Cały świat słyszy, co robi Sabalenka. "Powinna zostać ukarana"

7 godzin temu
Aryna Sabalenka krzyczy na korcie tak, iż można ją rozpoznać z zamkniętymi oczami. Te okrzyki kontrowersje wywołują od lat, ale ostatnio obserwatorzy zwracają na nie szczególną uwagę. W mocnych słowach na zachowanie liderki rankingu WTA zareagowała mistrzyni olimpijska Qinwen Zheng. Sędzia tenisowa Gabriela Załoga w rozmowie ze Sport.pl tłumaczy, dlaczego Sabalenka nie spotyka się z karą za krzyki i jakie sędziowie mają problemy z oceną podobnych sytuacji.
Aryna Sabalenka to wielka tenisistka, która od października 2024 roku pozostaje numerem jeden kobiecego tenisa. W tym roku doszła m.in. do finału Australian Open i Roland Garros, teraz jest już w półfinale Wimbledonu. I to właśnie w Londynie zrobiło się głośno o jej zachowaniu na korcie - okrzykach, jękach czy chrząkaniu, bo takie odgłosy wydaje z siebie podczas gry.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


U Sabalenki to element charakterystyczny. Oglądając jej mecz, można włączyć obraz i po samych dźwiękach poznać, iż to właśnie ona występuje korcie. Wydawało się, iż do tych odgłosów świat tenisa zdążył się już przyzwyczaić, ale ostatnie dni zdają się temu przeczyć. Nie bez powodu - wydaje się, iż Sabalenka chociażby podczas tegorocznego Wimbledonu krzyczy jeszcze głośniej, a i w sposób inny niż wcześniej.
Sabalenka krzyczy także w Wimbledonie
Widać to chociażby na krótkim fragmencie jej spotkania czwartej rundy z Elise Mertens. Organizatorzy Wimbledonu opublikowali nagranie na portalu X, na którym słychać dźwięki wydawane przez liderkę rankingu podczas rozgrywania piłki meczowej. Co zwraca naszą uwagę? Że Sabalenka wydaje odgłosy nie tylko w momencie, w którym odbija piłkę, co by wskazywało na wkładany w to wysiłek, ale już chwilę po uderzeniu, a dodatkowo w momencie, gdy piłka znajduje się po drugiej stronie siatki, gdy zbliża się do rywalki.


Najlepszy dowód to sytuacja z drugiej sekundy powyższego filmu, gdy Białorusinka odbiera serwis Belgijki, a dopiero po chwili krzyczy, już po wykonaniu uderzenia. Podobnych przypadków w tym czy innych pojedynkach było więcej. Można też odnieść wrażenie, iż w ostatnich spotkaniach wydaje dźwięki jeszcze głośniej niż poprzednio.
Gdy mam okazję rozmawiać z ludźmi, którzy rzadko śledzą tenis, to pierwsze, na co zwracają uwagę w meczach z udziałem Sabalenki, to właśnie poziom hałasu generowanego przez białoruską tenisistkę. Tak było również w tym roku w Paryżu, gdy podczas półfinału Roland Garros Białorusinka rywalizowała z Świątek. Jeden ze znajomych dziennikarzy opowiadał, iż otrzymał wiele wiadomości od przyjaciół niezorientowanych w tenisie typu "Dlaczego ona tak krzyczy?".


Kibice mają dość
Wątpliwości nie brakuje ze strony dziennikarzy, ale i samych sympatyków tenisa, którzy choć teoretycznie mogli się już z tym obyć, to - sądząc po komentarzach pod przywołanym wyżej fragmentem meczu Sabalenka - Mertens - wciąż ich to zastanawia. "Nigdy mnie nic nie przekona, iż te wydłużone krzyki Sabalenki nie mają na celu wybicia przeciwnika. Powinny być niezgodne z zasadami. To z pewnością nie jest fair", "Sabalenka to wielki talent, ale zdecydowanie powinna dostać ostrzeżenia i kary za przeszkadzanie z powodu ciągłego krzyczenia podczas uderzania. To śmieszne, jak głośna ona jest",


