Była 70. minuta meczu na St. James’s Park, kiedy trener Barcelony - Hansi Flick - zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisku pojawili się Andreas Christensen i Ferran Torres, a zeszli z niego Pau Cubarsi i Robert Lewandowski. I wyraźnie nie była to decyzja, która przypadła do gustu kapitanowi reprezentacji Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski przygasa? Żelazny: W meczach kadry on po prostu nie mógł więcej
Lewandowski schodził z boiska z nietęgą miną, ale zaraz przy linii bocznej przybił piątkę z Flickiem. 37-latek miał prawo czuć się rozczarowany. Po doskonałej zmianie, jaką dał w niedzielnym spotkaniu z Valencią (6:0), w czwartek długimi fragmentami jego występ bardziej przypominał zawody zapaśnicze, a nie mecz piłki nożnej. Ale rywale nie pozostawili ani jemu, ani Barcelonie innego wyboru. Ostatecznie Katalończycy wyszarpali na trudnym terenie zwycięstwo 2:1, a ich bohaterem został zdobywca dwóch bramek - Marcus Rashford. Bramek, których nie byłoby bez inteligencji i zawziętości Lewandowskiego.
Zapasy ze stoperami
Dla Lewandowskiego był to pierwszy w tym sezonie występ od pierwszej minuty w klubie. Do tej pory Polak, który stracił początek sezonu z powodu kontuzji, w lidze wchodził na boisko z ławki w meczach z Levante, Rayo Vallecano oraz Valencią. Lewandowski błysnął w ostatnim ze spotkań, kiedy strzelił dwa gole, mimo iż na boisko wszedł dopiero w 68. minucie. Wyborna skuteczność Polaka nie zostawiła Flickowi wyboru: 37-letni napastnik musiał w końcu znaleźć się w podstawowym składzie. Zwłaszcza iż Lewandowski uwielbia prestiżowe wieczory z Ligą Mistrzów.
W końcu Polak jest trzecim w historii najskuteczniejszym zawodnikiem w historii tych rozgrywek. Lewandowski w Lidze Mistrzów do czwartku rozegrał 133 mecze i strzelił aż 105 golu, ustępując jedynie Cristiano Ronaldo i Lionelowi Messiemu. 10 z bramek Polak zdobył w meczach z angielskimi drużynami. Do wizyty w Newcastle w Lidze Mistrzów nie udało mu się strzelić gola jedynie w rywalizacji z innym zespołem z północy - Liverpoolem.
Trzeba jednak przyznać, iż piłkarze Eddiego Howe'a postawili Lewandowskiemu i całej drużynie Flicka bardzo twarde warunki. W pierwszych minutach meczu z Newcastle 37-latek mógł się poczuć jak w trakcie spotkań reprezentacji Polski z mocniejszymi przeciwnikami. Jego drużyna została bowiem zdominowana i momentami miała problemy z opuszczeniem własnej połowy. Lewandowski zaś często schodził do środka boiska, pomagając kolegom w uciekaniu spod bardzo intensywnego, momentami wręcz szalonego pressingu gospodarzy.
Problem drużyny Howe'a polegał jednak na tym, iż w taki sposób nie można grać przez cały mecz. Kiedy tylko Newcastle zwalniło, a do głosu doszli goście, Lewandowski w końcu mógł pojawić się pod polem karnym przeciwnika. Ale i tam miał wielkie problemy.
Przy Polaku krok w krok podążał bowiem jeden z rosłych, silnych stoperów Newcastle. Momentami można było odnieść wrażenie, iż Lewandowski bierze udział w zawodach zapaśniczych, rywalizując z Danem Burnem lub Fabianem Schaerem. Pojedynki te musiały być dla Lewandowskiego wyjątkowo frustrujące. Kiedy w 32. minucie sędzia odgwizdał przewinienie Schaera na Polaku, ten pokazał na palcach, iż był to już czwarty faul na nim. Ale dopiero pierwszy zauważony.
Zresztą Lewandowskiego kryli nie tylko obrońcy. W 22. minucie napastnik Barcelony został zatrzymany w trakcie próby przeprowadzenia szybkiego kontrataku po stałym fragmencie gry pod bramką gości. Wtedy - pod nieobecność stoperów - Lewandowskiego zatrzymał defensywny pomocnik - Sandro Tonali.
"Mocno zabawne" zachowanie Lewandowskiego
Szarpanina z obrońcami i fakt, iż Lewandowski zawsze miał przy sobie przeciwnika nie znaczyły jednak, iż Polak nie miał żadnych szans w polu karnym. W 18. minucie po dośrodkowaniu Raphinhi Lewandowski oddał niecelny strzał i przy okazji zderzył się z bramkarzem Newcastle United - Nickiem Pope'em. W 35. minucie zaś w jednej akcji dwukrotnie był zablokowany, a raz strzelił na bramkę tak, iż piłka poleciała na aut.
Problemy ze znalezieniem sobie odpowiedniej pozycji strzeleckiej sprawiły, iż Lewandowski zaczął mocniej pracować na kolegów. I to m.in. dzięki niemu dwie bramki zdobył Marcus Rashford, do którego Polak miał przed przerwą pretensje za zbyt samolubną grę.
W 58. minucie Lewandowski sprytnie zamienił się miejscami z Rashfordem, umożliwiając Anglikowi strzelenie pierwszego gola. 37-latek zszedł bliżej lewego skrzydła, ustawiając się przy prawym obrońcy Newcastle United - Kieranie Trippierze. To sprawiło, iż Rashford wbiegł między stoperów i dobrym uderzeniem głową dał Barcelonie prowadzenie 1:0.
Dziewięć minut później, kiedy Anglik przepięknym strzałem podwyższył na 2:0, Lewandowski znów mu pomagał. Polak najpierw mocno powalczył o piłkę, a później - tuż przed strzałem Anglika - wykonał koszykarską zasłonę na Burnie. W tej sytuacji kibice w mediach społecznościowych skupili się na innym zachowaniu Lewandowskiego. Jak zauważyło wielu fanów, Polak zaczął się cieszyć z gola Rashforda, zanim jeszcze piłka przekroczyła linię bramkową. I rzeczywiście Lewandowski wzniósł w górę ręce, zanim cieszyć się zaczął Rashford. "To mocno zabawne" - napisał jeden z kibiców na X.
Ostatecznie Lewandowski zakończył mecz z jednym celnym strzałem i jednym kluczowym podaniem. Polak miał 21 kontaktów z piłką i siedem z ośmiu celnych podań. Do tego należy dołożyć cztery wygrane pojedynki (trzy w powietrzu) i jeden wywalczony rzut wolny.
Szansa na kolejny występ i gole już w niedzielę o 21:00, kiedy Barcelona podejmie Getafe. Do Ligi Mistrzów drużyna Flicka wróci 1 października, gdy podejmie w hicie obrońcę tytułu - PSG.