Były trener Osaki wypalił wprost o Świątek. Ludziom otworzą się oczy

14 godzin temu
Tenisowy świat przez cały czas nie może wyjść z szoku po tym, jak Iga Świątek nagle kompletnie zgasła w trzecim secie starcia z Aryną Sabalenką i przegrała w półfinale Roland Garros 6:7(1), 6:4, 0:6. Eksperci i kibice zachodzą w głowę, jak coś takiego było możliwe. Niemniej nie brakuje takich, którzy też szukają zrozumienia dla Świątek. Jednym z nich jest Sascha Bajin były trener Naomi Osaki. Wziął on Polkę w obronę w mediach społecznościowych.
o ile w meczach Igi Świątek, a zwłaszcza na paryskiej mączce, pada w secie wynik 6:0, to w 99 proc. przypadków jest on korzystny dla Polki. Niestety w półfinale Roland Garros było inaczej. Nasza reprezentantka kompletnie się rozsypała w trzecim secie z Aryną Sabalenką. Moment o tyle niespodziewany, iż zdarzył się po wygranej przez nią drugiej partii. - Francuzi mają na to słowo, które oznacza wypadek, katastrofę. Tak, jakby ktoś wyłączył wtedy jej prąd. Siedzę ponad 50 lat w tenisie i nie wiedziałem czegoś takiego - dziwił się w rozmowie ze Sport.pl legendarny tenisista Wojciech Fibak.


REKLAMA


Zobacz wideo Francuzi mają na to słowo, które oznacza wypadek, katastrofę. Tak, jakby ktoś wyłączył wtedy jej prąd. Siedzę ponad 50 lat w tenisie i nie wiedziałem czegoś takiego.


Doprowadził Osakę do wielkości. Teraz uważa, iż ze Świątek powinno się zdjąć presję
Niemniej w całym tym szoku znaleźli się i tacy, którzy albo szukają po turnieju pozytywów, wskazując na to, iż Świątek i tak zagrała w Paryżu lepiej niż w Rzymie czy Madrycie, albo apelują o stonowanie oczekiwań. Do tych drugich należy Sascha Bajin. To trener znany przede wszystkim z pracy z Naomi Osaką w latach 2017-19. Japonka zdobyła w tym okresie swoje dwa pierwsze tytuły wielkoszlemowe (US Open 2018 i Australian Open 2019). Zdaniem Bajina wyniki Świątek na mączce mogą być postrzegane jako rozczarowanie, ale od niej ogólnie wymaga się wręcz zbyt wiele.


- Wszyscy mówią o tym, jak to Iga Świątek już niczego nie wygrywa. Przegrana z numerem jeden światowego rankingu w półfinale Roland Garros nie jest porażką w moim postrzeganiu. Owszem, nie zdobyła żadnego tytułu przez dwanaście miesięcy i miewała rozczarowujące wyniki. Niemniej poprzeczka jest strasznie wysoko dla niej - napisał na portalu X Bajin.


Trawa już czeka
Brak zwycięstwa w paryskim turnieju w rzeczy samej dopełnia roku bez trofeum dla Igi Świątek. Teraz Polce zdecydowanie nie będzie łatwiej, bo przed nią przenosiny na niezbyt lubianą przez naszą reprezentantkę trawę. Kulminacją tego okresu będzie oczywiście startujący 30 czerwca Wimbledon. Przetarciem przez nim będzie dla Polki udział w turnieju WTA 500 w niemieckim Bad Homburg (22-28 czerwca).
Idź do oryginalnego materiału