Były kapitan Rakowa zakończył karierę. "Łzy cisną się do oczu"

3 godzin temu
Zdjęcie: GRZEGORZ SKOWRONEK


Rafał Figiel, czyli zawodnik, który był kluczową postacią Rakowa Częstochowa prowadzonego przez Marka Papszuna w II i I lidze, zakończył karierę. 33-letni pomocnik w sobotę rozegrał ostatnie spotkanie w barwach Lechii Zielona Góra.
Urodzony w Świebodzinie Rafał Figiel pierwsze lata kariery spędził głównie w oddalonej o 40 km Zielonej Górze, gdzie był zawodnikiem miejscowej Lechii. Przełom w jego karierze nastąpił latem 2013 r., kiedy trafił do grającego w I lidze GKS Katowice.

REKLAMA







Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku



Figiel na tym poziomie nie utrzymał się jednak długo i dwa lata później został zawodnikiem drugoligowego wtedy Rakowa Częstochowa. Figiel trafił do klubu, kiedy jego trenerem był jeszcze Radosław Mroczkowski, którego w trakcie sezonu zastąpił duet Krzysztof Kołaczyk-Przemysław Cecherz. Dopiero w kwietniu 2016 r. do klubu trafił Marek Papszun.
Figiel przebywał w Rakowie w trakcie jego imponującego rozwoju. w okresie 2016/17 częstochowianie awansowali do I ligi, a Figiel w 31 występach w II lidze zdobył aż 10 bramek. Większość z pewnie egzekwowanych rzutów karnych.


W pierwszym sezonie, który Raków spędził na zapleczu ekstraklasy, Figiel wciąż był kluczowym zawodnikiem w drużynie Papszuna. Zawodnik zagrał 29 razy w I lidze, zdobył jedną bramkę. Wszystko zmieniło się w okresie 2018/19, w którym Raków wywalczył awans do ekstraklasy, a Figiel zagrał w zaledwie 10 spotkaniach. 33-letni dziś Figiel łącznie rozegrał w Częstochowie 106 meczów, strzelił 16 goli i miał 11 asyst.
Były kapitan Rakowa zakończył karierę
- To był sezon, w którym po trzech kolejkach wypadłem z powodu choroby, nie grałem długo. Wróciłem potem do zespołu, który funkcjonował naprawdę dobrze i to trzeba oddać. Na wiosnę grałem różnie, w kratkę. Czułem gdzieś z tyłu głowy, człowiek też potrafi czytać między wierszami, iż coś się święci, ale w głębi duszy liczyłem, iż jednak zostanę, iż klub mi zaufa i da szansę - wspominał Figiel w rozmowie z oficjalną stroną Podbeskidzia Bielsko-Biała, do którego trafił latem 2019 r.



- Pamiętam doskonale moment, kiedy się dowiedziałem, iż nie zostanę w Rakowie. Do końca wierzyłem, iż może uda się zostać i faktycznie koniec końców się zawiodłem. Wtedy kończyła mi się umowa i decyzja należała do klubu. Teoretycznie ktoś by powiedział, będąc cztery lata w klubie, robiąc dwa awanse – należy ci się. To tak nie jest - dodawał.
To właśnie w Podbeskidziu Figiel doczekał się debiutu w ekstraklasie. Doszło do tego w sierpniu 2020 r. po tym, jak sezon wcześniej klub z pomocnikiem w składzie wrócił na najwyższy poziom. Na nim Figiel utrzymał się jednak tylko pół roku.
Po rozstaniu z Podbeskidziem Figiel na początku 2021 r. trafił do GKS Katowice, w którym grał przez dwa i pół roku. Wiosną tego roku zawodnik wrócił do Lechii Zielona Góra, gdzie w sobotę rozegrał ostatnie spotkanie w karierze. Był to pożegnanie udane, bo Lechia wygrała w III lidze z Podlesianką Katowice (3:1).


- Nie była to łatwa decyzja, ale kiedyś musiała zapaść. Wiele spraw się na to złożyło. Cieszę się, iż mogłem współpracować z taką drużyną, z takimi ludźmi wokół i w takich fajnych okolicznościach kończyć karierę. Nie ukrywam jednak, iż nie są to łatwe chwile, bo całe życie poświęciłem i podporządkowałem piłce. Byłem zaskoczony szpalerem, bardzo za to dziękuję chłopakom, łzy same cisną się na oczy, ale to chyba jest normalne – powiedział Figiel w rozmowie z "Gazetą Lubuską".



"Rafał, dziękujemy i życzymy Ci wszystkiego najlepszego!" - napisano w sobotę na oficjalnym koncie Rakowa Częstocha na Instagramie.
Idź do oryginalnego materiału