Cała Hiszpania huczy o tym, co zrobił Lewandowski. Tego się nie spodziewali

2 godzin temu
Już samo to, iż Robert Lewandowski - zamiast o tej porze spokojnie kontynuować rehabilitację -zagrał i strzelił Celcie Vigo trzy gole, pokazało, jakim jest fenomenem. Nie zwolniło to jednak dyskusji o jego wieku. Wręcz przeciwnie.
Może to Roberta Lewandowskiego irytować i drażnić, ale jedno w tym sezonie na pewno się nie zmieni - do końca będzie się on kręcił wokół jego wieku. "37 lat" na dobre i na złe pozostanie kluczowym kontekstem przy ocenie jego gry i przy kreśleniu dalszych planów. jeżeli zagra słabo, przeczyta, iż to przez wiek, więc o przedłużeniu kontraktu nie powinno być mowy. jeżeli zagra dobrze, jak w meczu z Celtą Vigo, hiszpańscy dziennikarze sięgną po urocze przysłowie podkreślające wartość doświadczenia: "ze starej kury dobry rosół". Trudno opowiadać o tym sezonie inaczej.


REKLAMA


Zobacz wideo Sebastian Staszewski, autor książki „Lewandowski. Prawdziwy": Robert oglądał wywiad o książce u Rymanowskiego. Pozwu nie mam


Robert Lewandowski miał rację
Od osób będących blisko kapitana reprezentacji Polski dało się w ostatnich tygodniach usłyszeć, iż sprowadzanie "wszystkiego" do jego wieku - czyli zarówno pojawiających się częściej kontuzji, jak i jego pracy w walce o odebranie piłki w meczach Barcelony, ale też gotowości do bycia jej podstawowym napastnikiem w tym sezonie - samemu Lewandowskiemu wydaje się zdecydowanie zbyt proste. Niejednokrotnie widzi w tym kij, którym zawsze można w niego uderzyć. Bez szerszej analizy i argumentów.
Lewandowski powiedział o tym zresztą całkiem dosadnie po ostatnim meczu reprezentacji Polski przed kamerami TVP Sport. - Kiedy ktoś szuka we mnie jakoś aspektu, którym można coś wytłumaczyć, to zawsze mówi, iż jestem stary, iż nie umiem biegać, iż nie mam ochoty biegać albo iż nie "pressuję". To bzdury, alibi. W klubie nie "pressuję" mniej, czasami mam tych skoków najwięcej w zespole. Nie chcę mówić, iż jestem ofiarą wieku, ale są osoby, które potrafią to wykorzystać. Czuję się jednak bardzo dobrze. Oczywiście, nie oczekuję, iż w każdym meczu będę grał po dziewięćdziesiąt minut, bo krótsze występy mogą mi pomóc przejść przez cały sezon. Ale wiem, iż jak już jestem na boisku, to daję sobie radę. przez cały czas jestem w dobrej formie fizycznej, przez cały czas wyróżniam się na treningach - przekonywał.
W podobnym tonie wypowiadał się jeszcze wielokrotnie podczas konferencji prasowych i pomeczowych wywiadów. choćby po ostatnim spotkaniu z Celtą Vigo, w którym strzelił trzy gole i poprowadził Barcelonę do zwycięstwa 4:2, nie zmarnował okazji, by nawiązać do dobrego przygotowania fizycznego. - Trener spytał mnie, czy potrzebuję odpoczynku, ale powiedziałem, iż nie. Czułem się dobrze pod względem fizycznym. Cieszy mnie to - wspomniał.
Lewandowski nie przekona jednak ekspertów, dziennikarzy i kibiców, by nagle zapomnieli, ile ma lat i nie patrzyli na jego grę przez ten pryzmat. Strzelając gole w Barcelonie, w tak wymagającej lidze, mając 37 lat, jest bowiem fenomenem na skalę Europy. Fenomenem, z którym nie do końca wiadomo, co władze Barcelony powinny zrobić następnego lata - czy zatrzymać go nową umową, czy pozwolić mu odejść. Fenomenem, którego termin przydatność dla klubu - po takich występach, jak z Celtą - wciąż jest nieznany i trudny do określenia. To tym bardziej ciekawe, iż nie było w ostatnich latach napastnika, który w takim wieku wciąż strzelałby gole w tak wielkim klubie jak Barcelona i co kilka dni rywalizował w tak wymagających rozgrywkach jak La Liga i Liga Mistrzów. Ale nie było też wielu zawodników, którzy prowadziliby się równie profesjonalnie. Obserwowanie, jak Lewandowski przesuwa granicę, jest po prostu ciekawe.


