Aneta Rygielska przeszła przez pierwsze rundy jak burza. Najpierw pokonała reprezentantkę Indii Sanju Khatri, a potem Amerykankę Jajairę Gonzalez. W ćwierćfinale była lepsza od Japonki Ayaki Taguchi. W półfinale jej przeciwniczką była Chinka Yang Chengyu, mistrzyni świata federacji IBA w wadze do 60 kilogramów sprzed dwóch lat.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski po tym pytaniu dziennikarza nie wtrzymał ze śmiechu
Mamy Polkę w finale MŚ!
Polska bokserka nie była faworytką tego pojedynku, wszak mierzyła się z czempionką. Komentatorzy Polsatu Sport mówili, iż Rygielska "nic nie musi, wszystko może". Polka to wyższa zawodniczka, więc zasięg rąk też powinna mieć większy, ale rywalka potrafi gwałtownie boksować, a w Liverpoolu świetnie wygląda pod względem kondycyjnym.
Rygielska zaczęła od prawego sierpowego i lewego prostego, te ciosy Chinka musiała odczuć. Nasza reprezentantka nie trzymała zwartej gardy, chętnie przechodziła do ofensywy. Chengyu próbowała kontrować, ale brakowało z jej strony mocnego ciosu, który pozwoliłby jej przejąć inicjatywę na ringu.
Dopiero w dalszej części pierwszej rundy Chengyu wyglądała nieco lepiej, potrafiła wyprowadzić serie krótkich ciosów. To wystarczyło, by sędziowie ocenili niejednoznacznie rundę na korzyść Chinki (3:2).
W drugiej rundzie Chinka miała sporo chybionych ciosów. Rygielska dobrze pracowała na nogach, często atakowała skutecznie prawą ręką. Zmuszała rywalkę do defensywy, a w niej Chinka nie czuła się najlepiej. Często uciekała do klinczu, żeby przerwać napór Rygielskiej.
Ok. 20 sekund przed końcem rundy Rygieska powaliła Chengyu na deski. To zapewniło jej zwycięstwo jednogłośnie w tej rundzie. Ale była jeszcze trzecia runda, której nie mogła przegrać.
Chengyu zaczęła ostatnią rundę od mocnego prostego, rzuciła się do ataku. Rygielska zdołała jednak trzymać mistrzynię świata na dystans. Ostatnie dwie minuty to była nieczysta walka, szarpana. Częściej Chinka ściągała do klinczu, a mimo to sędzia upomniał tylko Rygielską. Komentatorzy mówili wprost, iż to skandal.
Po końcowym gongu obie bokserki podniosły ręce w górę, będąc pewne, iż wygrały. Sędziowie zdecydowali, iż niejednogłośnie rundę wygrywa Chengyu (4:1), Chinka wygrała całą walkę u dwóch sędziów, a u trzech był remis punktowy ze wskazaniem na Rygielską jako lepszą w ringu. Polka sprawiła niespodziankę, wygrywając 3:2 i tym samym awansowała do wielkiego finału mistrzostw świata!