Cios w Probierza przed meczem. Były kadrowicz nie owija w bawełnę

2 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://www.youtube.com/watch?v=AM3oQUvYgcE fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Ostatnie zgrupowania reprezentacji Polski pokazują, iż Michał Probierz nie boi się nieoczywistych powołań. We wrześniu w kadrze pojawili się m.in. Mateusz Kowalczyk z GKS-u Katowice czy Bartosz Mrozek z Lecha Poznań. Tym razem powołanie otrzymał choćby niezbyt doświadczony w seniorskim futbolu Maxi Oyedele z Legii Warszawa. Nie każdemu jednak takie podejście się podoba. Były defensor naszej kadry Marcin Baszczyński skrytykował Probierza, twierdząc, iż jego wyborom brakuje konsekwencji.
Po Euro 2024 Michał Probierz stanął przed zadaniem nie tylko zakwalifikowania się na mundial w Ameryce Północnej w 2026 roku, ale też przebudowania naszej kadry. Wprowadzenia do niej nowych postaci, wykreowania nowych liderów czy wyboru nowego numeru jeden z polskiej bramce. Jednym z czynników, które mają pomóc wypełnić te zadania, są nieoczywiste powołania dla graczy, którzy może nie będą stanowić o sile tej kadry dziś, ale mogą to robić w przyszłości.

REKLAMA







Zobacz wideo Lewandowski znów błyszczy! Szaleństwo przed meczem Polska - Portugalia



Probierz nie obawia się niespodziewanych powołań
I tak oto na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski przyjechał choćby 20-letni Mateusz Kowalczyk z GKS-u Katowice czy bramkarz Bartosz Mrozek z Lecha Poznań. Zaskoczeń nie zabrakło i w październiku. Środkowy pomocnik Maxi Oyedele z Legii Warszawa, skrzydłowy Michael Ameyaw z Rakowa Częstochowa czy stoper Mateusz Skrzypczak z Jagiellonii Białystok (ostatecznie wykluczył go uraz). To wszystko nazwiska zawodników wyróżniających się w Ekstraklasie z potencjałem na trafienie do kadry na dłużej.


Baszczyński uderza w Probierza. Kadra to nie miejsce na eksperymenty?
Taka taktyka przynosi mieszane recenzje ze strony ekspertów czy kibiców. Jedni chwalą Probierza, bo w końcu kiedyś tych piłkarzy zapoznać z kadrą trzeba, choćby jeżeli nie od razu do gry. Drudzy zaś już takimi entuzjastami nie są. Były stoper naszej reprezentacji Marcin Baszczyński w rozmowie z "Super Expressem" dość niepochlebnie wyraził się o Probierzu i jego powołaniach. Zarzucił mu przede wszystkim wiele niekonsekwencji oraz szybkie rezygnowanie z zawodników. Jako przykład podał choćby niepowołanego na październik Mateusza Bogusza.


- Brak konsekwencji w wyborach. Długo nie sięgał po graczy z ekstraklasy, teraz powołał sporą ich liczbę. Paru zawodników, którzy te powołania dostali, było w podobnej formie od dłuższego czasu, ale dopiero teraz otrzymali nominacje. Skoro powołanym ktoś musiał zrobić miejsce, to pytanie brzmi czy ten "ktoś" zdążył już pokazać wszystko, co potrafi, na jednym zgrupowaniu? Na przykład Mateusz Bogusz. Zadebiutował i… zniknął. Aż tak źle wypadł na poprzednim zgrupowaniu? Nie sądzę. Tym bardziej iż zaraz potem potwierdził wysoką dyspozycję na boiskach w Stanach Zjednoczonych - ocenił Baszczyński.
Były zawodnik m.in. Wisły Kraków powiedział także, iż jego zdaniem w kadrze muszą grać najlepsi i nie można liczyć tylko na jakieś indywidualne akcje. - Ja się zastanawiam, czy na pewno "dorosła" kadra jest adekwatnym miejscem na takie sprawdzanie. Oczywiście, indywidualnie to jest ogromne wyróżnienie i motywacja do pracy dla piłkarza. Ale w reprezentacji narodowej muszą grać najlepsi! Poza tym takie powołania mogą sprawiać wrażenie, iż trener nie trzyma się konkretnych schematów i pewnej stabilizacji personalnej. Bardziej liczy na pozytywny wyskok indywidualny - powiedział były reprezentant Polski.
Idź do oryginalnego materiału