Listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski było pełne aspektów pozaboiskowych. Jednym z przewodnich tematów były sprawa kibiców na domowym meczu z Holandią. Decyzją służb mundurowych nie zezwolono na wniesienie na PGE Narodowy przygotowanej oprawy, czego efektem było niezadowolenie fanów, wyrażone poprzez rzucenie na murawę rac.
W rozmowie z portalem Goal.pl do tej kwestii odniósł się prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza. Poruszył on także kwestie drugiego problemu, jaki wystąpił przy starciu z Holendrami. Spora grupa kibiców przez wielkie kolejki do wejścia na stadion nie zdążyła punktualnie zająć swoich miejsc.
– Są określone przepisy, których my, jako organizator, musimy się trzymać. Trudności z wejściem wynikały z nakładających się czynników: opóźnionego przybycia części kibiców spowodowanego problemami komunikacyjnymi w mieście, podwyższonego poziomu ryzyka imprezy masowej wymagającego rozszerzonych kontroli oraz obowiązku wejścia wyłącznie przez bramę wskazaną na bilecie przy jednoczesnym wydzieleniu czwartej bramy dla kibiców holenderskich.
– Dodatkowe opóźnienia wynikały z braku dokumentów tożsamości, biletów z danymi innych osób. jeżeli to idzie tylko skanerem, to raz dwa i osoba wchodzi. Ale przy dokładniejszym sprawdzaniu, niestety to się wszystko przedłuża. Przecież ja też bym nie chciał takich sytuacji. Tylko znów: te wejścia są monitorowane i jeżeli my, jako organizator, byśmy czegoś nie dopilnowali, to tu też mogłyby nas czekać poważne konsekwencje – powiedział Kulesza dla portalu Goal.pl o problemach z wejściem kibiców na stadion.
Cezary Kulesza odniósł się do afery z kibicami. „Bardzo źle się stało”
Cezary Kulesza jasno odniósł się do incydentu rzucenia rac na murawę Stadionu Narodowego w trakcie meczu reprezentacji z Holendrami: – Bardzo źle się stało, iż rzucono te race na boisko. Finansowo na pewno ucierpi federacja za ten incydent. Może się również okazać, iż na meczu barażowym część trybun zostanie zamknięta.
Prezes PZPN odniósł się także do braku zgody na wniesienie na stadion specjalnie przygotowanej przez kibiców oprawy: – Byłem prezesem Jagiellonii Białystok i dobrze pamiętam, iż z flagami bywały już różne sytuacje. Istnieją konkretne przepisy, które regulują te kwestie, a dopuszczenie flag większych niż przewidują normy może mieć bardzo poważne konsekwencje. Gdybyśmy jako organizator zgodzili się na coś niezgodnego z przepisami i wydarzyłoby się cokolwiek niebezpiecznego, to odpowiedzialność spadłaby na nas. Nie zabroniliśmy używania standardowych elementów oprawy, takich jak flagi, bębny czy megafony.
– Problemem była wyłącznie flaga wielkoformatowa, której nie zgłoszono na żadnym etapie przygotowań. Decyzja administracyjna dotycząca imprezy masowej jasno określała ograniczenia w tym zakresie – co wielokrotnie potwierdzono w rozmowach między PZPN a służbami państwowymi i samorządowymi. Trzeba wyraźnie podkreślić, iż nikt nie kwestionował treści tej flagi, dyskusja dotyczyła wyłącznie możliwości jej użycia podczas imprezy masowej, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Po bramkach Jakuba Kamińskiego i Memphisa Depaya feralny mecz Polski z Holandią zakończył się remisem 1:1. Przez incydent z racami, UEFA może zarządzić bardzo surowe kary. Jedną z nich mogą być zamknięte trybuny na najbliższy domowy mecz reprezentacji, o czym w rozmowie dla Weszło TV mówił Tomasz Kozłowski, dyrektor ds. mediów i komunikacji PZPN.
Byłoby to, szczególnie dotkliwe z racji, iż następnym spotkaniem podopiecznych Jana Urbana przed własną publicznością będzie półfinał barażów o awans na mistrzostwa świata. Przeciwnikiem Polaków będzie Kosowo, Albania, Bośnia i Hercegowina lub Irlandia. Losowanie 20. listopada o 13:00 w siedzibie FIFA w Zurychu.
Czytaj więcej na Weszło:
- Cezary Kulesza o selekcjonerze: Zrobił to, co trzeba było
-
Z kim zagramy w barażach? Oto potencjalni rywale
-
Cezary Kulesza wskazał przeciwnika, z którym chciałby zagrać w barażach
Fot. Newspix

5 godzin temu















