To była trzynasta minuta meczu w Żylinie. Zoran Arsenić próbował wybić piłkę głową po zagraniu górą od jednego z graczy rywali. Piłka wylądowała przy polu karnym Rakowa Częstochowa, a Dávid Duriš uderzył ją z woleja i pokonał Kacpra Trelowskiego. W ten sposób Żylina wysłała pierwszy sygnał ostrzegawczy w rewanżowym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji.
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Czytaj także:
To była 73. minuta meczu Jagiellonii. Pululu podszedł do rzutu karnego
Pierwsze spotkanie, które odbyło się w Częstochowie, zakończyło się wygraną 3:0 Rakowa po golach Jonatana Brauta Brunesa, Lamine'a Diaby'ego-Fadigi i samobójczym trafieniu Lubomira Belki. Wydawało się, iż awans Rakowa do kolejnej rundy jest niemal pewny. Marek Papszun przestrzegał przed tym, by lekceważyć rywala ze Słowacji, którego trenował Pavol Stano, były szkoleniowiec Wisły Płock czy Górnika Łęczna.
Makuch wykorzystał prosty błąd Żyliny. Rywale wyciągnęli rękę
Od samego początku Żylina wyszła nabuzowana na Raków. Wicemistrzowie Polski notowali sporo strat w środkowej strefie, co napędzało Słowaków na kolejne kontrataki. W 30. minucie mogło być 2:0 dla Żyliny, ale Trelowski świetnie sparował piłkę przed siebie. To było ostatnie ostrzeżenie dla Rakowa, by włączyć się do gry w tym meczu. Wcześniej był też nieudany strzał Gidiego sprzed pola karnego częstochowian.
Żylina uciekała się do wszystkich sposobów, by prowokować Raków. Jeden z asystentów trenera Stano starł się z Erickiem Otieno, chcąc opóźnić grę. Wcześniej dwóch graczy rywali podchodziło do sztabu Rakowa podczas przerwy, by wprowadzić nieco zamieszania.
Czytaj także:
Dogadali się! Maksymilian Boruc znalazł nowy klub
Na gola wyrównującego trzeba było zaczekać do 37. minuty. Marko Roginić nie popisał się najlepszą komunikacją ze swoim bramkarzem, z czego od razu chciał skorzystać Patryk Makuch. Napastnik Rakowa świetnie się odnalazł i umieścił piłkę w pustej bramce. Papszun i spółka mogli zatem odetchnąć. Do tego momentu dobrych okazji dla Rakowa było jak na lekarstwo.
Wcześniej Oskar Repka oddał niecelny strzał na bramkę Żyliny, a Michael Ameyaw nie trafił dobrze w piłkę z rzutu wolnego. W samej końcówce pierwszej połowy Makuch miał drugą okazję po podaniu od Jonatana Brauta Brunesa, ale trafił wtedy w boczną siatkę.
Ależ reakcja Rakowa po przerwie. Brunes wkurzył się po zmianie
Po przerwie nie było aż takich fajerwerków, ale w 52. minucie Raków prowadził już 2:1. Bramkarz Żyliny wybił piłkę przed siebie po strzale Karola Struskiego, a potem Brunes podbił piłkę nad swoim rywalem. Napastnik Rakowa szukał drugiego trafienia w tym spotkaniu, natomiast Belko odbił piłkę po jednym z jego strzałów.
Żylina miała swoje okazje na 2:2. W 66. minucie Słowacy mieli najlepsze okazje na 2:2, ale Trelowski zaliczył dwie kapitalne interwencje. Na boisku pojawili się Jesus Diaz, Leonardo Rocha i Lamine Diaby-Fadiga. To właśnie między nimi rozegrała się trzecia akcja bramkowa Rakowa. Piłkarze grali na jeden kontakt, a Francuz strzelił gola na 3:1. Warto zaznaczyć, iż kilkadziesiąt sekund wcześniej Diaby-Fadiga nie przygotował sobie okazji do strzału na bramkę Żyliny.
Zobacz też: Hajto ujawnia. "Rozmawiałem z jednym z polskich siatkarzy"
Papszun zdecydował, iż Rocha wejdzie w miejsce Brunesa, co nie spodobało się Norwegowi. Od razu można było zauważyć, iż Brunes nie zgadza się z decyzją trenera Rakowa. Do eskalacji jednak nie doszło, a panowie porozmawiali sobie przy linii bocznej.
Ostatecznie Raków wygrał 3:1 w rewanżu, a dwumecz zakończył się wynikiem 6:1 dla częstochowian. Raków zagra w kolejnej rundzie z Maccabi Hajfa, które wygrało 4:1 w dwumeczu z białoruskim Tarpieda BiałAZ Żodzino. Raków zagra na wyjeździe na Węgrzech, bo klub z Izraela nie gra domowych meczów w swojej ojczyźnie, w związku z trwającą wojną.