Przed najlepszymi tenisistkami świata jeszcze jeden turniej kończący rok - WTA Finals w Rijadzie. Zawody odbędą się w dniach 1 - 8 listopada. Później nastanie niemal dwumiesięczna przerwa w rozgrywkach, podczas której Iga Świątek ma m.in. zagrać w turnieju pokazowym w Chinach obok Jeleny Rybakiny czy Belindy Bencic.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Tenisistki mają już sprecyzowane plany przygotowań do kolejnego sezonu, bo Organizacja Kobiecego Tenisa ogłosiła oficjalny komunikat z terminarzem na 2026 rok. Wiemy, kiedy rozpocznie się nowy etap rywalizacji, jak zmienił się kalendarz w porównaniu do tegorocznego i gdzie odbędą się najważniejsze zawody. Część zmian ma korzystny charakter dla zawodniczek, a część bardziej negatywny.
Dłuższa przerwa między sezonami
Nowy sezon zacznie się nieco później niż bieżący - 2 stycznia. To wtedy w Australii ruszy kolejna edycja drużynowego turnieju United Cup, który traktowany jest także jako impreza rangi WTA 500. Poprzednio zawody reprezentacyjne rozpoczęły się jeszcze 27 grudnia zeszłego roku, a w finale Amerykanie pokonali Polaków 2:0. Nasi zawodnicy znów wystąpią w United Cup, organizatorzy ogłosili już udział Igi Świątek i Huberta Hurkacza, czekamy na uzupełnienie składu.
Dzięki przesunięciu startu zawodniczki zyskają kilka dni więcej na przygotowania do nowego sezonu. Wielu krytykowało fakt, iż sezon 2025 zaczął się w rzeczywistości w starym roku, wyjątkowo wcześnie. W poprzednich latach rywalizacja rozpoczynała się wraz z początkiem stycznia. Dwa dni po nadchodzącym United Cup rozpoczną się także pierwsze tradycyjne turnieje rangi WTA w australijskim Brisbane i nowozelandzkim Auckland - to dla tych tenisistek, które nie chcą (np. Jelena Rybakina) lub nie mogą (Aryna Sabalenka) występować w reprezentacji. Liderka rankingu nie gra w kadrze od wybuchu wojny w Ukrainie w 2022, gdy to Białoruś została zawieszona w turniejach drużynowych.
Warto także docenić większą stabilizację w zakresie kalendarza. Ponownie już na starcie nowego sezonu tenisistki będą wiedziały, gdzie odbędzie się kończący sezon turniej WTA Finals. Trzeci razy impreza ma zostać rozegrana w Rijadzie. W poprzednich latach zawodniczki dowiadywały się często zaledwie na dwa miesiące przed startem zawodów, gdzie zagrają na koniec roku. Panował chaos organizacyjny, kibice musieli odkładać plany, lokalizacja nie raz powodowała kłopoty. W 2022 roku brakowało kibiców, gdy turniej odbył się w Fort Worth w Teksasie - w hali, w której wcześniej można było oglądać głównie pokazy ujeżdżania byków, a nie występy tenisistek. Rok później w Cancun pogoda sparaliżowała mecze tenisowe, co można było przewidzieć jesienią w tamtym rejonie świata.
Umowa między działaczami WTA, a Arabią Saudyjską kończy się w 2026 roku i nie wiadomo, czy zostanie przedłużona. Wcześniej turniej WTA Finals miał odbywać się przez 10 lat w chińskim Shenzhen, ale pandemia sprawiła, iż zrezygnowano z tego planu. We wspomnianym mieście w Chinach w nowym sezonie tenisistki z kolei znów zagrają w finałach drużynowego Billie Jean King Cup i jest to kolejny korzystny element stabilizacji w kalendarzu.
Czytaj także: Tak trener wykiwał Legię
W ostatnich latach brakowało porozumienia między WTA a ITF (Międzynarodowa Federacja Tenisowa), która odpowiada za rozgrywki reprezentacyjne. Z tego powodu te ostatnie zawody często odbywały się tuż po sezonie, a najlepsze rakiety świata często rezygnowały z udziału, odczuwając narastające zmęczenie. Od tego roku udało się znaleźć kompromisowe rozwiązanie - turniej finałowy BJKC rozgrywany jest we wrześniu, tuż po US Open, a w trakcie pierwszych mniejszych imprez jesiennych we wschodniej Azji.
