Były trener Widzewa odleciał. Dostało się… wszystkim dookoła

2 dni temu

Czy w pobliżu Żejlko Sopicia znajduje się jakiś dobry kumpel, który by go wysłuchał, pocieszył? Nie wiemy, ale chyba bardzo by mu się przydał. Były trener Widzewa wrócił do pracy w kraju i – najłagodniej mówiąc – nie jest to póki co udana przygoda. Pod jego wodzą Osijek zamyka ligową tabelę, odpadł z krajowego pucharu, a ostatnio przegrał aż 1:5 ze średniakiem.

Jak sam przyznał, jego drużynie przydał się cios wymierzony w policzek, ale nie każdy jest gotowy, by to zrozumieć. Z jednej strony bierze odpowiedzialność na siebie, jednak jednocześnie mówi o braku wsparcia ze strony zarządu, braku wiary u kibiców i niewystarczającym zaangażowaniu u piłkarzy. W następnym meczu będzie reagował zmianami w 20. minucie.

– Nie uznaję tego, iż ktoś może mieć większą wolę walki od nas. To nie znaczy, iż trzeba rzucać się z głową do przodu. Nie mogę też powiedzieć, iż ostatnio źle weszliśmy w mecz, ale w kluczowych momentach byliśmy zdekoncentrowani, a koncentracja jest najważniejsza – nad tym pracowaliśmy w tym tygodniu. Jestem pewien, iż Osijek pokaże swoje prawdziwe oblicze. Żeby strzelić jednego gola więcej, decydujące będą wola i dobre chęci, ale o tym w ogóle nie chcę mówić. jeżeli ich nie będzie, zrobię zmiany w 20. minucie i wszyscy pomyślą, iż nie jestem normalny.

Śmiemy sądzić, iż niektórzy już tak zdążyli pomyśleć i to bez tych zmian w 20. minucie.

Były trener Widzewa szuka pozytywów w porażce 1:5. „Czasem dobrze jest dostać solidnego liścia”

Osijek w ostatnim ligowym meczu mierzył się z Istrią, która raczej nie jest potentatem ligi chorwackiej. Pierwsze skrzypce w tej drużynie gra choćby Stjepan Loncar, który ma za sobą brutalną weryfikację w Lechu Poznań. Bośniak w starciu z piłkarzami Sopicia zaliczył dwie asysty, a zespół byłego lechity wygrał 5:1.

Trener outsidera ligi przed nadchodzącym meczem z Goricą doszedł do wniosku, iż adekwatnie taka klęska może przynieść spore korzyści.

– Czeka nas trudny mecz, ale ten policzek bardzo nam się przydał. Nie jestem pewien, czy w mentalności tej części regionu porażki 1:2 czy 1:3 w ogóle są traktowane jak cios. Czasem dobrze jest dostać solidnego liścia, bo wtedy wychodzisz na boisko i trochę inaczej myślisz o sporcie i o życiu.

Sopić się nie zatrzymuje i winnych obecnej sytuacji swojej ekipy znalazł także w kibicach.

– To jest trochę jak w małżeństwie. Są piękne chwile i są gorsze, ale przez cały czas jesteście razem, bo się kochacie. Klub kocha się zarówno wtedy, gdy jest dobrze, jak i wtedy, gdy jest źle. Nie chowam się za zawodnikami i nigdy tego nie zrobię, ale uważam, iż trybuny muszą dać nam większe wsparcie. Klub kocha się i wspiera zarówno w dobrych, jak i w złych momentach.

Trudno nie być sfrustrowanym, gdy twój zespół jeszcze nie tak dawno grał w europejskich pucharach – Osijek wyeliminował choćby Pogoń Szczecin – a w tej chwili zamyka ligową tabelę.

Pogoń odpada jako pierwsza, ale nie będziemy rozdzierać szat

Były szkoleniowiec Widzewa od samego początku swojej pracy krytykuje przełożonych, mówiąc, iż kadra zespołu została źle zbudowana. W podobne tony uderzał także przed starciem z Goricą.

– Nie jestem trenerem ani człowiekiem, który będzie wynosił brudy przed media. Sytuację zobaczyłem i zrozumiałem bardzo szybko. Po tygodniu powiedziałem, co myślę o pewnych sprawach i powtórzę to jeszcze raz. Bez owijania w bawełnę: gdy walczy się o utrzymanie, potrzebni są wojownicy; gdy walczy się o mistrzostwo, potrzeba ekstra jakości, posiadania piłki i podań. W walce o pozostanie w lidze charakter jest najważniejszy. Z powodu licznych kontuzji po drodze straciliśmy pewne elementy. Od pierwszego dnia, tak jak rozmawiam z wami, tak samo rozmawiam z ludźmi w klubie.

Kibice, zarząd… pominięci nie mogli zostać również sami piłkarze. Sopić stara się podkreślać, iż to on jako trener ponosi odpowiedzialność, ale jednocześnie ją z siebie zrzuca, gdy zarzuca swoim podopiecznym brak zaangażowania.

– Rozumiem taktykę, zmęczenie i wszystko inne, ale takie rzeczy nie mogą się zdarzać i nie będą się zdarzać w Osijeku w przyszłości. Uważam, iż jestem w tej kwestii wystarczająco jasny – moi zawodnicy to wiedzą. Nie tłumaczyłem tego obrazowo, tylko powiedziałem im prosto w twarz, co myślę o niektórych sprawach.

W Łodzi jednak mogą się cieszyć, iż pozbyli się Sopicia. Długofalowego projektu z nim u steru to się raczej nigdzie nie uda zbudować.

Czytaj więcej na Weszło:

  • Były trener Widzewa ma kłopoty. Wciąż nie wygrał meczu

  • Kolonialna mentalność. Czego fiasko Żeljko Sopicia powinno nauczyć Widzew?

  • Zeljko Sopić: Po tym meczu czuję się jak na pogrzebie

Fot. Newspix

Idź do oryginalnego materiału