Choroba przerwała mu dobry sezon. Do tego czasu był liderem

Erik Riss mimo 30 lat na karku nie ma zbyt dużego doświadczenia w polskiej lidze. Na dobrą sprawę na regularne występy może liczyć dopiero od momentu pojawienia się w naszym kraju niemieckich zespołów – wcześniej zaliczał jedynie epizodyczne występy. Trzeba jednak zaznaczyć, iż Niemiec stosunkowo niedawno skupił się w pełni na klasycznym żużlu. Dekadę temu natomiast zdobywał on natomiast liczne medale na długim torze.

Po udanym sezonie 2024, Riss z pewnością oczekiwał kolejnego kroku naprzód w swoich poczynaniach. Początek rozgrywek w jego wykonaniu był bardzo udany – w trzech z czterech pierwszych spotkań zdobywał po jedenaście punktów, będąc liderem swojego zespołu. Później jednak przyszło nieco słabsze spotkanie w Krakowie, które poskutkowało sensacyjną porażką „Diabłów”. Jak się później okazało, był to jedynie jednorazowy „wybryk” ze strony Niemca, który błyskawicznie zaliczył znakomity dwumecz przeciwko opolskiemu Kolejarzowi. To właśnie na ich terenie zaliczył swoje najlepsze spotkanie w sezonie, wywalczając aż trzynaście punktów.

Gdy wydawało się, iż Niemiec jest na fali wznoszącej, przyszły dwa słabsze występy, w tym zaledwie dwa punkty w trzech startach w Gnieźnie. Niestety, to był ostatni występ Rissa w sezonie. Niemiec bowiem musiał zawiesić starty na początku lipca w związku z nawrotem choroby, która powodowała u niego problemy ze wzrokiem i nerwami. Na całe szczęście, Erik Riss uporał się ze swoją dolegliwością, a jego dobra forma z początku sezonu nie została niezauważona przez niemieckich działaczy. Były mistrz świata na długim torze bowiem podpisał kontrakt z niemieckimi „Diabłami” na sezon 2026.

Erik Riss – występy

Erik Riss – podsumowanie

Erik Riss || FOT. WOJCIECH BANASZKIEWICZ