W ostatnich dniach głośno było o katastrofach samolotów w Korei i Kazachstanie. Było blisko, by do kolejnej doszło w Stanach Zjednoczonych, o czy rozpisują się dziś światowe agencje. Jak poinformowano, na płycie lotniska w Los Angeles dwa samoloty znalazły się na kursie kolizyjnym. Jeden z nich prawie był bliski wjechania na pas startowy, z którego w powietrze wzbijała się właśnie druga maszyna. Na szczęście na czas zareagowali kontrolerzy ruchu oraz sam pilot.