Była 32. minuta. Właśnie wtedy Jusuf Nurkić, doświadczony 31-letni środkowy, grający na co dzień w NBA (Utah Jazz) rzutem spod kosza dał prowadzenie Bośni i Hercegowinie 66:65. Riposta Polaków była jednak znakomita, bo zdobyli aż osiem punktów z rzędu i było 73:65. W końcówce emocje sięgnęły zenitu. 3,50 przed końcem meczu Biało-Czerwoni wygrywali 76:68. I wtedy zaczął się nerwowy dreszczowiec. Polacy mieli trzy z rzędu straty w ataku (dwie Mateusz Ponitka i jedną Jordan Loyd) i zrobiło się tylko 76:72. Wtedy istotną zbiórkę w obronie miał Aleksander Balcerowski, był faulowany i trafił dwa osobiste. Po chwili Loyd skutecznie trafił z półdystansu (aż 28 punktów w meczu) i 50 sekund przed końcem było 80:72! Rywale już się nie podnieśli i choćby nie faulowali w końcówce.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Gortat odpowiada na zaczepki Mameda Chalidowa! "On jest mistrzem"
Wielki powrót Polski i jest ćwierćfinał EuroBasketu
Wszyscy kibice i eksperci liczyli na odrodzenie Loyda. Naturalizowany Amerykanin EuroBasket 2025 zaczął znakomicie – przeciwko Słowenii zdobył aż 32 punkty, a w kolejnych dwóch 27 (z Izraelem) i 26 (z Islandią). Ale w dwóch ostatnich starciach już tylko 18 (z Francją) i zaledwie siedem - z Belgią. - Na pewno musimy gwałtownie otworzyć Jordana z jakimś łatwym rzutem, żeby złapał rytm. Nieważne, czy będzie celny, czy niecelny, musimy dać mu szansę na wejście w taki rytm, jakiego potrzebuje. Wierzę, iż będziemy mieć Jordana w optymalnej formie - mówił przed meczem Igor Milicić, trener reprezentacji Polski.
Niestety Loyd zaczął fatalnie - od trzech z rzędu nieudanych rzutów (dwa z półdystansu i raz za trzy punkty), faulu oraz niecelnego podania pod kosz. Niestety nie miał też wsparcia kolegów. Po zaledwie trzech minutach i 50 sekundach Igor Milicić wziął czas, apelował, by jego koszykarze się obudzili. Przegrywali bowiem aż 2:13. Biało-Czerwoni byli w stanie w pierwszej kwarcie zmniejszyć straty do pięciu punktów, ale na więcej nie pozwolili skuteczni rywale, którzy trafili w tym okresie aż cztery z pięciu rzutów za trzy punkty.
W drugiej kwarcie Polacy zaczęli odrabiać straty. Mimo iż Loyd włączył się do gry (m.in. trzy celne trójki i dwie akcje dwa plus jeden), to wciąż męczyli się w ataku i byli nieskuteczni. Po 15 minutach mieli za dwa punkty skuteczność zaledwie 25 proc. (4/16). Skoro nie szło im w rzutach za dwa, to zaczęli częściej próbować za trzy punkty. I trafiali! Po czwartym takim rzucie Loyda przegrywali tylko 36:37.
Nie potrafili jednak zatrzymać skutecznego z dystansu (4/4 za trzy do przerwy i 16 punktów) doświadczonego 36-letniego Johna Robersona, który w trudnym momencie dla jego zespołu, dwa razy trafił z trudnych pozycji. W rzutach z gry po pierwszej połowie była wielka dysproporcja - zaledwie 34,3 proc. Polaków przy 61,5 rywali.
Biało-Czerwoni wreszcie dogonili rywali w III kwarcie. Zaczęli bardzo dobrze grać w obronie, wymuszali straty (nawet na środkowym Nurkiciu) i niecelne rzuty na rywalach. W ataku rolę lidera przejął Mateusz Ponitka, który skutecznie wchodził pod kosz, wymuszał faule i trafiał z rzutów osobistych. - Ależ on teraz mądrze gra, wykorzystuje swoje doświadczenie. Wszystko w ataku kręci się teraz wokół Ponitki - mówił komentator TVP Sport.
Po skutecznym osobistym Ponitki, Polacy wreszcie, pierwszy raz w meczu wyszli na prowadzenie (57:56). A potem doszło do emocji w ostatniej kwarcie, które opisaliśmy na początek tekstu.
"Sukces rodził się w bólach, wygraną 80:72 z Bośnią i Hercegowiną trzeba było wyrwać. I wyrwaliśmy - przede wszystkim dzięki Mateuszowi Ponitce, Jordanowi Loydowi i Andrzejowi Plucie" - pisał w spostrzeżeniach z meczu Łukasz Cegliński, redaktor naczelny Sport.pl.
Polacy w ćwierćfinale EuroBasketu 2025 zmierzą się we wtorek z Turcją.
Zobacz także: "Chyba bym mu skończył karierę". Polak naprawdę to powiedział
Inne niedzielne mecze 1/8 finału to: Francja - Gruzja (godz. 14.15), Włochy - Słowenia (godz. 17.30) i Grecja - Izrael (godz. 20.45).
Polska - Bośnia i Hercegowina 80:72 (14:23, 26:21, 22:17, 18:11)
Polska: Loyd 28, Ponitka 19, Sokołowski 10, Pluta 9, Olejniczak 7, Balcerowski 7, Łączyński, Żołnierewicz, Michalak.
Bośnia: Nurkić 20, Roberson 19, Atić 8, Lazić 8, Gegić 8, Alibegović 3, Vrabac 3, Kamenjas 3, Penava.