"Kiedy władze tenisa coś z tym zrobią? Myślę, iż powinno się to klasyfikować jako przeszkadzanie" - to tylko niektóre z komentarzy fanów.
Zapytaliśmy o to Gabrielę Załogę, która w roli sędzi międzynarodowej miała okazję pracować na największych turniejach tenisowych na świecie. Ekspertka przyznaje, iż jest pewien kłopot z oceną zachowań Sabalenki. Zacznijmy od samych przepisów. Załoga tłumaczy: - WTA, Organizacja Kobiecego Tenisa, jako jedyna organizacja tenisowa umieściła w przepisach pewien zapis określany jako "grunting" [z polskiego: chrząkanie, stękanie - red.]. Wskazano, iż ten "grunting" podchodzi pod przepisy "hindrance", czyli przeszkody w grze. ATP, Organizacja Męskiego Tenisa, i Międzynarodowa Federacja Tenisa ITF nie poszły w tę stronę, a Wimbledon to impreza należąca do ITF, więc przepisy WTA nie mają nic do rzeczy.
Co może stanowić przeszkodę w grze? To potencjalnie każdy rodzaj rozproszenia, który uniemożliwia przeciwnikowi wykonanie prawidłowo zagrania na korcie. To mogą być hałasy, w tym głośne chrząkanie lub zwracanie się do rywala w trakcie gry lub inne ruchy ciała. Pojęcie jest bardzo szerokie, a interpretacja zależy od konkretnego sędziego pracującego przy danym meczu.
Sędzia komentuje
Załoga kontynuuje: - Skoro nie ma żadnych konkretnych przepisów, to ta ogólna regulacja o przeszkodach w grze wydaje się aktualna w kontekście Wimbledonu, można jej używać. Stosowałabym ją w taki sposób, by ocenić, czy jest to realny sposób przeszkadzania w grze. To nie jest łatwe do oceny, wywołuje kontrowersje. Załóżmy jednak, iż przeszkoda jest wtedy, gdy ten dźwięk jest wydawany przez tenisistkę wówczas, gdy piłka jest już po stronie przeciwniczki. Można przyjąć, iż wszystko co po naszej stronie siatki pozostało akceptowalne, choćby jeżeli pozostaje głośne.


Jak przyznaje nasza rozmówczyni, wielu tłumaczy, iż głośne okrzyki wydawane przez tenisistki i tenisistów wynikają z oddychania - tak wskazywał m.in. założyciel słynnej szkoły tenisowej, amerykański szkoleniowiec Nick Bollettieri, którego wychowankami byli m.in. Andre Agassi, Maria Szarapowa, Matina Hingis czy Boris Becker. - Opowiadał, iż w ten sposób oddycha się lepiej, lepiej radzimy sobie ze stresem. Co ciekawe, niektórzy tenisiści tak postępują również na treningach, a inni wcale nie i jeszcze trudniej to wytłumaczyć - mówi Załoga. Przywoływana teoria mówi o tym, iż wydawanie dźwięków pomaga w oddychaniu. Najczęstszym powodem, dla którego tenisista jęczy, jest rozluźnienie mięśni podczas wykonywania uderzeń. Niekiedy służy to także rozładowaniu napięcia podczas gry czy zwiększenia mocy samych zagrań.


Włoski dziennikarz tenisowy Diego Barbiani przyznaje, iż śledzi mecze Sabalenki do początku jej dorosłej kariery. - gwałtownie i wyraźnie zauważyłem te dźwięki i byłoby naiwnością z mojej strony powiedzieć, iż jest to całkowicie w porządku. Ale to zawsze zależy od decyzji sędziego, więc nie chcę się na tym skupiać, oglądając jej występy. Mogę tylko powiedzieć, iż czasami Aryna wydaje odgłosy bardzo późno, czasami to się zmienia, czasami dźwięk jest przedłużony. Nie jest jedyną, która tak postępuje, ale znajduje się w centrum uwagi ze względu na swoją pozycję w kobiecym tenisie.
Zagraniczne media zwracają uwagę
Temat jęków Sabalenki na korcie podjęły w ostatnich dniach także brytyjskie i hiszpańskie media. "The Sun" w artykule zatytułowanym "Dlaczego Sabalenka tak głośno chrząka?" m.in. powołuje się na badania sprzed dwóch lat, z których wynika, iż Białorusinka wydawała dźwięki w 100 proc. przypadków wykonania swojego serwisu i w 95 proc. sytuacji, gdy uderzała piłkę w trakcie wymiany. Z kolei na hiszpańskim portalu tenisowym Punto De Break znajdziemy taki komentarz: "Głośne krzyki wydawane przez Arynę Sabalenkę podczas jej meczów są dobrze znane każdemu w świecie tenisa. Nerwy i napięcie sprawiają, iż Białorusinka krzyczy jeszcze głośniej, gdy znajduje się w trudnej sytuacji, jak miało to miejsce w jej konfrontacji z Emmą Raducanu w tegorocznym Wimbledonie".
Jak arbitrzy mogą podchodzić do dźwięków wydawanych przez pierwszą rakietę świata? Załoga przyznaje, iż to nie jest łatwe zadanie. - Takie zachowanie jest bardzo trudne do oceny przez sędziego. Ciężko stwierdzić na żywo, w którym momencie tenisista wydaje z siebie dźwięk. Czasem możemy mieć wrażenie, iż to się przedłużyło, ale nie jako sędziowie nie mamy pewności. Myślę, iż zwykle arbitrzy reagują wtedy, gdy przeciwnik będzie reagował na zachowania po drugiej stronie siatki. jeżeli jemu to przeszkadza, to wtedy łatwiej zwrócić uwagę. Wydaje mi się, iż w tym konkretnym przypadku Sabalenki jedna z rywalek musiałaby zacząć reagować w określony sposób.


