Było 30:0 dla Noskovej. Świątek pozamiatała tak, iż nie było co zbierać

1 miesiąc temu
Iga Świątek w czwartej rundzie w Madrycie! Polka pokonała Czeszkę Lindę Noskovą 6:4, 6:2. Komentatorzy wskazywali przede wszystkim na jeden element, który funkcjonował u naszej tenisistki lepiej niż ostatnio, a na który najczęściej zwracali uwagę kibice i eksperci. Obawialiśmy się przed tym meczem kolejnego horroru, a wyszło zupełnie inaczej.
Iga Świątek pokonała Alexandrę Ealą w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Madrycie. W kolejnym spotkaniu zmierzyła się z Lindą Noskovą.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Mogliśmy się spodziewać, iż to będzie trudne spotkanie dla Polki z uwagi na jej wcześniejsze mecze z Noskovą. Co prawda Świątek prowadziła do soboty z Czeszką z bilansem 5:1, ale prawie za każdym razem musiały rozgrywać trzy sety, a rywalizacja przeistaczała się w istny horror.
Czeszka może grać słabo na przestrzeni sezonu, ale zwykle bardzo mobilizuje się na spotkania z Polką. Nie inaczej było w Madrycie, gdzie od początku chciała przycisnąć wiceliderkę rankingu mocnym forhendem. Wyszła na kort bardzo agresywnie usposobiona, gwałtownie posłała pierwszego asa, uderzała mocno i płasko.
Serwis wrócił!
W przypadku Igi Świątek od początku najważniejszy wydawał się serwis. To uderzenie faluje u naszej tenisistki, co sama nie raz przyznaje. Nie zawsze może liczyć na podanie, nie zdobywa ostatnio zbyt wielu "darmowych" punktów, czyli bez gry, po dobrym serwowaniu.


Pojedynek z Noskovą był pod tym względem ważnym sprawdzianem, bo najmocniejsze argumenty w grze czeskiej tenisistki to serwis i return. jeżeli rywalka słabo wprowadza piłkę do gry, może spodziewać się szybkiej odpowiedzi z returnu od Noskovej. Świątek o tym mogła pamiętać po ich poprzednich spotkaniach.


Tym bardziej cieszy, jak wyglądały gemy serwisowe naszej tenisistki. W pierwszym secie tylko raz została przełamana. Najlepiej serwowała wtedy, gdy było to najbardziej konieczne. Spójrzmy na stan 4:3 i 0:30 w gemie Polki. Co wtedy zrobiła druga rakieta świata?
Czytaj także: Oto skład Barcelony na mecz z Realem!
Najpierw zaserwowała na ciało przeciwniczki, a przy okazji w linię. Prawie ustrzeliła tym Noskovą, która nie zdołała dobrze odpowiedzieć. Kolejny serwis wyrzucający i Czeszka bardzo odchylona wyrzuciła return. Potem miała break pointa, ale Świątek sprawiła, iż nie doszło choćby do wymiany - znów wyrzuciła rywalkę płaskim podaniem.


Podobnie był w ostatnim gemie otwierającej partii. Linda Noskova walczyła do końca o odrobienie straty przełamania. Przy 40:40 Iga Świątek posłała asa, potem znów zaserwowała niewygodnie i wygrała zaciętego pierwszego seta. Pomagała jej też wyższa prędkość serwisu niż w poprzednich meczach - nie raz ponad 180 km/h.


"Żadnego problemu nie ma dziś z serwisem, co cieszy", "A sporo o tym ostatnio dywagowaliśmy. Sama zawodniczka czuje, jak miło jest, gdy serwis cię słucha" - analizowali komentatorzy Canal+ Sport.
Polka w przerwach między gemami bardzo mocno koncentrowała się, co mogło jej pomóc w poprawie podania. Była czujna, skupiona na każdym punkcie, pilnowała długości serwisu. Zupełnie inna wersja naszej tenisistki niż choćby dwa dni temu w starciu z Aleksandrą Ealą w stolicy Hiszpanii.
Pewne zwycięstwo
Iga Świątek korzystała także ze swojego najmocniejszego punktu na kortach ziemnych - rotacyjnych zagrań. W ten sposób ogranicza liczbę błędów, a jednocześnie posyła piłki na tyle głęboko, iż przeciwniczka nie ma jak zaatakować. Spotkanie z Lindą Noskovą to była rywalizacja dwóch stylów gry - rotacji vs. płaskich, szybkich zagrań, z których słynie Czeszka. Górą była ta pierwsza taktyka!
Pewny serwis prawdopodobnie pozwolił też Idze Świątek poczuć się swobodniej na korcie. Grała stabilnie, nie zdarzały jej się serie słabszych uderzeń. - To najlepsza wersja Igi Świątek. Taką, którą chcielibyśmy zawsze oglądać - przyznali komentatorzy pod koniec spotkania. Trudno się z tym nie zgodzić. Polka zaliczyła jedno z lepszych spotkań w ostatnich tygodniach, dużo lepsze niż z Filipinką w drugiej rundzie. To cieszy, tym bardziej iż wcześniejsze jej starcia z Noskovą były dużo bardziej zacięte. Spodziewaliśmy się, iż w sobotę będzie podobnie, a zwycięstwo okazało się wyraźne.


Kolejną rywalką Igi Świątek w Madrycie będzie Diana Sznajder z Rosji (13. WTA). Transmisje z turnieju w Canal+ Sport, relacje w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału