Carlos Alcaraz nigdy wcześniej tego nie robił.
Rozwijająca się supergwiazda tenisowa była już zdolna do prawie wszystkiego na dworze. Ale wchodząc w niedzielę, Hiszpan nigdy nie wrócił z dwóch setów, aby wygrać mecz.
A na tym etapie finał French Open w Roland Garros, przeciwko światowej nr 1 Jannika Sinner? Powodzenia.
Jest to kwestia: w trzecim secie Alcaraz spadł o 3-5 i 0-40. Sinner miał Triple Championship Point.
W tym momencie szanse Alcaraz na wygranie gry, nie mówiąc już o zestawie, nie mówiąc już o meczu, były prawie zerowe.
Ale nazwij go powrót Carlosa, ponieważ właśnie to zrobił.
Alcaraz wyciągnął jeden z najbardziej mistycznych pokazów strzału, jakie sport w tenisa kiedykolwiek widział.
Forehands and Backhands, Drop Stects i Głębokie zwycięzcy narożnika, nie miało to choćby znaczenia, w co Alcaraz postanowił grać, ponieważ uderzył wszystko po mistrzowsku.
Sinner wciąż prawie go powstrzymał. Mógł zakończyć mecz w piątym secie, ale potem Alcaraz zmusił remis, który całkowicie zdominował.
Pierwszy do 10 remisów został prowadzony 7-0 przez Alcaraza, zanim zdążyłeś mi się mrugać, a on wypolerował go po punkcie mistrzostw septuple w 9-2 z absurdalnym zestrzeleniem linii, która zasługiwała na każdą część tych mistrzostw.
Alcaraz był broniącym mistrzem w Roland Garros, spadkobiercy widocznym dla 14 głównych tytułów hiszpańskiej legendy Rafaela Nadala na tym etapie.
Nie wyglądało na to, iż to był Dzień Alcaraza. Wyglądało na to, iż Sinner w pełni ogłosił swój powrót do świata tenisa po tym, jak spóźnił się na początku tego roku z powodu zawieszenia.
Ale potem Alcaraz zdecydował, iż po prostu się nie przegrał, a choćby uderzył w zły strzał. Został na poziomie, którego nikt inny na tej planecie, choćby grzesznik, nie ma, a pod koniec drugiego najważniejszego finału w historii Alcaraz powrócił, który może nigdy nie być równy i taki, który z pewnością nigdy nie zostanie zapomniany.