Było już 5:3 w trzecim secie. Co za zwrot akcji u mistrzyni wielkoszlemowej

4 godzin temu
Madison Keys miała mnóstwo problemów w pierwszej rundzie Wimbledonu z Gabrielą Ruse. Nie dość, iż przegrała pierwszego seta po tie-breaku, to potem rywalka również nie miała zamiaru oddawać jej łatwo punktów. W pewnym momencie na korcie pojawił się fizjoterapeuta, który próbował pomóc Rumunce. Ale nie był jednak w stanie. Od tamtego momentu sporą przewagę zaczęła mieć Amerykanka, która finalnie wygrała 6:7 (4), 7:5, 7:5.
"Po 20 minutach Iga Świątek rzuciła siarczyste przekleństwo, to najbardziej znane z polskich. Kilka sekund później rzuciła rakietą. Wtedy przegrywała z Madison Keys już 0:5" - relacjonował ćwierćfinał turnieju w Madrycie Łukasz Jachimiak ze Sport.pl. Ostatecznie mecz zakończył się jednak wynikiem 0:6, 6:3, 6:2 dla naszej zawodniczki. Mogło to wybić z rytmu Amerykankę, która bardzo słabo spisała się potem zarówno w zawodach w Rzymie, jak i w Londynie oraz Berlinie.


REKLAMA


Zobacz wideo Nowy selekcjoner? Kulesza: Warto, by oglądał naszą ligę


Madison Keys była bliska wielkiej wtopy. Nagle na korcie pojawił się fizjoterapeuta
Keys rozpoczęła w poniedziałek zmagania w Wimbledonie. Jak dotąd jej najlepszym wynikiem był ćwierćfinał - osiągnięty w 2015 oraz 2023 roku. Chciała zrobić zatem wszystko, by to poprawić. Mecz z Gabrielą Ruse rozpoczął się dla niej bardzo słabo. Już w trzecim gemie została przełamana, popełniała też sporo błędów, choćby w polu serwisowym.


Potem obie zawodniczki miały problem, by utrzymać podanie. Było 3:3, gdy serwowała Keys. I nagle zrobiło się 40:0. Ruse prowadziła 5:3, tracąc w dwóch ostatnich gemach zaledwie punkt. Mogło się wydawać, iż utrzyma nerwy na wodzy. Ale nic bardziej mylnego, przegrała trzy gemy z rzędu, w tym jeden przy swoim podaniu - do 0. Finalnie fani zobaczyli tie-break. A w nim Amerykanka nie mogła się odnaleźć. Po chwili było 0:5. Rumunka zachowała rezultat i wygrała pierwszego seta.
Na początku drugiego miała jednak niemałe problemy zdrowotne. Na korcie pojawił się choćby fizjoterapeuta, który przyznał, iż nie jest w stanie wpłynąć na skurcze, sprawdził jedynie ciśnienie krwi. Keys zaczęła wykorzystywać słabszy moment rywalki. Było już 5:3, podczas gdy została jednak przełamana. Ruse miała wówczas znakomitą okazję, by doprowadzić do wyrównania. Ale ją zmarnowała. I drugiej już nie było.


"Nie tak szybko" - zareagował wówczas profil WTA. Trzecia partia to miała być tylko puenta. Już w pierwszym gemie Keys była blisko przełamania do 0. W trzecim gemie miała za to dwa breakpointy, natomiast tym razem nie udało się ich wykorzystać. Potem mecz się wyrównał i błędów było coraz mniej. Amerykanka zdobyła 69 proc. punktów po pierwszym serwisie. I to okazało się kluczowe, gdyż mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 6:7 (4), 7:5, 7:5, mimo iż powinien on zakończyć się znacznie wcześniej, albowiem Keys prowadziła już 5:3. Została jednak przełamana w momencie serwowania na mecz. Mimo to udało jej się wywalczyć awans.


Dzięki tej wygranej Keys awansowała do kolejnego etapu. Jej rywalką będzie Olga Danilović, która w pierwszej rundzie pokonała Shuai Zhang 6:2, 6:4. Ten mecz odbędzie się prawdopodobnie w środę 2 lipca. Dzień wcześniej na kort wyjdzie za to Iga Świątek, która zainauguruje wydarzenie starciem z Poliną Kudermietową. Poznaliśmy też godzinę rozpoczęcia spotkania.
Idź do oryginalnego materiału