Cały świat widział, co Polacy zrobili Katarczykom

2 godzin temu
- Gdyby to nie wyszło, to trener by się mocno zdenerwował. Kiedyś na treningu w podobnej sytuacji pokazał palcem, iż nie wolno - przyznał z uśmiechem Marcin Komenda, gdy spytałam o jego popisową akcję z meczu mistrzostw świata z Katarem. A gdy tylko Kamil Semeniuk wspomniał o prowadzącym siatkarską reprezentację Polski Nikoli Grbiciu, to ten rzucił do mnie: "Rozumiesz, jak trudno jest tu pracować?"
Dwa zwycięstwa 3:0 i pewny awans do 1/8 finału - z jednej strony, polscy siatkarze po prostu zrealizowali plan na pierwsze dwa mecze mistrzostw świata ze znacznie niżej notowanymi Rumunią i Katarem, ale z drugiej - mając na uwadze sporo niespodzianek, które pojawiały się już w tym turnieju, można być zadowolonym, iż uniknęli wpadki. A gdy już złapali wiatr w żagle w poniedziałkowym spotkaniu z egzotyczną drużyną z Półwyspu Arabskiego, to kilka razy zaszaleli na parkiecie. I to na oczach trenera Nikoli Grbicia, o którym można usłyszeć, iż fanem improwizacji siatkarskich nie jest. Jak więc zareagował teraz?

REKLAMA







Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy





Efektowna pamiątka z fazy grupowej MŚ. "Mógłbym sobie tego nie darować"
Zajmujący 23. miejsce w światowym rankingu siatkarze z Kataru prowadzący z będącymi liderami tego zestawienia Polakami? Brzmi nieco abstrakcyjnie, ale zdarzyło się to czterokrotnie podczas poniedziałkowego pojedynku. Przewaga wynosiła za każdym zaledwie punkt, ale ogółem wyrównana rywalizacja z tak utytułowanym zespołem jak Biało-Czerwoni mogła napawać ich rywali dumą. W drugim secie ci ostatni jednak od razu odskoczyli i przy wyraźnej przewadze grali bardzo swobodnie. Dzięki temu dostaliśmy akcję, która była wisienką na torcie.
Było 16:7 dla Polaków w drugim secie. Do skrótu z zagrywki rzucił się Kamil Semeniuk, Marcin Komenda wystawił piłkę zaledwie dwoma palcami, a efektowną akcję zakończył na środku Norbert Huber. Kibice byli zachwyceni, podobnie jak koledzy z drużyny wspomnianej trójki. choćby trener Nikola Grbić był zadowolony, a słynie przecież z poważnego wyrazu twarzy podczas spotkania.


Gdy wychwalany za prowadzenie gry w tym pojedynku Komenda przyszedł do strefy wywiadów, to nie mogłam nie spytać o jego popisowe zagranie. Jeszcze po kilku innych akcjach na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Na wstępie chwalił kolegów za dokładne przyjęcie, które umożliwiło mu "dorzucenie trochę inwencji twórczej".
- No tak, taka się akcja urodziła, była do tego możliwość. Cieszę się, iż to przede wszystkim wyszło i iż zdobyliśmy z tego punkt, bo jakbym wystawił i przeszłaby np. na drugą stronę ta piłka, to myślę, iż mógłbym sobie tego nie darować. Natomiast tutaj się wszystko udało, więc na pewno będzie to też taka fajna pamiątka z tej fazy grupowej - przyznał szczęśliwy siatkarz.



