Cała Polska powinna zobaczyć, co Cash zrobił w ostatniej akcji z PSG

5 godzin temu
W rewanżowym ćwierćfinale Ligi Mistrzów Aston Villa postawiła się Paris Saint-Germain i była o krok od doprowadzenia do dogrywki. Matty Cash zagrał 90 minut i pokazał dwie twarze. Najpierw dał się z łatwością objeżdżać, ale później był zawsze perfekcyjnie ustawiony. Praktycznie schował do kieszeni jedną z gwiazd PSG. Przydawał się w ofensywie, mógł być bohaterem ostatniej akcji meczu.
Aston Villa miała do odrobienia dwie bramki z pierwszego meczu, a Matty Cash musiał zatrzymać Chwiczę Kwaracchelię. Oba zadania były piekielnie trudne, szczególnie przy Paris Saint-Germain, które może w pełni skupić się na Lidze Mistrzów, a w tym roku jest rozpędzone niczym TGV.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę


Cash w tarapatach przez całą pierwszą połowę
Na papierze reprezentantowi Polski były przeznaczone pojedynki z Gruzinem. Ten lubi dryblować, więc Cash musiał być maksymalnie skupiony, by nie dać się wkręcić w ziemię. Tymczasem PSG grało tak dynamicznie w ofensywie, iż adekwatnie co minutę dochodziło do wymiany pozycji między ofensywnymi zawodnikami. Cash nie zdążył przyzwyczaić się do obecności Kwaracchelii na stronie, a już musiał przewidywać ruchy Bradleya Barcoli. Nie zdołał go rozpracować, bo nagle musiał się ścigać z Ousmanem Dembele. To było dla niego wyzwanie.


Kiedy dochodziło do zwolnienia gry na jego stronie i pojedynku, był pasywny w defensywie. Nie asekurował mniej zwrotnego Ezriego Konsy we adekwatny sposób. Brakowało agresji w jego grze obronnej.
Pierwszy stracony gol to częściowo błąd Casha. Winę poniosła tu jednak cała obrona Aston Villi. Nie udała się pułapka ofsajdowa, a reprezentant Polski mógł tylko oglądać plecy pędzącego Barcoli przez kilkadziesiąt metrów. Nie był w stanie przeciąć jego podania w pole karne. Granie wysoko ustawioną linią obrony z PSG to było spore ryzyko.


Przy drugim golu dla paryżan akcja nie szła stroną Casha. Nie brał udziału w akcji bramkowej. Miał kilka zrywów do ofensywy, ale nie wnosił zbyt wiele.


Całkowita odmiana, o krok od kluczowej asysty
Na drugą część spotkania Aston Villa wyszła z całkowicie innym nastawieniem. Bardzo gwałtownie wyszła na prowadzenie i była w znów w grze o awans do półfinału. Cały zespół prowadzony przez Unaia Emery'ego naciskał w stylu PSG - dynamicznie, kreatywnie, wykorzystywał całą szerokość boiska. Zdecydowanie w takim stylu gry dobrze odnalazł się Cash.


Nasz kadrowicz bardzo dobrze się ustawiał i skutecznie zamykał strefę. Rzadko kiedy gracze PSG byli w stanie rozpędzić się po jego stronie. Kwaracchelia mógł zapomnieć o wykreowaniu sobie dogodnej okazji do strzału. Gruzin nie mógł minąć Casha ani pod polem karnym, ani w samej "szesnastce", został schowany do kieszeni.
Za to Cash wspierał rozegranie swojego zespołu, dzielnie walczył o każdą piłkę. najważniejsze było jego zachowanie przy bramce na 3:2. Wygrał pojedynek z główkowy z Dembele, zagrywając od razu do Marcusa Rashforda. Ten zabawił się z defensywą i asystował przy golu Konsy.


W dalszej części meczu Cash był nieustępliwy, bardzo aktywny, dobrze też wyglądał fizycznie. Wyglądał dużo pewniej niż przed przerwą. Wyłączył skrzydło PSG z użycia.


W ostatniej akcji meczu Cash mógł popisać się efektowną asystą. Przewiózł na plecach Kwaracchelię, wpadł w pole karne i dośrodkował idealnie na nogę Iana Maatsena, który urwał się obronie. Holender znakomicie uderzył z woleja, ale kapitalnym wyczuciem czasu popisał się Willian Pacho, który zablokował ten strzał tuż przed linią bramkową. To wpadłoby do siatki i dałoby dogrywkę, a Cash byłby współbohaterem najlepszej akcji końcówki meczu.
Zobacz też: Co za wpadka przed meczem Casha w LM. Nikt nie wiedział, co się dzieje
Gdyby Aston Villa i Matty Cash zagrali na takiej intensywności i z taką werwą przez cały mecz, to udałoby się wyeliminować PSG. Reprezentant Polski może być zadowolony ze swojej postawy w drugiej części spotkania, bo był praktycznie bezbłędny. Takiego Casha potrzebuje też nasza kadra. Wygrał większość pojedynków, utrzymał celność podań na poziomie prawie 80 proc. Miał łącznie dwa najważniejsze podania, zaliczył kilka istotnych wybić.
Aston Villa wygrała 3:2, ale przegrała w rewanżu 4:5. Awans do półfinału wywalczyło PSG. To było jednak godne pożegnanie "The Villans" i Casha z Ligą Mistrzów.
Idź do oryginalnego materiału