Jej zdaniem sędziowie powinni zwracać uwagę, do którego momentu trwa ten okrzyk, wydawany jest dźwięk przez Sabalenkę: - Niemniej zwykle rywalki nie zwracają na to uwagi i dlatego arbitrzy nie podejmują żadnych działań. Czy to jest adekwatnie? Można dyskutować. Dobrze, gdyby pojawił się pewien standard wprowadzony w regulacjach, wtedy można byłoby reagować i jakoś walczyć z zachowaniami wpisującymi się w pojęcie "gruntingu" - mówi Załoga. Podobnie patrzy na to Barbiani: - Chciałbym doczekać się jasnej zasady dotyczącej tego, co jest dozwolone jako chrząknięcie, a co nie. To by pomogło sędziom w reakcjach, a Sabalenka być może byłaby zmuszona do zmiany swojego zachowania.
Czytaj także: To ona uratowała Polki przed wysoką porażką ze Szwecją
Na ten moment sędziowie nie reagują na omawiane zachowania Sabalenki, to głównie temat przewijający się publicznie w komentarzach kibiców i artykułach dziennikarzy. Rywalki w większości także albo nie komentują, albo wypowiadają się korzystnie dla głównej zainteresowanej. Dwa lata temu na Wimbledonie Ons Jabeur śmiała się jedynie, mówiąc: "Gdy grałyśmy ze sobą Aryna krzyczała za nas oboje. Nie byłabym w stanie jej przebić". Rok później Coco Gauff podczas Australian Open przyznała, iż jęki Sabalenki jej nie rozpraszają.
Chinka zapowiada rewanż
Zupełnie inaczej zareagowała na to jednak Qinwen Zheng, która na tegorocznym Roland Garros przegrała w ćwierćfinale z Białorusinką. Na konferencji pomeczowej oskarżyła ją o przeszkadzanie. - Jak możesz krzyczeć, gdy uderzasz piłkę i krzyczeć, gdy ja ją uderzam? Musimy zmienić zasady. Następnym razem, gdy będziemy grać, będę krzyczeć, gdy ona będzie zagrywać - powiedziała Chinka cytowana przez dziennik "Marca". To była pierwsza taka wypowiedź czołowej tenisistki świata odnośnie kontrowersyjnego zachowania Sabalenki. Po turnieju w Paryżu nie miały jeszcze okazji rywalizować ze sobą. Ciekawe, czy Zheng dotrzyma zapowiedzi?


Załoga odnosi się także do uwagi Zheng, która powiedziała: "musimy zmienić zasady". - Zawsze jak słyszę od zawodników, iż "przepis powinien się zmienić" to pamiętajmy, iż to leży w ich gestii. To tenisiści doprowadzają do zmian, mają np. Radę Zawodniczek przy WTA. To nie tak, iż siedzą sobie sędziowie i myślą: "O, zmienimy ten przepis". Inicjatywa wychodzić może od tenisistek. Bez ich nacisku nic się prawdopodobnie nie wydarzy. Wydaje mi się, iż brakuje odważnej decyzji w kierunku zmiany przepisów.
Odgłosy wydawane przez Sabalenkę nie są oczywiście niczym nowym w tenisie. Najgłośniej na korcie zachowywały się w poprzednich latach Maria Szarapowa i Wiktoria Azarenka. Wideo z jednego z ich spotkań sprzed lat rozgrywanych w USA, podpisane na YouTube "Czy to jest legalne", doczekało się ponad pół miliona wyświetleń. - Wydawało mi się, iż po zmianie pokoleniowej w kobiecym tenisie może dojść do innego spojrzenia na ten typ zachowań na korcie. Szarapowej już nie ma w tourze, Azarenka gra mniej. Mam wrażenie, iż przegapiono moment, gdy można było tego przypilnować - przyznaje Załoga.


Komentator Eurosportu Tomasz Wolfke ma jasne zdanie w tej sprawie: - Mnie się to osobiście nie podoba, bo pamiętam tenis jako "biały sport" czyli elegancki, także bez takich dźwięków. Gdy na początku lat 90. pojawiła się Monika Seles, która wydawała podobne odgłosy, to był szok dla wszystkich. Nie jest to za bardzo estetyczne, ale obserwujemy kolejne pokolenie w kobiecym tenisie, w którym zdarzają się zawodniczki, które tak się zachowują.
Problem nie dotyczy tylko damskiej rywalizacji. W półfinale Wimbledonu 2023 Novak Djoković rywalizował z Jannikiem Sinnerem i został ukarany przez sędziego głównego za długie chrząknięcie, które wykonał po uderzeniu piłki bakhandem wzdłuż linii. W poprzednim sezonie w trakcie ćwierćfinału Roland Garros Stefanos Tsitsipas skarżył się na dźwięki ze strony Carlosa Alcaraza podczas tie-breaka w drugim secie. Nikt jednak nie przebije dziś Sabalenki, która krzyczy najgłośniej i najczęściej.
Idź do oryginalnego materiału