W reprezentacji jest już od dobrych paru lat, ale dopiero w tym sezonie - pod nieobecność Marcina Janusza i Grzegorza Łomacza - pełni rolę pierwszego rozgrywającego. Od ekspertów siatkarskich można nieraz usłyszeć, iż Grbić - były rozgrywający - nie daje swoich zawodnikom występującym na tej pozycji zbyt dużej swobody. Zwykle ma być przede wszystkim skutecznie i wedle wypracowanych schematów. Pytam więc żartobliwie Komendę, czy dostał teraz zielone światło od szkoleniowca na nieco więcej fantazji.
- Myślę, iż gdyby to nie wyszło, to trener by się mocno zdenerwował. Bo na treningu kiedyś też raz przypadkowo wyszła taka sytuacja, iż właśnie chyba sposobem dolnym środek został wystawiony i trener nie był zadowolony. Co wtedy zrobił? Pokazał palcem, iż tak nie wolno - wspomina z uśmiechem kapitan Bogdanki LUK Lublin.
"Pallavolo champagne" (nie)mile widziane. Semeniuk tylko zaczął mówić o Grbiciu, ten od razu zareagował
Po chwili pytam innego z bohaterów poniedziałkowego meczu - Kamila Semeniuka - o takie swobodne granie pod okiem Grbicia, którego zna dobrze jeszcze z okresu gry w Zaksie Kędzierzyn-Koźle.
- Trener jest pewnie otwarty na tam takie "pallavolo champagne" (Coś, czego nie ćwiczy się każdego dnia na treningu. Grbić dwa dni temu w wywiadzie dla Polsatu Sport przyznał, iż tego nie lubi - red.), jak on to czasami określa. Ale myślę, iż gdzieś te fundamenty naszej gry musimy zawsze zachowywać. Najważniejsze to być właśnie precyzyjnym przy detalach do grania freebola, wystawa piłki wysokiej. Na to nas zawsze uczula trener, a później styl grania i to, co rozgrywający jeden czy drugi robi, to już jest ich sprawa. Myślę, iż to zależnie od sytuacji boiskowej, od tego, jaki jest rezultat, pozwala im na podejmowanie jakichś tam bardziej szalonych zagrań - podsumowuje przyjmujący.



Dopytuję, czy sam lubi siatkarskie improwizacje, a w tym momencie zaraz obok ustawia się do rozmowy z grupą dziennikarzy szkoleniowiec Polaków. Semeniuk więc specjalnie od razu do niego nawiązuje.
- Ja jestem bardziej konserwatystą, o ile chodzi o to. Trener Nikola wbijał mi to do głowy od samego początku naszej współpracy. Już w Kędzierzynie powtarzał, iż ja mam być skuteczny - rzuca z wymownym uśmiechem.


Stojący obok Grbić z kolei wtedy przerywa mu i zwraca się do mnie także żartobliwie: "Rozumiesz, jak trudno jest pracować tu, gdzie pracuję?". A potem już koncentruje się na swoich rozmówcach, podczas gdy Semeniuk kontynuuje swoją wypowiedź.
- Trener pięć lat wbijał mi do głowy, abym miał taki styl grania, jak mam. Żebym "ładował" przez niższego rozgrywającego. I tak robię. Czasami faktycznie zdarzy się, iż np. za głowę jakaś kiwka gdzieś, coś w tym stylu, ale staram się bardziej trzymać tych schematów, aby być po prostu skutecznym - dodaje.



Grbicia też pytam, czy w meczu z Katarem Komendzie przyzwolenie na bardziej fantazyjną niż zwykle grę.
- Nie, nie. Mówiłem, żeby spróbować coś, co chcielibyśmy spróbować. Jak np. Wilfredo Leona w pozycji 1 czy Kewina Sasaka w pozycji 2. jeżeli chcesz zagrać niekonwencjonalnie, to zrób to, ale musisz wybrać odpowiedni moment na to - zaznacza szkoleniowiec.
W poniedziałek dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z poprzednimi spotkaniami kadry. Bartosza Kurka zastąpił Kewin Sasak, a Tomasza Fornala właśnie Semeniuk. Grbić wyjaśnił, iż pierwsza decyzja wynikała z gorszego samopoczucia kapitana Biało-Czerwonych. W przypadku drugiej argumentacja była już inna.
- jeżeli ktoś pyta, dlaczego "Semen" gra, to ja się pytam każdego dzień, dlaczego on nie gra. Bo naprawdę jest jednym z naszych najlepszych przyjmujących. Chciałem też spróbować ustawienia z Leonem blisko rozgrywającego, bo to nam może dać dodatkowe opcje w ataku - wyjaśnił Serb.



Jeszcze przed MŚ, gdy powrót Kurka do formy z powodu kontuzji stał pod znakiem zapytania, to trener sprawdzał kilka razy wariant z przesunięciem Leona z przyjęcia na atak. Jednocześnie teraz uspokajał, iż za gorsze samopoczucie Kurka to nic poważnego. - Za dzień lub dwa powinno być ok - zapewnił
Ostatni mecz grupowy z Holandią, którego stawką będzie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie, Polacy zagrają w środę.
Idź do oryginalnego materiału