Chaos po finale KMŚ. Enrique ruszył na piłkarza Chelsea. Tak to tłumaczy

4 godzin temu
W finale Klubowych Mistrzostwa Świata Chelsea rozbiło 3:0 Paris Saint Germain. Po ostatnim gwizdku wybuchł skandal, po tym jak Luis Enrique, szkoleniowiec Paryżan, rzucił się w kierunku zawodnika Chelsea. - Moim zamiarem, jak zawsze, było rozdzielenie zawodników, aby uniknąć dalszych problemów - wyjaśniał na konferencji prasowej.
Finał Klubowych Mistrzostw Świata miał tylko jednego bohatera. Był nim Cole Palmer, który dwukrotnie pokonywał Gianluigiego Donnarummę, bramkarza Paris Saint Germain. Najpierw w 22. minucie, a potem także w 30. Angielski pomocnik do dubletu dołożył także asystę przy trafieniu Joao Pedro na 3:0. Takim wynikiem zakończył się też historycznym finał KMŚ w nowym formacie, a lider Chelsea został wybrany MVP tego spotkania.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedyś wybił mu zęba, dziś jest jego trenerem. "Nie ma tragedii"


Luis Enrique rzucił się na piłkarza Chelsea. Tak się tłumaczył
Po ostatnim gwizdku doszło jednak do sporego skandalu. Szkoleniowiec PSG Luis Enrique wtargnął na murawę i w momencie konfrontacji zawodników obu drużyn, zaatakował jednego z piłkarzy Chelsea. Był to Joao Pedro. Niektóre zdjęcia ukazały, jakoby Enrique miał choćby uderzyć go w twarz.


Hiszpański szkoleniowiec próbował wytłumaczyć swoje zachowanie na pomeczowej konferencji prasowej. - Pod koniec meczu doszło do sytuacji, której można było uniknąć. Moim zamiarem, jak zawsze, było rozdzielenie zawodników, aby uniknąć dalszych problemów. Wszyscy powinniśmy byli zapobiec eskalacji sytuacji. Było dużo napięcia, dużo presji. Widziałem, jak Maresca popychał zawodników, a inni popychali jego. To są sytuacje, których wszyscy powinniśmy unikać. Dlatego rozdzieliłem zawodników - powiedział Enrique.
Kamera telewizji DAZN nagrała, gdy Enrique, jeszcze na boisku, tłumaczy zdarzenie swojemu sztabowi szkoleniowemu. - Stoi tak, popycha mnie, ja go dotykam, a on się rzuca - miał powiedzieć Hiszpan, cytowany z ruchu ust.


Sprawa trafi do FIFA, która zadecyduje o ewentualnej karze dla trenera PSG. Może on jednak liczyć na silne wsparcie prezesa Nassera Al-Khelaifiego, który stanowczo go bronił. - Mamy najbardziej zdyscyplinowanego i pełnego szacunku trenera na świecie. Podszedł tam, żeby rozdzielić zawodników i został popchnięty. Trenerów też trzeba szanować - stwierdził.
Idź do oryginalnego materiału