Było już 2:0 i nagle katastrofa! Koszmar Jastrzębskiego Węgla w LM

5 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: Polsat Sport/Transmisja


Miało być dominujące zwycięstwo i długo się na takowe zanosiło. Jednak od połowy trzeciego seta w grze Jastrzębskiego Węgla wydarzyła się istna katastrofa. W dodatku taka, która skończyła się dramatem. Mimo pewnego triumfu w dwóch pierwszych setach, mistrzowie Polski kompletnie rozsypali się w dalszej części meczu i ostatecznie przegrali na wyjeździe z Olympiakosem Pireus 2:3 (25:20, 25:21, 14:25, 20:25, 12:15) w pierwszym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Jastrzębski Węgiel przeszedł przez fazę grupową Ligi Mistrzów jak huragan. Komplet sześciu zwycięstw (wszystkie za 3 pkt), bilans setów 17:4, pełna dominacja. Mogli dzięki temu liczyć na potencjalnie łatwiejszego rywala w 1/8 finału, choć absolutnie nie oznacza to, iż łatwego. Mistrzowie Polski trafili bowiem na Olympiakos Pireus.


REKLAMA


Zobacz wideo Dostaliśmy nagrania z Austriakami z MŚ w Trondheim. Czy będzie reakcja FIS?


Olympiakos niby nie był faworytem, ale Volley Monza przekonała się, co potrafią
Grecki zespół w grupie B zajął drugie miejsce z bilansem 4-2. Faworytem rywalizacji był rzecz jasna Jastrzębski, ale drużyna z Pireusu miała swoje argumenty. Dość powiedzieć, iż na początku roku ograli 3:1 włoskie Vero Volley Monza z Kamilem Semeniukiem w składzie. Zaś do ćwierćfinału weszli pokonując dwukrotnie 3:1 francuskie St. Nazaire. Poza tym doskonale znani z rywalizacji reprezentacyjnej Słoweniec Alen Pajenk oraz Serb Aleksandar Atanasijević mieli wystarczająco dużo jakości, by sprawić polskiej ekipie sporo kłopotów.


Spokojne dwa sety Jastrzębskiego. Wydawało się, iż będzie gwałtownie i brutalnie
Olympiakos w pierwszym secie długo pokazywał, iż nie da sobie w kaszę dmuchać. Gospodarze aż do wyniku 15:15 szli z Jastrzębskim łeb w łeb, sprawiając polskiej drużynie niemało kłopotów zagrywką. Dopiero od tego momentu zespół prowadzony przez Marcelo Mendeza sam odrzucił nieco rywali od siatki i zaczął wykorzystywać przewagę jakości. Skuteczne ataki Antona Brehme i Tomasza Fornala, a także lepsza gra blokiem dały jastrzębianom wygraną 25:20 w partii otwarcia.


Drugi set zakończył się podobnie, polski zespół wygrał go 25:21, choć przebieg był nieco inny. Jastrzębski już na początku wypracował sobie przewagę czterech punktów (6:2) po błędach rywali w ataku. Mistrzowie Polski nie mieli większych kłopotów z pilnowaniem tej zaliczki. W pewnym momencie było choćby 18:12, ale Olympiakos zdobył trzy punkty z rzędu przy zagrywce Dragana Travicy. Losów tej partii to jednak nie odmieniło.
Kataklizm mistrzów Polski. Olympiakos zaczął grać wybitnie
Biorąc pod uwagę przebieg poprzednich setów, mało kto spodziewał się czegoś innego w trzecim. A tu niespodzianka. Bardzo niemiła z perspektywy Jastrzębskiego. Od stanu 10:10 z polskim klubem stało się coś niewytłumaczalnego. Na kolejnych jedenaście akcji, ich łupem padła tylko jedna. Olympiakos dominował na zagrywce, dominował blokiem, a jastrzębianie rozlecieli się jak domek z kart. Zresztą ostateczny wynik mówi wszystko. 25:14 dla gospodarzy i sensacyjne przedłużenie tego spotkania.


Cokolwiek popsuło się od połowy trzeciego seta z grą mistrzów Polski, nie było w stanie się naprawić w czwartym secie. Olympiakos z drużyny zdominowanej przeistoczył się w maszynę. Lepszy serwis, lepszy atak, znacznie lepsze przyjęcie i kapitalnie grający Atanasijević. Efekt? 25:20 i doprowadzenie w tym spotkaniu do zupełnie niespodziewanego tiebreaka.
Co zrobiłeś Jastrzębski Węglu? Olympiakos dokonał niemożliwego
Set nr 5 przez długi czas był grą błędów. Dość powiedzieć, iż Jastrzębski pierwsze cztery punkty zdobył błędami rywali. Jednak do zmiany stron to gospodarze prowadzili 8:7 po nieudanym ataku Łukasza Kaczmarka. Drużyny szły punkt za punkt i stawało się jasne, iż kto się pomyli, ten słono zapłaci.
Niestety pomyłka, a choćby dwie, przydarzyły się Jastrzębskiemu. Złe przyjęcie i fatalny atak Fornala w jednej akcji, a potem koszmarne rozegranie Toniuttiego w drugiej. W efekcie to Olympiakos wygrał 15:12, a cały mecz 3:2. Dla Jastrzębskiego sytuacja przed rewanżem jest jasna. W Polsce muszą wygrać za pełną pulę lub 3:2 i Złotego Seta.
Olympiakos Pireus - Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12)
Idź do oryginalnego materiału