Te dwa tematy właśnie się zbiegły - Lewandowski strzelił hat-tricka w czasie, w którym lekarze Barcelony przewidywali, iż będzie dopiero wracał do zdrowia po mięśniowej kontuzji. Przypomnijmy: 12 października, podczas meczu z Litwą (2:0) naderwał mięsień dwugłowy uda, a dwa dni później lekarze przeprowadzili dokładne badania i stwierdzili, iż powrót do gry będzie możliwy po 4-6 tygodniach. Sam Lewandowski od początku był jednak zdania, iż uda mu się wrócić wcześniej - już po trzech tygodniach i iż będzie gotowy do gry w listopadowych meczach reprezentacji Polski z Holandią i Maltą. Usłyszeliśmy wtedy z jego otoczenia, iż prognozy lekarzy są wydłużone, bo nie biorą pod uwagę tego, jak ciężko będzie on pracował podczas rehabilitacji.
Wyszło na jego - pierwszy raz po kontuzji zagrał już 2 listopada, czyli niecałe trzy tygodnie od postawienia diagnozy (17 minut z Elche), trzy dni później wystąpił przez 33 minuty w meczu z Club Brugge, a niedzielę 9 listopada rozegrał już pełen mecz z Celtą i zdobył w nim trzy bramki. Zaskoczony tempem jego regeneracji był choćby Hansi Flick. - Nie wiem, co ma w DNA - stwierdził po meczu Ligi Mistrzów.


Lewandowski wyprzedza choćby Mbappe. Znakomite statystyki
Lewandowski w meczu z Celtą strzelił trzy gole: pierwszego - z rzutu karnego, pod rękami bramkarza, drugiego - wykorzystując dośrodkowanie Marcusa Rashforda, po którym z bliska wbił piłkę między nogami bramkarza, trzeciego - po rzucie rożnym i świetnym uderzeniu głową. Polak zapracował na nagrodę dla najlepszego piłkarza meczu i został wiceliderem klasyfikacji strzelców (on i Julian Alvarez z Atletico Madryt mają po siedem goli, pierwszy Kylian Mbappe ma ich trzynaście).
"Barcelona z Lewandowskim to zupełnie inna drużyna" - napisał w poniedziałek AS. "Zwycięstwo Barcelony ma jedno imię i nazwisko: Robert Lewandowski" - stwierdziła Marca. "W zimną, deszczową noc w Vigo Robert Lewandowski rozpalił na nowo ogień Barcelony" - podsumowało Mundo Deportivo. Hiszpańskie media obsypały Lewandowskiego komplementami, ale znów podkreśliły jego wiek. Znów zaczęły się zastanawiać, czy Barcelona złoży mu propozycję nowej umowy. Podkreśliły, iż Polak przegonił w klasyfikacji najlepszych strzelców Barcelony Neymara, Evaristo i Zalduę, przy okazji zastanawiając się, kogo jeszcze - z racji wieku i wygasającego latem kontraktu - zdąży jeszcze wyprzedzić.


Lewandowski występem z Celtą dostarczył argumentów, by klub przedłużył z nim kontrakt jeszcze o rok. Pokazał, iż jest skuteczny. Skuteczniejszy niż Ferran Torres, który najczęściej zastępował go w ataku w ostatnich tygodniach i który - zdaniem części hiszpańskich mediów - miał być podstawowym napastnikiem również po powrocie Lewandowskiego. Hiszpan do zdobycia pięciu bramek w lidze potrzebował 28 strzałów (xG – gole oczekiwane: 5,41), a Polak siedem goli strzelił oddając 22 strzały (xG: 5,96). Lewandowski jeszcze lepiej wypada, gdy przeliczy się, co ile minut strzela w tym sezonie gola:


Mbappe - gol średnio co 80 minut,
Alvarez - co 135 minut,
Lewandowski - co 64 minuty.


Ale najważniejsze jest to, co napisał AS - iż Barcelona z Lewandowskim w składzie jest inną drużyną. To dlatego, iż mając skutecznego napastnika łatwiej jej pójść na wymianę ciosów z rywalami, rozegrać szalony mecz i go wygrać. A ostatnie spotkania pokazały, iż odpowiedzią Flicka na problemy w obronie pozostało odważniejszy atak. Skuteczność Lewandowskiego jest w tym planie kluczowa. Jedno bowiem nie zmienia się u niego od lat: stwórz mu dobrą okazję, a strzeli gola. Jeszcze kilka takich występów, a Barcelona będzie musiała kolejny raz przemyśleć, czy przy ograniczeniach budżetowych, które ma, stać ją na napastnika lepszego niż 37-letni Lewandowski.
Idź do oryginalnego materiału