniek, miejscowi jako pierwsi mieli w tym meczu piłkę meczową (14:13), ale ostatecznie doszło do gry na przewagi. W niej jednak Jurij Gładyr zablokował Jakuba Kochanowskiego, gospodarze ostatecznie zwyciężyli 16:14, cały mecz 3:2 i sprawili, iż o awansie do finału zadecyduje trzeci mecz w Warszawie, które zostanie rozegrane w sobotę na Torwarze.
MVP spotkania został wybrany portugalski rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie - Miguel Tavares. 18 punktów dla gospodarzy zdobył Bartosz Kwolek, a tylko o dwa mniej Aaron Russell. Dwucyfrowe zdobycze zaliczyli także Karol Butryn (12) i Mateusz Bieniek (11). U gości najskuteczniejsi byli Linus Weber (18 pkt), Tobias Brand (13) oraz Artur Szalpuk (12).