Cały kraj ogarnęło szaleństwo. Za jeden bilet płacili choćby 80 tys. zł

2 godzin temu
Nie ma drugiej takiej dyscypliny sportu, którą Amerykanie tak chętnie składaliby do grobu. A jednak! Mecz numer 7 finałów baseballowej MLB miał oglądalność o 50 procent większą niż mecz nr 7 finałów koszykarskiej NBA. A w dodatku gigantyczną widownię miał również w Kanadzie, jak i Japonii.
"Baseball is dying" - wystarczy wpisać sobie w internetową wyszukiwarkę te słowa, by znaleźć dziesiątki artykułów o tym, iż "American pastime", czyli ulubiona rozrywka Amerykanów, zmierza dziarskim krokiem ku upadkowi. Nic to, iż na razie MLB to trzecia najbogatsza liga świata po NFL i NBA. Katastrofa jest tuż za rogiem.

REKLAMA







Zobacz wideo



Amerykę Północną ogarnęło szaleństwo
I oczywiście, jeżeli porówna się obecne zainteresowanie baseballem w USA do tego, co było 60 lat temu, gdy ta dyscyplina sportu rzeczywiście królowała w przestrzeni publicznej, to dzisiejszy jej blask jest ledwie odbiciem tamtych czasów. Najpierw królowanie w USA przejął futbol, a i koszykówka - choć choćby w erze Michaela Jordana NBA była za MLB - wysunęła się teraz na pozycję nr 2. To przekonujący dowód na kryzys baseballa.


Tak samo, jak i to, iż widownia telewizyjna meczów MLB jest starsza niż w przypadku NFL czy NBA. Trzecią przyczyną zbliżającej się śmierci jest niższe zainteresowanie baseballem wśród młodych Amerykanów. W najmłodszych grupach wiekowych przegrywa on nie tylko z koszykówką czy futbolem, ale choćby z piłką nożną. jeżeli jednak chodzi o tę ostatnią dyscyplinę sportu, to zainteresowanie nią mija z wiekiem. A najlepszym dowodem są dwaj przyjaciele z piłkarskiego boiska: Matthew Stafford i Clayton Kershaw. Pierwszy jest gwiazdą Los Angeles Rams i wygrał Super Bowl w 2022 roku. Drugi właśnie skończył karierę jako baseballista Los Angeles Dodgers, wygrywając z drużyną World Series.
Można powiedzieć, iż finały, w których "Cwaniacy" po raz drugi z rzędu (pierwszy taki przypadek w World Series od 25 lat) zdobyli mistrzostwo, rozgrzały całą Amerykę Północną. W finałach Dodgers spotkali się z Toronto Blue Jays, jedynym kanadyjskim zespołem w MLB. Zainteresowanie rywalizacją było tym większe, iż batalia była długa i bardzo wyrównana. O tytule rozstrzygnął dopiero mecz numer 7, który odbył się w Toronto.
Najlepsze miejsca za 80 tys. złotych
Przed tym meczem w Kanadzie wybuchło istne szaleństwo. Na platformie, na której można było odsprzedawać bilety, ceny były gigantyczne. Za najlepsze miejsca trzeba było zapłacić niemal 22 tys. dolarów, czyli 80 tys. złotych! Tańszych biletów niż za 1000 dolarów (3,7 tys. złotych) nie było. Media w Kanadzie okrzyknęły siódmy mecz World Series najdroższym sportowym wydarzeniem w historii kraju.



Ci, którzy wydali majątek na bilety, z pewnością nie żałowali - decydujące spotkanie okazało się niezwykle emocjonujące. Dziennikarze serwisu The Athletic zgodnie okrzyknęli je bezapelacyjnie najlepszym meczem numer 7 w ponad 120-letniej historii World Series. Kibice przeżyli prawdziwą huśtawkę emocji. Blue Jays prowadzili już 3:0 i 4:1, ale Dodgers wyrównali w ostatniej rundzie (inning) meczu, dzięki home runowi Wenezuelczyka Miguela Rojasa. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była więc dogrywka. W 11. rundzie Will Smith posłał home runa, który wyprowadził Dodgers na prowadzenie.


Prawdziwym architektem sukcesu okazał się jednak Yoshinobu Yamamoto. Japoński miotacz, który dzień wcześniej wygrał dla Dodgers mecz nr 6, wszedł na boisko w dziewiątej rundzie decydującego spotkania. I choć Blue Jays mieli wtedy wszystkie bazy obsadzone, a w 11. rundzie mieli graczy na pierwszej i trzeciej bazie, to Japończyk nie dopuścił, by rywale zdobyli decydujące o zwycięstwie punkty za biegi do bazy domowej. 27-letni Yamamoto, który rok temu podpisał z Dodgers 12-letni kontrakt na 325 mln dolarów, został MVP World Series.
To było jedno z najlepiej oglądanych wydarzeń sportowych na świecie
Wielki sportowy spektakl trwał 248 minut, więc tym bardziej imponująca jest średnia liczba widzów, jakich przyciągnął. W USA spotkanie oglądało 27,33 mln widzów (33,1 mln w szczycie) - to najwyższa oglądalność meczu World Series od 2017 roku. W Kanadzie średnia widzów wyniosła 11,6 mln widzów (14 mln w szczycie) i była to najlepiej oglądana transmisja anglojęzyczna w historii nie licząc igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku. Wysoką oglądalność transmisja miała też w Japonii - choć spotkanie zaczęło się o godz. 9 rano według tamtejszego czasu, to przed telewizorami zgromadziło się 12 mln widzów.
W sumie w trzech wymienionych wyżej krajach transmisja przyciągnęła 51 mln osób i już z tego tylko powodu należy ją uznać za jeden z najlepiej oglądanych sportowych wydarzeń w tym roku na świecie. Zwłaszcza iż powód do oglądania meczu mieli i Meksykanie ze względu na Alejandro Kirka z Blue Jays, i Wenezuelczycy ze względu na wymienionego wyżej Rojasa, jak też Koreańczycy z uwagi Kim Hye Seonga z Dodgers. Dla wszystkich tych nacji baseball jest albo pierwszym, albo drugim najpopularniejszym sportem w kraju.



Magnesem, który przyciągnął fanów były z pewnością gwiazdy. W Dodgers gra Japończyk Shohei Ohtani, który jest uwielbiany po obu stronach Pacyfiku. W Toronto występuje natomiast Kanadyjczyk o dominikańskich korzeniach, Vladimir Guerrero jr, który na początku sezonu podpisał z Blue Jays 14-letni kontrakt na pół miliarda dolarów.


A jeżeli chodzi o umieranie baseballa, to World Series było fantastycznym zwieńczeniem bardzo udanego dla MLB sezonu. Frekwencja na trybunach wzrosła w trzecim sezonie z rzędu - 30 klubów odnotowało w sumie 71,4 mln widzów na swoich meczach. jeżeli natomiast chodzi o finały, to siedmiomeczowe World Series pobiła siedmiomeczowe finały NBA o 50 procent. jeżeli chodzi zarówno o średnią ze wszystkich meczów, jak też mecz nr 7, to baseball miał półtora raza więcej widzów niż koszykówka.
Idź do oryginalnego materiału