Skoro minister sportu Sławomir Nitras tak walczy, by pieniądze polskich podatników nie były marnowane przez Radosława Piesiewicza w Polskim Komitecie Olimpijskim i przez innych działaczy w związkach sportowych, to w imię patriotyzmu gospodarczego powinien zmierzyć się z jeszcze jedną patologią tzw. zawodowego sportu, który przyssał się do publicznego kurka - pisze Michał Kiedrowski.