Kalendarz Organizacji Kobiecego Tenisa na 2026 może jednak też budzić spore kontrowersje. Przede wszystkim z uwagi na zmianę, jaką wprowadzono na początku sezonu. Australian Open potrwa tym razem od 18 stycznia do 1 lutego. Już tydzień później w Katarze ruszą pierwsze zawody rangi WTA 1000 - najwyższej po Wielkim Szlemie. W poprzednich latach między Melbourne a imprezą w Dosze były dwa tygodnie przerwy. To ma znaczenie w przypadku np. półfinalistek Australian Open, które będą miały bardzo mało czasu w odpoczynek przed katarską rywalizacją.
Mniej wolnego po Australian Open
Czy to sprawi, iż część gwiazd opuści turniej w Katarze? Zmiana jest niekorzystna zwłaszcza dla Igi Świątek, która wcześniej trzy razy wygrywała w Dosze, a w styczniu ponownie dotarła do półfinału Australian Open. Wysiłek jest tym większy, iż w każdym turnieju wielkoszlemowym w drodze do finału trzeba rozegrać aż siedem spotkań w 14 dni.
To jedyny taki przypadek, gdy zawody rangi WTA 1000 realizowane są zaraz po zakończeniu imprezy Wielkiego Szlema. Po Roland Garros nie odbywa się w ogóle żaden turniej rangi 1000 na trawie, pierwsze zawody najwyższej kategorii WTA na kortach twardych rozpoczną się trzy tygodnie po Wimbledonie, a po US Open minie 17 dni zanim ruszą ostatnie w 2026 roku turnieje WTA 1000 w Chinach.
Ponownie "tysięczniki" zostały też ustawione parami - po Dosze tenisistki od razu zagrają w Dubaju, w marcu z Indian Wells przeniosą się do Miami, wiosną z Madrytu do Rzymu, latem z Toronto do Cincinnati, a jesienią z Pekinu do Wuhanu. Taka konstrukcja kalendarza od lat jest krytykowana, bo zwyczajnie trudno rywalizować w dwóch imprezach najwyższej kategorii WTA następujących po sobie. W tym roku dwa turnieje WTA 1000 z rzędu wygrała tylko Mirra Andriejewa (Dubaj i Indian Wells), ale między nimi i tak był odstęp kilkunastu dni. Jednocześnie niekiedy tenisistki musiały wycofywać się - np. Naomi Osaka zmęczona po finale w Montrealu zrezygnowała ze startu w Cincinnati, a Amanda Anisimowa po wygranej w Pekinie nie zjawiła się na starcie w Pekinie.
Tradycyjnie krótka jest także przerwa między Roland Garros, a Wimbledonie - w przyszłym sezonie wyniesie trzy tygodnie. To czas na odpoczynek po Paryżu, przystosowanie się do kortów trawiastych i rozegranie kilku turniejów. Parę miesięcy temu Aryna Sabalanka sugerowała, iż Wielki Szlem w stolicy Francji mógłby zaczynać się wcześniej, a przez to tenisiści zyskaliby więcej przestrzeni do gry na kortach trawiastych. To jednak wiązałoby się z ogromną reorganizacją kalendarza, na co działacze nie chcą się zgodzić.
Czy Świątek zagra w Seulu?
Drobna zmiana w kalendarzu nastąpi także pod koniec sezonu 2026. Wtedy to turniej w Seulu zmieni rangę z WTA 500 na 250, a następnie odbędą się zawody w Singapurze przeniesione z przełomu stycznia i lutego na wrzesień. Singapurski turniej będzie rozgrywany jako 500 a nie 250. To także niekorzystne dla Igi Świątek, która kilka tygodni temu triumfowała w stolicy Korei Południowej, a w obliczu obniżenia kategorii zawodów prawdopodobnie tam nie wystąpi i nie będzie mogła bronić tytułu.
Zmiana dotknęła również imprezę w Linzu. Zachowano jej rangę WTA 500, ale przeniesiono z końca stycznia na początek kwietnia. Tenisistki zagrają nie na kortach twardych, jak dotychczas, a na ziemi. Tym samym będzie to kolejny turniej przygotowujący do Roland Garros. Odbędzie się dokładnie w tym okresie, w którym zaplanowano wiosenne eliminacje do finałów Billie Jean King Cup. Część pań będzie musiała wybierać między grą dla kadry, a dla siebie.
W kalendarzu WTA na przyszły rok nie znajdziemy ani jednego turnieju odbywającego się w naszym kraju. To dlatego, iż opublikowano terminarz jedynie na zawody WTA 250 i wyższej rangi. Od dwóch lat w Polsce największy turniej kobiecego tenisa to impreza WTA 125 rozgrywana w Warszawie. prawdopodobnie w nowym sezonie ponownie odbędzie się w sierpniu, ale o tym dowiemy się dopiero za kilka miesięcy, w ramach aktualizacji kalendarza o mniejsze imprezy.